Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2015, 20:57   #87
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
...PTSD... agresja...nieudana iteracja...program Einhjar...izolować...

Słowa płynęły i płynęły na ekran, a agent czytał jej jedno za drugim, bez ustanku, bez możliwości przerwania tego gradu ciosów, który ranił jego umysł niczym przyjęty na twarz wybuch granatu. Wojskowe piliki były suche i okrutnie prawdziwe w swojej ocenie: był monstrum. Specjalnego rodzaju monstrum, które próbowano szkolić tak, by przyniosło pożytek swoim właścicielom. Jak wściekły pies, którego nikt nie chce trzymać w domu, ale można wykorzystać go jeszcze do poszczucia sąsiadów.

Diagnoza była jasna. Nawarstwienie problemów psychicznych, skaz charakterologicznych i innych cech osobowości wykluczało Spectera z dalszej kariery w "resortach siłowych" i właściwie zostawiało go do końca życia pod czujną opieką psycha. A jednak natychmiast po wojsku znalazł pracę najpierw w policji, a potem błyskawicznie - bez wymaganej wysługi lat - przeniesiono go do "eksperymentalnej" jednostki walczącej z poważną przestępczością, która potem stała się oficjalną Sekcją 10.

Dlaczego? Po co? Czy Szef znał jego akta, kiedy przyjmował go na pokład? Jeśli tak, to czemu miało to służyć...? I czym, do cholery był Program Einhjar...?

Tyle pytań, tak mało czasu. Technik mógł wrócić w każdej chwili, a po całym piętrze kręcili się policjanci, którzy mogli zacząć dociekać, co agent robi przy terminalu. Otrząsnął się z hipnotycznej pułapki czytania kolejnych raportów o sobie i skierował swoją uwagę na inne interesujące go kwestie: Cindy, Szef, cyborgi... informacje płynęły szerokim strumieniem, ale w większości nie niosły ostatecznych odpowiedzi, bardziej kolejne nitki wiodące wgłąb zagmatwanej rzeczywistości.

W końcu miał dość; czuł, że znacząco nadużył swojego kredytu szczęścia, a więcej z tego potopu wiedzy nie jest w stanie wyciągnąć i tak. Podjął decyzję - bardziej kierując się szalejącymi w nim emocjami, niż racjonalnym umysłem - i kiedy miał już oderwać się do lepkiej klawiatury, wpisał komendę usuwająca wszystkie dane o sobie. Jeśli ta baza ma być potem wykorzystywana do szukania na kogoś brudów, to jego na pewno w to nie wciągną...

Odwrócił się od konsoli, zaalarmowany nagłym zamieszaniem przy wejściu. Ktoś mówił coś podniesionym głosem na korytarzu; słowa odbijały się, zniekształcone i puste, a za drzwiami wzmógł się ruch tupoczących stóp i robiących coś w pośpiechu ludzi.

- Ted..? - Kitnick zawołał od progu, ostrożnie mijając porozwalane na podłodze śmieci - Przyjechał Szef, chce z Tobą pogadać na osobności. Nie jest zadowolony. - haker nie miał zbyt szczęśliwej miny. Widocznie i jemu się oberwało. - No i mam te twoje dane... wie... - i nie dokończył. Jego twarz zastygła w wyrazie absolutnej grozy, kiedy wpatrywał się w coś za plecami Spectera, a następnie skoczył do przodu, potrącając zdumionego agenta. Ekspert dopadł do klawiatury, ciskając na przemian przekleństwa i modlitwy; na próżno.

Baza usunęła się cała. Nie tylko akta Spectera zniknęły, ale komenda "delete" pożarła resztę cennych informacji. Przez ekran, nad radośnie śpieszącym się paskiem postępu przelatywały w szaleńczym tempie obrazy, jeden za drugim, jak w kalejdoskopie: twarze, miejsca, dokumenty. Na sam koniec pojawiło się robione z ręki selfie Teriyakiego: haker szczerzył swoją tłustą twarz do obiektywu i pokazywał swoją metalową ręką soczystego fakacza stojącym przed ekranem hakerowi i agentowi. W końcu i to zniknęło; ostatnim obrazem było to dziwne logo Chrystusa na kole zębatym, a potem ekran pokryła czerń. Szum serwerów i komputera umilkł; w nagłej ciszy haker pociągnął kilka razy nosem, a potem zaczął płakać.

***

- Ted, wytłumacz mi, kurwa, w prostych i jasnych słowach, co do wszystkich jebanych bogów tego pierdolonego bagna, ty tu właściwie robisz?

Siedzieli w kuchni pustego już mieszkania Teriyakiego, skąd policja usuwała ostatnie swoje sprzęty. Z długiego płaszcza Szefa leciała woda, tworząc na podłodze szarą, szklistą kałużę. Przełożony Spectera wyraźnie się hamował; naprawdę był bliski wrzenia i chyba tylko obecności kręcących się za ścianą ludzi powstrzymywała go przed rozszarpaniem agenta na strzępy.

- Starałem Ci się wytłumaczyć wszystko jasno, żeby dotarło to nawet do twojego zakutego, elektrycznego łba. Miałeś szukać śladów cyborga. Cyborga! Nie uganiać się za jakiś pryszczatym synkiem bogatego tatusia, który źle się bawi z triadami. - podniósł do góry trzymany w ręce plik akt i walnął nim w stół - Na spotkaniu szefów policji jakiś krawężnik... Steigliz, Sterling...nieważne! Ten krawężnik daje mi zeznania świadków, którzy widzieli tą morderczą maszynę kilka dni przed atakiem i mówi mi, że "moi ludzie chyba tego nie zauważyli". Rozumiesz?! Nie zauważyli? - szczęki Szefa zacisnęły się, kiedy zbliżył swoją twarz do twarzy Spectera - Amfa wyżarła ci zupełni mózg, Ted? Masz trudności z logicznym myśleniem? Nie chce ci się słuchać poleceń...? Może powinienem coś na to poradzić, co? - zmrużył oczy w gniewie - Miałeś mi dać kompletną historię co ten android robił przed atakiem, a szwędasz się nie wiadomo gdzie, męczysz przypadkowe osoby - miałem nawet skargi ze SWAT'u - a teraz wpakowałeś nas w to kosmiczne gówno! - zatoczył ręką krąg, obejmują mieszkanie hakera i w domyśle cały Little Dragon - Coś mi odpowiesz, czy będziesz tu siedział jak manekin? - spytał na koniec.

A potem, jakby dla zaakcentowania swych słów zrzucił ze stołu jakieś metalowe narzędzie, a potem kopnął je z taką mocą, że wbiło się w nogę od krzesła.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline