Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2015, 22:25   #46
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Dustrin prowadził jak natchniony, Cortez siał stal i zbierał trupy. Plon był obfity, ale wciąż za mały, by Legion dał sobie spokój z pogonią. To nie znaczyło, że Szóstce skończyły się asy w rękawie. Kiedy Świr wskoczył na jeepa, Puszka przekazał mu natychmiast karabin, nie było czasu na wstrzymywanie ognia zaporowego. Natychmiast po tym, jak się zorientował że capitolczyk jest już na wozie. Sam zaś sięgnął do swojej skrzyni. Miał nadzieję że wizyta w knajpie uratuje im tyłki, lub przynajmniej zdejmie giganta.


Chwile zajęło mu wyciągnięcie nowego narzędzia zniszczenia, ale było warto. Jeden z naprawdę przerażających gnatów w arsenale Imperialu, Rusty pewnie byłby dumny, gdyby zobaczył co dokładnie wyciągnął Cervantes. Potwór, który przyśpieszał swoje pociski do odrobinę poniżej 3 Machów, z możliwością w pełni automatycznego ognia. Mokry sen gangsterów, zmora jednostek pancernych. W niepowołanych rękach chodzące ludobójstwo. Na szczęście mało kto był w stanie go dostać poza wojskiem. Do akcji wkroczył Southpaw. Puszka nie słyszał kliknięcia magazynka z dziewiętnastoma rakietami, ale poczuł. Przez plecy przeszedł mu przyjemny dreszcz.





Na chwile oderwał się od całej rzeczywistości w wyschniętych ustach poczuł smak lodowatego piwa i miętowych pocałunków. Zapewne prawie zawsze były słone, ale chadzał w miejsca, gdzie dziewczyny wiedziały do czego służy płyn do płukania ust w przerwie między klientami. Ciężko było powiedzieć, czy wizja była nasłana przez apostołów, czy po prostu bliska jego sercu. Krzepiąca w momencie, kiedy sytuacja wydawała się nie do odratowania. W końcu w sercu Corteza od dawna zamiast miłości gościły piwo i dziwki. Capitolczyk z krwi i kości, wciągnięty w trybiki procedur i biurokracji. Miał w rękach blisko dwadzieścia kilo czystej demokracji i miał zamiar się nią podzielić.


Całe wrażenie trwało mniej niż ułamek sekundy. Puszka już przyklęknął i przełączył ogień na ciągły. Kochane pięć rakiet na sekundę. Z powagą i zacięciem wycelował w giganta i otworzył ogień. - Za zimnego Buda i Smith'a! - Ryknął na całe gardło wduszając spust do samego końca.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline