Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2015, 22:57   #39
Leminkainen
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
heh wiele zależy od rozsądku i uczciwości MG, jak dla mnie taki weteran frontu oprócz swojego Klocka miałby choćby przelotne przygody ze sprzętem wykorzystywanym w drużynie, czuli przynajmniej podstawy obsługę granatnika i drużynowego UKMu no i najpopularniejszych karabinków i karabinów wykorzystywanych na froncie.

tak żeby trochę bardziej się w sprawę zagmatwać to w zasadzie są cztery kluczowe aspekty obsługi nowej broni:
-celność (wyważenie, praca spustu, przyrządy celownicze) trzeba złapać wyczucie, przez pierwszych kilkanaście, kilkadziesiąt strzałów BG będzie miał jakąś nieznaczną karę do nowej pukawki.
- manipulatory, trzeba wyrobić sobie odruchy (o ile BG nie poświęcił masy czasu na powtarzanie dobywania i odbezpieczania broni) w pierwszych walkach, zwłaszcza jeśli to BG jest stroną która zmuszona jest dobywać broni pod ostrzałem, MG może zasądzić jakiś teścik żeby sprawdzić czy BG pamięta o drobnych acz istotnych szczegółach szczegółach jak odbezpieczenie broni (w sytuacji kiedy to BG się zasadza na przeciwnika to raczej będzie pamiętał o odbezpieczeniu broni, bądź ostatecznie to że naciśnie na spust bez odbezpieczenia broni przejdzie niezauważone i będzie czas żeby to nadrobić)
-ładowanie i zmiana magazynków, dobra tu chyba nie trzeba objaśniać że jest to czynność którą trzeba powtórzyć kilkadziesiąt razy żeby można było to robić bez patrzenia sobie na ręce.
- no i na koniec, rozkładanie broni do czyszczenia, pierwsze podejście na pewno zajmie dłużej niż wszystkie następne, zwłaszcza jak nie masz instrukcji a broń wymaga jakiegoś "tajemnego uścisku ręki" do rozebrania jej.

Po tym niby przyczynkarskim rozbiciu problemu dochodzę do następującego wniosku: nowa broń wymaga przestrzelania czyli poświęcenia pewnej liczby naboi do opanowania nowej broni (najlepiej jeśli będą one wykorzystane w kontrolowanych warunkach tak żeby móc łatwo ocenić efekty - wyniki strzelania do tarczy łatwiej ocenić niż wyniki strzelania z okna jadącego samochodu...), trzy następujące po tym problemy można łatwo i bez ponoszenia dodatkowych kosztów (chyba że pozwolisz żeby ta nieszczęsna sprężyna powrotna w TT/Colcie 1911 poleciała w krzaki przy czyszczeniu) rozwiązać z odrobiną ćwiczeń.

czyli wszystko sprowadza się do prostej reguły że jeśli chcesz dobrze strzelać z nowej broni musisz poświęcić parę gambli na amunicję i trochę czasu na opanowanie jej obsługi.

Co do regionalności broni i Texasu, to oprócz rewolwerów kultem powinien się tam cieszyć 1911. Ale abstrahując od wizji Teksańczyków to obstawiam że ze względu na klimat w rzeczywistości najpopularniejsze są tam małe pistolety i rewolwery które da się ukryć pod letnim ubraniem, pełnowymiarowe pistolety to raczej jako range toy albo pistolet na stolik nocny
 
Leminkainen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem