Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2015, 19:58   #573
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Pomimo nie najlepszych warunków pogodowych na pływanie, udało się wam dotrzeć do przewróconej łodzi. Dzięki swojemu zabójczo-haczykowatemo-wszechstronnemu wielokształtnemu oprzyrządowaniu, Dirith wdrapał się na wywróconą łódź i pomógł wgramolić się na nią wilczycy, cierpiącej na zespół pourazowy wypadku lotniczego z udziałem smoka i burzy Chaosu. Priorytetem było opanowanie Hell Light i jego niekoniecznie chcianego w tym momencie świecenia. Co prawda świecenie to pomogło wam się odnaleźć, jednak z tego co wam wcześniej naopowiadano, nie było to zbyt zdrowe promieniowanie. Kiti już sprawiała wrażenie jakby dostała pierwszych symptomów od szkodliwego promieniowania, choć prawdopodobnie były to skutki nieprzespanej nocy, imprezowania i ogólnej świadomości, że nawet pogoda już za wami nie przepada. Zakaturlanie [-jedno z ulubionych słów elfów Almanakh, tzw. „idę się zakaturlać” oznacza proces zawijania się w wielowarstwowy układ, złożony z kołdry, koców, poduszek, oraz kołdry, koców i większej ilości poduszek]. No więc, gah, zakaturlanie Hell Light w plecak w celu ograniczenia jego świecenia średnio się udawało. Generalnie plecak wydawał się materiałem w dużej mierze ignorowanym przez Hell Light, którego światło przebijało przez owy plecak. Nie był to już sejmitar-latarnia morska, ale nadal był to wtf-świecący-sejmitar zawinięty w plecak. Chyba macie nowy problem.

Póki co byliście w miarę bezpieczni. Burza nie ustawała. Dryfowaliście na łodzi, która co prawda nie tonęła, ale też średnio pomagała w dostaniu się na ląd. Dryfowaliście tam, gdzie zachciało się falom was zepchnąć, a generalne mieliście problem z określeniem gdzie to było; było tak ciemno i tak lał deszcz, że widok na horyzont był bardzo ograniczony. Trudno było określić nawet z pewnością, gdzie jest ląd, a gdzie otwarte wody. Trudno powiedzieć, ile potrwa ta burza. Póki co wydaje się być zadowolona z tego jak skomplikowała wam życie. A Może By Tak…? Ożesz…!
Bunny by LuckyEd on DeviantArt - opętany zajączek wielkanocny
[widziana wcześniej w głębinach ryba-zajączek wynurzyła z wody łeb, a następnie próbowała wskoczyć na łódź, ale zjechała z powrotem do wody. Chyba was lubi...]
Ok… jest drobny problem. Najwyraźniej podczas burzy Chaosu ewolucja nabrała tempa i ryby właśnie stwierdziły, że to dobry moment, aby zacząć trenować wychodzenie na ląd. Sądząc po tym jak z reguły wywrócone statki przyciągają rekiny, mogło tu być tego więcej. Dlaczego na was akurat się uwzięło, skoro na pewno miało pełno żarcia i rybek w wodzie, trudno powiedzieć.

W pewnym momencie zauważyliście, że nie tylko wy zmagacie się z burzą. W strugach deszczu i wiatru szamotał się niewielki, latający kształt. Był słabo widoczny ze względu na silny deszcz, ciemności i odległość, ale smok to to raczej nie był. Czyżby Venorik…? Jak na chimerę wydawał się podejrzanie chaosoodporny, biorąc pod uwagę, że burza zdmuchnęła smoki, a on w miarę się trzymał w powietrzu. W miarę, powiedzmy. Niestety ma kiepskie szanse na zauważenie was, lub usłyszenie. A być może przeciwnie, może już dawno zauważył Hell Light the latarnię i pozostało mu tylko udawać, że nietoperze-chimery są ślepe...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline