Uh oh. Takich ciemności to dawno nie widział. Aż naszedł go odruch, żeby założyć okulary, które i tak miał już na nosie.
- Nie! - szepnął kiedy Robert ruszył do fotela. Na szczęście poza wznieceniem kurzu i kaszlem nic się nie stało.
- Ostrożnie - rzucił do wszystkich. - Mój ojciec jest pobłażliwy, ale jak go zbudzimy krzykiem albo piskiem - tutaj spojrzał na Laurę - albo jakimś hałasem to mamy jak nic przechlapane!
Właśnie zaczął się przejmować i wymyślać wymówkę jakiej użyłby, jeśli ojciec by ich nakrył. I kurde, nie mógł wymyślić niczego dobrego, co wcale a wcale mu się nie podobało.
__________________ En Taro Tassadar! |