Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-01-2015, 21:35   #11
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Książę był już wyraźnie zmęczony bezowocną dyskusją. Spojrzał na swojego doradcę, miał wrażenie że powinien przestać, jednak nie lubił się poddawać

- Komandorze, chyba wybierasz się przed szereg. Gdyby ujął to, mości Pan Kapitan, zrozumiałbym – Jednak ta armia nie jest twoja, Ty masz nią przewodzić, a nie słyszałem byś był hrabią czy margrabią, by móc nazywać ich swoimi. – Skwitował

- Mógłbym się mianować, ale nie muszę – mam inne obowiązki, tak samo nigdy nie zaprzeczyłem waszym umiejętnością. Jednak zdania nie zmienię, twojego następcę wybiorę osobiście. Nie mniej, pozwolę Ci rzucić kilka nazwisk, zobaczę ich a wtedy zadecydujemy, rozumiemy się? Odnośnie twojej odmowy, jestem w szoku, że tak wprawiony żołnierz nadal nie wie o tym, że gdy jego władca wydaje polecenie, On posłusznie z pieśnią na ustach wykonuje jego polecenie. – Obdarzył go złośliwym uśmiechem

- Odnośnie zbrojowni. W czasie, kiedy będziemy dryfować bez zagrożenia, klucze będzie posiadał sekretarz. Jeśli ujrzymy coś na horyzoncie, dostaniesz moje, – czyli bez zbędnych formalności. Z tego, co wiem, nie damy się zaskoczyć, ciężko zakraść się do kogoś na otwartym morzu… Prawda, kapitanie?
– Ostatnie słowa skierował do wilka morskiego.

- Mości kapitanie, czy gdziekolwiek zwątpiłem w twoje kwalifikacje? Nie, mam do Pana zaufanie odnośnie okrętu. – William zamyślił się.

- Ma pan racje, kapitanie – nie będę mieszał się do spraw załogi, skoro i tak dobiera Pan większość, jednak kwest zbrojowni jest kwestią zamkniętą. Proszę pamiętać, że nie płyniemy pod banderą piracką, ale jako ekspedycja odkrywcza. – Mężczyzna wstał, po czym rozłożył ręce

- Zapewniam Panów, że jeśli zdarzy się jakieś niebezpieczeństwo, z pewnością będziecie uzbrojeni. Jednak do tego czasu, nie musicie się martwić tą kwestią, zostawcie to proszę pod moją jurysdykcją. Cóż, jeśli macie jakieś pytania, proszę śmiało – jeśli nie, dziś uważam sprawę za zamkniętą. Z Panem muszę jeszcze porozmawiać, sekretarzu.
 
Cao Cao jest offline  
Stary 04-01-2015, 22:06   #12
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
- Z pieśnią na ustach?- zachichotał Gibralfaro swoim chrapliwym głosem, patrząc na księcia jak na smarkacza, który nie ma pojęcia o niczym. - Jaśnie Paniczu, z moim głosem obawiam się że śpiewanie jest niestety wykluczone z mojej strony. Możemy jednak wziąć paru takich z lepszymi uwarunkowaniami do tego, jeśli na tym tak Jaśnie Paniczowi zależy.

- Nigdy nie twierdziłem, że armia jest moja- powiedział, już z powagą. - Natomiast żołnierze to już co innego. Wielu z nich osobiście musztrowałem, pod moją komendą przerobiłem wielu rekrutów na dzielnych żołdaków. I proszę mi wierzyć, przykładają oni wielką wagę do mojego osądu sytuacji.

Diego wstał i odruchowo po raz setny sprawdziwszy czy olstry są na pewno puste, podszedł parę kroków w stronę wyjścia.

- Jaśnie Panicz mówił, że nie przeczy moim zdolnościom, ale w czasie naszej rozmowy już dwukrotnie to uczynił. Miło mi jednak, że Wasza Książęca Mość jest tak szczera by wprost powiedzieć, dlaczego tak nalega na prywatne mianowanie mojego porucznika- powiedział, odnosząc się do słowa "następca".

- Mojego zastępcę mianuję sam, tak samo jak resztę oddziału. Co do sprawy ze zbrojownią, to mógłbym na to przystać, ale ja oraz moich dwóch ludzi będziemy mieli przy sobie miecze, pałki i pistolety. Jeśli na to także nie może Jaśnie Panicz przystać, to wydaje mi się, że lepiej Wasza Łaskawość zrobi zamiast wojska zabierając na pokład śpiewaków.
 
Earendil jest offline  
Stary 05-01-2015, 21:53   #13
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
William uśmiechnął się do komendanta

- Nie wymagam od Pana śpiewania, ani próby zgrywania się. Ale jestem troszkę zawiedzony liczyłem, że podczas podróży, zaprezentuje nam Pan, jakieś pieśni wojenne. – Książę zbliżył się do żołnierza

- Być może, nie mam jednak, co do tego pewności. Chciałbym, by udowodnił nam Pan to, podczas naszej podróży, w końcu w tym momencie stracił Pan możliwość dobrania jakiegokolwiek żołnierza. – Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech

- Podstawowa rzecz, to Ja jestem przywódcą wyprawy, oraz to Ja stawiam wymagania. Wybierze Pan zaledwie połowę oddziału z puli, której panu oferowano. Resztę wezmę osobiście. Będzie miał Pan okazje, pokazać jak wielkim nauczycielem, pan jest. – Był wyraźnie usatysfakcjonowany

- Chyba…, Że pójdzie Pan ze mną na kompromis, zrzeknie się Pan swojej kwatery. Przeniesie się Pan do pomieszczeń wraz z resztą wojaków, w ten sposób pozostawię Panu pełną pulę doboru jednostek. Odnośnie uzbrojenia rozumiem, że chodzi Panu Kapitanowi o bezpieczeństwo na statku? Spokojnie, moja w tym głowa. Zapewniam was, że przemyślałem te kwestie, ale żadnemu z pana ludzi nie pozwolę nosić broni… Naturalnie, jeśli jest pan przebiegły, może pan nie brać własnych ludzi, ale wybrać kogoś z oddziału królewskiego, wówczas zachowają wszystkie przywileje wojskowych. Państwo, jako oficerowie, będziecie mogli nosić szable.

William spojrzał raz jeszcze na plany, które rozłożono na stole

- Daje państwu czas na przemyślenie mojej propozycji póki, co nie przekonaliście mnie do swoich racji. Pamiętajcie, że czas leci – im szybciej przystaniecie na moją propozycje, będziecie mieli więcej czasu na przygotowanie się. Rozumiemy się?
 
Cao Cao jest offline  
Stary 08-01-2015, 16:34   #14
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
No i się zaczęło. Po wstępnej wymianie zdań, po której stało się jasne, że żaden z trzech władnych mężczyzn nie ustąpi ani o cal (jedynie sekretarz Blyth był skłonny do kompromisów, ale nikt nie pofatygował się spytać go o zdanie) zaczęły się długie i zacięte negocjacje, w których każdy chciał ugrać jak najwięcej dla siebie.

Powiedziano i zrobiono wiele; nie będziemy tu o tym wspominać ze zbytnimi szczegółami, wystarczy jednak zaznaczyć, że ta słowna szermierka była niemal tak wyczerpująca jak niejedna bitwa, toczona przez kapitana czy komandora.

W końcu jednak imć Blyth mógł - w pośpiechu, by nikt nie zmienił w ostatniej chwili zdania - zanotować następujące ustalenia:
  • Klucze do zbrojowni będą posiadać i komandor, i kapitan. By jednak otworzyć drzwi, wymagany będzie jeszcze osobny klucz będący w posiadaniu księcia
  • Kapitan jak i komandor spisywać będą dzienniki
  • Książe zostawia obu dowódcom całkowitą dowolność w doborze podkomendnych, prócz stanowiska I oficera, którego sam wyznaczy
  • Kiedy liczba marynarzy i żołnierzy będzie zadowalająca, na pozostałe miejsca dobierze się osoby o specjalistycznym wykształceniu, takich jak lekarze, rzemieślnicy i im podobni.
  • Członkowie załogi nosić mogą przy sobie bron biała, nie dłuższa niż kordelas. Wojskowi mogą nosić podstawowy ekwipunek. Oficerowie mogą mieć broń palną w obu grupach.

Kiedy pióro skryby przestało skrzypieć po pergaminie, wszyscy zgromadzeni w kabinie spojrzeli na siebie wyczekująco. Pierwsza "bitwa" zakończyła się korzystnym dla wszystkich kompromisem, ale przecież czekały ich kolejne ustalenia...

Czarnobrody chrząknął, przerywając pełną napięcia ciszę i znów zakrzątał się koło butelki z trunkiem, uzupełniając pucharek.
- Cieszy mnie, że mamy przynajmniej tyle. Zawsze to jakiś początek! - huknął radosnym głosem - Więc, książę, rozumiem że pan Blyth zajmie się kwestią zapasów na okręcie? Ja będę potrzebował żarcia i wody dla czterech dziesiątek ludzi. Mam też małą listę innych, potrzebnych mi towarów, którą przekażę w stosownym czasie. Co do rekrutacji zaś... Jeśli król lub wasza osoba ogłosi amnestię lub choćby list żelazny dla każdego, kto weźmie udział w tej wyprawie i z niej powróci... żywy - zrobił znacząca pauzę - ...to nie będzie problemu ze zrekrutowaniem najlepszych marynarzy, jakich wydało to morze! Inaczej mało kto poważy się na takowe wariactwo, prawie pewną śmierć. Takie jest zdanie kapitana Czarnobrodego! - stwierdził i dla podkreślenia swoich słów walnął się pięścią w szeroką pierś, aż zadudniło.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 08-01-2015 o 16:57.
Autumm jest offline  
Stary 08-01-2015, 17:05   #15
 
SauronPawe's Avatar
 
Reputacja: 1 SauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłośćSauronPawe ma wspaniałą przyszłość
"W końcu jakiś kompromis" - pomyślał Gerens kiedy już przestał notować wszystkie informacje. "Przy charakterach jakimi cechują się te trzy persony można stwierdzić, że to niebywały sukces."

- Jeżeli takie będzie życzenie księcia. - jego spokojny głos delikatnie wibrował w pomieszczeniu. - Mogę zająć się osobiście zaopatrzeniem nas w potrzebne rzeczy lub przekazać to zadanie komuś z dworu i jedynie nadzorować najważniejsze transakcje. Będę czekał na listę. - zwrócił się do Czarnobrodego. - Jeżeli mogę prosić to, o to żeby kapitan jak najszybciej ją spisał. Co do amnestii to moim skromnym zdaniem takowa się nie uda, król raczej nie będzie zbyt skory do zwalniania trzydziestu czy czterdziestu mężczyzn z więzień. Do tego pewnie ci najlepsi siedzą tam za najgorsze postępki. Poza tym, skoro już wszyscy panowie dogadali się odnośnie noszenie broni przez marynarzy, to może chociaż nie oddawajmy jej takim, którzy nas powystrzelają. O wiele łatwiej będzie z listami żelaznymi. Te może wypisać książę jako członek rodziny królewskiej. Tu skłonił się lekko w stronę swojego pracodawcy. - Oczywiście jeżeli wyrazi na to zgodę. Wtedy zajmę się sporządzeniem takowych listów. Będę tylko potrzebował imion wybrańców.
 
__________________
"See, madness, as you know, is like gravity: all it takes is a little push!"
SauronPawe jest offline  
Stary 08-01-2015, 18:07   #16
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
- Mości Gerensie. Ufam że twoje doświadczenie w zupełności wystarczy do tego zadania. Pozostawiam te kwestie Tobie, masz pełną swobodę w działaniach. Zajmę się tylko wyposażeniem mojego pokoju. - William zwrócił się w kierunku kapitana

- Kapitanie, mógłbym zezwolić na kilka osób, nie mniej muszę wiedzieć za co byli sądzeni oraz w stosunku do nich, miałbym pewne... zabezpieczenia. Sekretarz ma racje, nie dałbym broni mordercy, czy nie kazałbym sprzątać komuś, kto siedzi za kradzież. Proszę dać listę nazwisk, później podejmę decyzje co do nich. - Książę zwrócił się do sekretarza

- Jeśli potrzebuje Pan czegoś, masz moje pełne poparcie - proszę mówić więc śmiało.
 
Cao Cao jest offline  
Stary 10-01-2015, 16:47   #17
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Długa i burzliwa debata została zwieńczona porozumieniem. Mimo mocnych, ciężkich charakterów, mężczyźni zdobyli wzajemne zaufanie i wypracowali podwaliny pod przyszłą współpracę. Wznieśli toasty i zakończyli spotkanie, odkładając dalsze uzgodnienia na później. Teraz trzeba było się zająć przygotowaniem rekrutacji, żeby zamustrować doborową załogę złożoną z samych chwatów.

 Prolog - scena I - koniec
 
dzemeuksis jest offline  
Stary 10-01-2015, 20:23   #18
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
 Prolog - Rekrutacja

Sekretarz książęcy Blyth zajął się organizowaniem rekrutacji. Przygotował treść ogłoszenia i poprosił władcę, żeby użyczył swoich heroldów do rozgłoszenia wieści. Oferta amnestii dla skazanych za czyny przeciwko królewskiemu prawu, ale nie przeciwko moralności, zaowocowała - pomimo w powszechnej opinii śmiertelnego ryzyka, na wyprawę zgłaszało się dość sporo chętnych i dowództwo miało w czym wybierać...
 
dzemeuksis jest offline  
Stary 11-01-2015, 14:04   #19
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Gdy Lukrecja świętowała w tawernie udane pośrednictwo w sprzedaży win z wyspy Seren, podszedł do niej Derek jeden z informatorów z informacją, że jest planowana jakaś wyprawa w nieznane strony. Nazajutrz zaczęła odwiedzać swoich dobrych znajomych na dworze królewskim i szybko ustaliłą jaka to wyprawa i kto jest w nią zaangażowany. Szybko wyczuła w tym interes, więc się rozejrzała, za tym kto będzie też zainteresowany zyskownym dealem.

Pewnego dnia w Ogrodach Cezara "przypadkowo" Lukrecja spotkała się z Komandorem Gibralto:
- O szanowny Panie Komandorze Gibralto! Dochodzą do mnie interesujące wieści!
Tu się przybliżyła się do rozmówcy i szepnęła:
- Ponoć organizuje Pan wyprawę na drugą stronę kuli, którą nazywamy Ziemią.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 11-01-2015, 17:17   #20
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Prolog - scena "Strażnik Pokoju"



- Znowu odsłoniłeś bok, Bowermirze!

Na płaszczyźnie placu treningowego cienie okolicznych budynków zaczynały rozlewać się w coraz to dłuższe plamy. Niczym pazury wygłodniałej bestii sięgały w kierunku wschodniej części "areny", tam, skąd od kilkudziesięciu minut dobiegały pobrzękiwania i syk stali.

W ogrodzonych niskim drewnianym płotkiem szrankach stała dwójka mężczyzn. Oboje dzierżyli miecze. Pierwszy z nich, rosły jak góra, z bujną rdzawo-rudą brodą w blaskach zachodzącego słońca wyglądał jak bestia z puszczy, która osaczywszy swoją ofiarę, raz za razem wykonywała groteskowo wyglądającym w ogromnych łapach ciosy kawałkiem stali, próbując przełamać obronę przeciwnika. Jego oponentem był drobniejszej budowy, choć nie wyglądający na słabiaka młody mężczyzna z ogoloną głową. Z jego twarzy lało się morze potu, które wygładzało jej zacięty wyraz. Łatwo można było stwierdzić, że dotrzymanie korku napastnikowi stanowi dla niego nie lada wyzwanie.

- W prawdziwej walce na śmierć i życie właśnie zbierałbyś swoje jelita z piachu, w którym zresztą po chwili by cię pochowano - ponownie wzniósł się niski, ochrypły głos, który zdawał się potrząsać pobliskimi drzewami.

- Jak mam osłaniać jeden bok... - dysząc i z trudem łapiąc oddech odezwał się ten, który został nazwany Bowermirem. Postąpił on kilka kroków w tył i opuścił miecz, by choć na chwilę odpocząć. - mistrzu Dargo, skoro muszę się skupiać na ochranianiu drugiego?

- W życiu jak w walce, chłopcze. Nigdy nie natrafisz na sprawiedliwy pojedynek. Kluczem do sukcesu jest wykorzystywanie swych mocnych stron. Spójrz - wielkolud również opuścił broń i spojrzał na Bowermira uważnie. - Nie jesteś znów taki drobny, ale w tej walce to ja góruję nad tobą. W takim przypadku twoją najlepszą obroną będzie ruch. Po prostu nie możesz być tam, gdzie ja tnę mieczem. Logiczne, prawda?

- Kiedyś będę równie niepokonany, jak ty, mistrzu - skomentował młodszy mężczyzna, opuszczając wzrok.

- Nie ma niepokonanych. Są tylko tacy, którzy nie spotkali się ze sprytniejszymi od nich.


Po kilku minutach dwójka wojowników wolnym krokiem kierowała w stronę zamku. Mężczyzna z ogoloną głową niósł przewieszony przez bark pakunek, z którego wystawały rękojeści mieczy. Ten, który wcześniej został nazwany Dargo, szedł pewnym siebie krokiem, a z jego postawy można było doznać coś szlachetnego i rycerskiego.

- Posłuchaj, chłopcze - zabrzmiał ciężki głos.

- Tak, mistrzu Dargo?


- Wielki Mistrz kazał mi przekazać, że chce cię widzieć dziś wieczorem w jego kancelarii. Ma ci przedstawić, jak sam to określił, sprawę wielkiej wagi niosącej za sobą ciężkie brzemię odpowiedzialności. - Dargo umilkł na chwilę, jakby powtarzał sobie w głowie to określenie kilkakrotnie, doszukując się w tym sensu. Ostatecznie prychnął i uśmiechnął się półgębkiem.

- Udam się więc do niego niezwłocznie - odpowiedział chłopak. Wyglądał na bardzo zaintrygowanego.


Bowermir znajdował się teraz w przytulnym gabinecie, jaki przygotował dla siebie Wielki Mistrz. Był już przebrany i wyglądało na to, że zdążył zmyć z twarzy pot i pył, który zebrał na treningach.

- Cieszę się, że przybyłeś i wybacz, że musiałeś czekać.

- Mistrzu... - Bowermir skłonił głowę i przyłożył pięść do piersi, kiedy do pomieszczenia wszedł Wielki Mistrz Zakonu.

Była to już osoba podeszłego wieku ze znaczną bielą włosów. Jednak pomimo starości z jego postaci wciąż promieniowała stanowczość i należny mu posłuch oraz szacunek. Na przekór powszechnej opinii, jego strój był raczej skromny z wyjątkiem bogato zdobionego sygnetu.

- Nie chcę cię tu trzymać dłużej, niż byłoby to konieczne, dlatego pozwól, że przejdę od razu do rzeczy - zagaił, siadając przed masywnym biurkiem. - Bracie Zakonny Bowermirze, mam dla ciebie propozycję, którą pragnę, abyś sumiennie rozważył. Za około miesiąc z królewskiej przystani wypłynie okręt, na czele którego stanie książę William Alfred Wilhelm von Gustendorf-Pretlimwelg. Dowodząc całą wyprawą skieruje żagle w strony nieznanych nam dotychczas lądów. Jego celem będzie odszukanie dogodnego miejsca na podwaliny nowej kolonii. Wielu uważa to za misję samobójczą i pozbawioną sensu. Ja wiem, że to przedsięwzięcie jest ostatnią deską ratunku dla panującego nam króla. To wyprawa do nowego świata, w którym co poniektórzy doszukują się własnych zysków. Dlatego naszym obowiązkiem jako Zakonu Rycerskiego Strażników Pokoju jest zadbanie o to, by tę nową ziemię ochronić przed chaosem, jaki nasza cywilizacja ze sobą przyniesie. Z tego powodu potrzebuję tam ciebie. Twoim zadaniem byłoby dbanie o porządek, jak na pokładzie okrętu, tak i w kolonii. Kapitanem okrętu został Matthew Anderson, a głową sił wojskowych komandor Diego Gibralfaro. Jednak ty nie będziesz faworyzował żadną ze stron, rozumiesz? Masz pilnować ładu i harmonii. Tego, czego uczymy w tym zakonie.

Bowermir zamilkł na dłuższą chwilę, prawdziwie rozważając daną mu propozycję. Dobrze wiedział, że nawet Wielki Mistrz nie chce posyłać jednego ze swoich rycerzy na śmierć. W końcu nikt się nie zgłosił, a on nie chciał na nikim tego wymuszać. Łatwiej poświęcić zakonnika. Z drugiej strony była to być może jedyna okazja dla Bowermira, aby wykazał się jako Strażnik Pokoju. W ten sposób miałby zapewnione honory rycerskie. Ta, jak to nazwał Wielki Mistrz, wyprawa do nowego świata, była dla jego kariery szansą. Już od dawna miał dosyć życia jako brat zakonny. Chciał zostać kimś więcej. Czuł, że do tego został stworzony. Czy jednak było to warte ryzyka?

- Zgadzam się - z zaciętym wyrazem twarzy dał w końcu odpowiedź.

- Już jestem z ciebie dumny, synu - Wielki Mistrz uśmiechnął się do niego przyjaźnie. Warto zaznaczyć, że była to rzecz wręcz niespotykana. - Z samego rana każę podesłać do twojej komnaty list polecający i sumę pieniędzy pokrywającą wszystkie koszty podróży do przystani. Kiedy już tam się dostaniesz, odszukaj księcia Williama i pokaż mu list. Będzie wiedział, że jesteś pod protekcją nie tylko moją, ale także królewską.

- Tak zrobię, Wielki Mistrzu.

- Dobrze. W takim razie to by było wszystko. Idź w pokoju, Bowermirze. Niech dobry los ci sprzyja.

- Możesz być pewny, Mistrzu, że nie zawiodę zakonu.



[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=8IRi9ikLSTM&feature=youtu.be[/MEDIA]
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172