Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2007, 18:02   #5
Panda
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Cool Thomas

Moja tratwa a raczej dwie beczki spisywały się na medal... Do pewnego momentu... Dryfowałem sobie spokojnie, ale nie... Nie mogło być tak pięknie... Jak zwykle coś musiało mi się przydarzyć... Po co Bóg wymyślał te rekiny?? Po to, żeby nękały rozbitków??!!... pomyślałem.
-Nie ma szans... muszę jakoś przyśpieszyć bo mnie tu zjedzą!-krzyknąłem do siebie i zacząłem nie udolnie wiosłować moją zardzewiała klingą...
Raz, po raz czułem jak te stworzenia pukały w moje beczki... Spojrzałem za siebie i ujrzałem, jak jeden z rekinów odpływa. Odruchowo prześledziłem wzrokiem drogę, którą może podążyć ta bestia. Kilka metrów dalej spostrzegłem człowieka, chyba człowieka, który dryfował na desce. Nie wiele myśląc zacząłem się drzeć jak opętany, by ten się ocknął... Lecz nie dostrzegłem żadnej reakcji...
Lekko spanikowałem... Nie wiedziałem co jest co... Starałem się poskładać wszystko do kupy.
Chwiejąc się, starałem się podnieść. Począłem kreślić palcem wzorek w powietrzu szepcząc zaklęcie.
-O ja głupi!!-stuknąłem się lekko w głowę, by nie wpaść do wody-Moja magia na nic się nie zda... Jak mu pomóc, jak, jak, JAK??!!- wydarłem się w niebo głosy.
Chwila zastanowienia.
-Kusza!! Nic nie przychodzi mi do głowy... Co robić, co robić, CO?!- wydarłem się sam na siebie... Nagle jak orzeł atakujący mysz, spadł na mnie pomysł.
-EJ!! Ty na kłodzie!! Łap!!- Chwiejąc się zrobiłem zamach i rzucam mu mój miecz...
Po chwili zrozumiałem, że nie mam czym wiosłować...
-Eh-westchnąłem cicho...
Chwila zamyślenia.
-MAM- wydarłem się w niebo głosy, po czym ściągnąłem płaszcz i stanąłem na chwiejących się beczkach. Rozłożyłem go i poczułem jak płaszcz, a raczej żagiel, łapie powietrze.
-Że też wcześniej na to nie wpadłem- byłem zaskoczony z prędkości jaką udało mi się osiągnąć. Teraz to na pewno wyglądam jak pirat.
Zmierzałem w kierunku mężczyzny by zabrać go na moją łajbę.
 

Ostatnio edytowane przez Panda : 26-03-2007 o 18:35.
Panda jest offline