No i się zaczęło. Po wstępnej wymianie zdań, po której stało się jasne, że żaden z trzech władnych mężczyzn nie ustąpi ani o cal (jedynie sekretarz Blyth był skłonny do kompromisów, ale nikt nie pofatygował się spytać go o zdanie) zaczęły się długie i zacięte negocjacje, w których każdy chciał ugrać jak najwięcej dla siebie.
Powiedziano i zrobiono wiele; nie będziemy tu o tym wspominać ze zbytnimi szczegółami, wystarczy jednak zaznaczyć, że ta słowna szermierka była niemal tak wyczerpująca jak niejedna bitwa, toczona przez kapitana czy komandora.
W końcu jednak imć Blyth mógł - w pośpiechu, by nikt nie zmienił w ostatniej chwili zdania - zanotować następujące ustalenia:
- Klucze do zbrojowni będą posiadać i komandor, i kapitan. By jednak otworzyć drzwi, wymagany będzie jeszcze osobny klucz będący w posiadaniu księcia
- Kapitan jak i komandor spisywać będą dzienniki
- Książe zostawia obu dowódcom całkowitą dowolność w doborze podkomendnych, prócz stanowiska I oficera, którego sam wyznaczy
- Kiedy liczba marynarzy i żołnierzy będzie zadowalająca, na pozostałe miejsca dobierze się osoby o specjalistycznym wykształceniu, takich jak lekarze, rzemieślnicy i im podobni.
- Członkowie załogi nosić mogą przy sobie bron biała, nie dłuższa niż kordelas. Wojskowi mogą nosić podstawowy ekwipunek. Oficerowie mogą mieć broń palną w obu grupach.
Kiedy pióro skryby przestało skrzypieć po pergaminie, wszyscy zgromadzeni w kabinie spojrzeli na siebie wyczekująco. Pierwsza "bitwa" zakończyła się korzystnym dla wszystkich kompromisem, ale przecież czekały ich kolejne ustalenia...
Czarnobrody chrząknął, przerywając pełną napięcia ciszę i znów zakrzątał się koło butelki z trunkiem, uzupełniając pucharek.
-
Cieszy mnie, że mamy przynajmniej tyle. Zawsze to jakiś początek! - huknął radosnym głosem -
Więc, książę, rozumiem że pan Blyth zajmie się kwestią zapasów na okręcie? Ja będę potrzebował żarcia i wody dla czterech dziesiątek ludzi. Mam też małą listę innych, potrzebnych mi towarów, którą przekażę w stosownym czasie. Co do rekrutacji zaś... Jeśli król lub wasza osoba ogłosi amnestię lub choćby list żelazny dla każdego, kto weźmie udział w tej wyprawie i z niej powróci... żywy - zrobił znacząca pauzę -
...to nie będzie problemu ze zrekrutowaniem najlepszych marynarzy, jakich wydało to morze! Inaczej mało kto poważy się na takowe wariactwo, prawie pewną śmierć. Takie jest zdanie kapitana Czarnobrodego! - stwierdził i dla podkreślenia swoich słów walnął się pięścią w szeroką pierś, aż zadudniło.