Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2015, 19:32   #130
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Przybytek Zaspokajania Żądz Intelektualnych faktycznie znajdował się w Dzielnicy Urzędniczej i Dotian doskonale wiedział gdzie. Dzięki temu kompani mogli oszczędzić brzdęk na usługach wodziciela. Zresztą – nawet gdyby chodzili po omacku, to przybytek znajdował się tuż obok Gmachu Rozrywki, a ten trudno było przegapić.


1

2

Gmach Rozrywki miał już blisko tysiąc lat, a samo jego wybudowanie zajęło prawie stulecie, kiedy to Czuciowcy przeszukiwali plany i dziesiątki światów materialnych w celu znalezienia idealnych kamieni, odpowiedniego drewno, najbarwniejszej farby, szkła i tkanin. W istocie, granitowe ściany Gmachu Rozrywki miały pięćdziesiąt różnych tekstur, każda wołająca o dotyk, jego marmurowe podłogi w kolorach tęczy zachęcały do przechadzania się boso, zaś jego okna łagodnymi odcieniami kryształowej skały wykopanej ze stu zapomnianych jaskiń zachwycały wzrok. Wszystko aż po zaprawę zostało ostrożnie przemyślane i zaplanowane; gdziekolwiek by się nie spojrzało, na skurla czekało się coś zachwycające jeden lub więcej zmysłów. Nawet główne wejście było cudem: drzwi wysokie na dziewięćdziesiąt stóp, smukłe oraz otoczone połyskującymi kamieniami, które składały się na abstrakcyjne obrazy wzroku, dźwięku, zapachu, dotyku oraz smaku. Wprost na przeciwko zewnętrznej ściany, gejzer kryształowo-błękitnej wody regularnie tryskał w górę na setki stóp, pozornie rozpraszając się w powietrzu.
Przybytek w porównaniu faktycznie mógł wyglądać jak burdel, dokładnie tak samo jak ludzka księżniczka jawiła się jako brudna dziwka w obliczu bogini Sune. Budowla była bowiem przysadzista i postawiona na planie koła, nie umywała się rozmiarem siedzibie Czuciowców. Siedem wspierających ją łuków łączyło się pośrodku w jednym, spiczastym punkcie, w efekcie Przybytek Zaspokajania Żądz Intelektualnych przypominał trochę namiot cyrkowy. Ostatecznie i to miejsce i tamto służyło rozrywce, tyle tylko że przybytek zbudowano z wykwintnych marmurów, jego korytarze wyłożone były miękkimi dywanami, wszystkie drzwi skryte były za drogimi zasłonami, a za klaunów robili zwyczajowo klienci, nie pracownice.


Gdy intelektualne żądze Gariona i Dotiana zostały już zaspokojone, następnym przystankiem ich wycieczki stała się Dzielnica Pani, a dokładniej mieszczący się w niej gmach Sądu.


3

Gmach był wielki, choć nie aż tak jak niektóre najwystawniejsze budowle Klatki, lecz w otoczeniu pałacy zamożnych krwawników z Dzielnicy Pani nie przytłaczał swymi rozmiarami. Miał jedynie dwie kondygnacje, wyrastające z masywnych, granitowych fundamentów, lecz nadrabiał to pięciokondygnacyjną, wysoką na stopięćdziesiat stóp wieżą, która zdawała się mieć na oku całą okolicę. Do głównego wejścia prowadziły Wielkie Schody (poetycka nazwa wzięła się stąd, że były wielkie), kończące się Promenadą obiegającą cały budynek, a która pustoszała jedynie w ciągu godzin poprzedzających i następujących po przeciwszczycie. Jeśli już trepowi udało się przebić przez tłum i przecisnąć przez wrota, to trafiał do recepcji i biur, gdzie mógł uregulować grzywny, albo zaciągnąć informacji. I właśnie tego ostatniego oczekiwali mag i wojownik. Informacja w gmachu sądu zasadniczo nie kosztowała nic, ale koniecznym było się za nią mocno nastać. Miasto Drzwi było niemal ucieleśnieniem chaosu i żadne prawo, nawet najlepiej skodyfikowane, nie było władne go opanować. Nie było tutaj niestety wyjścia – trzeba było odczekać swoje. To znaczy, zawsze można było próbować wręczyć komuś łapówkę, lecz w gmachu sądu czynność ta przypominała ciągnięcie lwa za ogon. Twinklestar i Kanciasty nie musieli jednak stać razem, któryś z nich mógł opuścić budynek i poszukać prawnika.
Sąd bowiem przyciągał adwokatów i oskarżycieli jak zwłoki sępy. Wokół gmachu znajdowały się tawerny i gospody, a w nich stołowali się prawnicy, których akurat znużyło wystawanie na niezbyt świeżym powietrzu Klatki. Ci o mocniejszych płucach i silnych nogach przechadzali się tuzinami u stóp Wielkich Schodów, zachwalając swe wykształcenie, wyliczając wygrane sprawy i pusząc się jak pawie. O tak, znalezienie adwokata w Dzielnicy Pani było dziecinnie łatwe.
Znalezienie dobrego adwokata? Cóż, prawdopodobnie łatwiej było znaleźć diabła zajmującego się w wolnej chwili działalnością charytatywną. A jeżeli już śmiałek natrafił na takie kuriozum to i tak niczego nie gwarantowało, jego sprawa wszak mogła być rozpatrywana przez sędziego pokroju legendarnego Aratika Melbera Szalonego (zgadza się, wyroki u niego nie miały zazwyczaj najmniejszego związku ze sprawą, w której były wydawane), Czarnego Ogustusa o przydomku Ślimak (prawie połowa podsądnych nie doczekała się wyroku, nim upomniała się o nich śmierć), albo już kompletnie wtopić i być sądzonym przez dabusa. Po Wojnie Frakcji, gdy Stowarzyszenie Porządku zabrało się z Sigil, większość sędziów odeszła wraz z nimi, a ich miejsce zajęli właśnie słudzy Pani. W efekcie gdy nad salą sądową zwisał ostatni rebus sędziego, zarówno obrońca jak i oskarżyciel zwykli krzyczeć "zwycięstwo"! Wszak czym innym był zawód prawnika, niż interpretowaniem prawa na korzyść swego klienta?

_________________________
1 - muzyka z gry Planescape: Torment
2 - grafika Gmachu Rozrywki z podręcznika Factol's Manifesto
3 - grafika Sądu z podręcznika Factol's Manifesto
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 16-04-2016 o 16:59.
Zapatashura jest offline