Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2015, 23:13   #49
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Wieczorna rozmowa
z mistrzem Hasimem w Obserwatorium


Mężczyzna
schylił nisko głowę na znak powitania i szacunku wobec gości.

- Siadajcie - powiedział szeleszczącym szeptem - Zaprosiłem was tutaj, gdyż Fahid opowiedział mi o waszej wizycie i o proroctwie, które wygłosiliście. Sam badałem tą sprawę i poinformowałem o niej naszą wielce czcigodną panią kalif. Przez wiele dni studiowałem stare księgi i proroctwa i gdy tylko usłyszałem, że są w Muluk ludzie, których losy Przeznaczenie skrzyżowało z tą wielką tajemnicą, zapragnąłem was poznać. Moje studia wykazały bowiem, że jakichkolwiek dodatkowych informacji powinniśmy szukać w sanktuarium świętego Suhail min Zanna. To trochę zapomniane miejsce, ale dawniej było to miejsce wielu pielgrzymek. Wiele wersów w świętych księgach mówi, że to właśnie ten wielki kapłan ma coś wspólnego z tym proroctwem. W dawnych wiekach ponoć toczył on boje z Geomantami, których to prawdopodobnie dotyczy proroctwo.
- A czy te wersy mówią w jaki sposób tego ich pokonał, o czcigodny? - spytała Aria, wizualizując sobie położenie sanktuarium względem Muluk. Trochę im było nie po drodze...
- I czy wiadomo, mistrzu Hasimie, ilu tych Geomantów było - dorzucił swoje pytanie Shamal.
-Ponoć świętobliwy Suhail stoczył bitwę z wielką radą Geomantów. Wielka rada składała się z najpotężniejszych magów, którzy rządzili całym królestwem. Byli to źli i okrutni ludzie, którym obce były nie tylko święte słowa boga Zanna, ale nawet zwykła ludzka przyzwoitość. Pałali oni przeogromną żądzą władzy i manipulacji. Świętobliwy Suhail pokonał ponoć ośmiu z nich. Jednak najpotężniejszy i najokrutniejszy z nich zdołał uciec i gdzieś się skryć. Ponoć zwali go Tisan Wszechwładny. Tutaj pojawia się kilka wersji. Trudno ocenić, która z nich jest prawdziwa. Jedna z opowieści mówi, że świętobliwy w końcu dopadł Tisana i odesłał jego duszę do piekła. Inna opowieść mówi, że mistyk wraz ze swoimi uczniami poświęcił się, aby zniszczyć wszelkie ślady i pozostałości po geomantach. Chodziło nie tylko o pisma i magiczne księgi, ale przede wszystkim o geoglify. Magiczne przedmioty o potężnej mocy. Natrafiłem też na wersję, że świętobliwy Suhail poległ męczeńską śmiercią w walce z Tisanem. Jedno jest jednak pewne, że obecnie bardzo trudno natrafić na jakiekolwiek wiarygodne wzmianki o geomantach. Niewątpliwie to zasługa Suhaila min Zanna i jego uczniów. Wiele wersów wskazuje, że w sanktuarium mogą znajdować się jakieś zapiskie tego świętego męża. Nie mam śmiałości tego wam proponować i zapewne, by tego nie zrobił, gdyby nie wasze zainteresowanie tym tematem. Martwi mnie to niesamowite zjawisko, jaki i przepowiednia. Chętnie, bym wybrał się do sanktuarium ale jestem już stary i bez pomocy zapewne nie dam rady. Udałbym się tam z moim uczniem, ale nie mogę zostawić meczetu i obserwatorium bez opieki. Dlatego pomyślałem, że może dołączyłbym do was. O ile oczywiście wyrażacie taką chęć.
- Z chęcią dołożę wszelkich starań, by pomóc w tej sprawie, szanowny mędrcze. Jest to mój obowiązek, nałożony przez Przeznaczenie. Jednak nie mogę mówić za resztę mych towarzyszy – rzekł spokojnie Yat. – Chciałbym też wiedzieć, czy możliwe byłoby odłożenie wyprawy na kilka dni, gdyż zaangażowaliśmy się tu również w inną, ważną sprawę.
- Ależ oczywiście, szanowny panie - odparł astrolog - Jak wspomniałem sam mam niewielkie szanse na tak poważną wyprawę. A nie ukrywam, że cała ta sytuacja wydaje się niezwykle trudna i niepokojąca. Nasza jaśnie oświecona pani kalif także jest poinformowana o całej sprawie. Wątpię jednak, czy będzie skoro wydać pieniądze i zorganizować jakąś wyprawę badawczą. Ludzie w Muluk nie są skorzy do wiary w przepowiednie i słowa proroków, czy to tych obecnych, czy tych z dawnych czasów. Wielu zbłądziło i odeszło od wiary przodków zatracając się w codziennych przyjemnościach i zbytkach. Już fakt, że mało kto spostrzegł dziewięć spadających gwiazd świadczy, jak bardzo obojętni są mieszkańcy naszego miasta.
- Obawiam się, że właśnie takie postępowanie może doprowadzić do nieszczęścia. Zasmuceni takimi poczynaniami Bogowie, nie będą mieli innego wyjścia, jak zesłać na mieszkańców Muluk kataklizm, który przypomni im, co tak naprawdę jest ważne. Jednak wciąż wierzę, że jest nadzieja – powiedział Yat. – Sprawa wydaje się wyjątkowo skomplikowana. Być może czcigodny będzie mógł również pomóc temu mężczyźnie – wskazał otwartą dłonią na Adila. – I jego Przeznaczenie związało z tą sprawą, kusząc go przeklętym medalionem, najprawdopodobniej reliktem starożytnego królestwa Nog. Przy naszym pierwszym spotkaniu, nie będąc w pełni sobą, wygłaszał mrożące krew w żyłach wróżby na temat dziewięcioramiennej gwiazdy, lwie przyszłości i bramach Tadabbur. – Tu Yat ponownie przytoczył treść opętańczych słów Adila, po czym kontynuował. - Dopiero później dowiedzieliśmy się o owym astrologicznym incydencie. Było to zapewne kolejne ostrzeżenie, a zarazem znak od Przeznaczenia naprowadzający nas na tę sprawę. Z powodu wcześniej wspomnianego medalionu, zostaliśmy również napadnięci przez przedziwne istoty, zwane Niewidzialnymi Prześladowcami, które za wszelką cenę pragnęły go zdobyć.
- Doprawdy, bardzo zagadkowa i tajemnicza sprawa. A przede wszystkim bardzo niebezpieczna. Jeżeli ma ona związek z geomantami, to zapowiadają się poważne kłopoty. Wszelkie pisma mówią, że geomanci to byli przebiegli i bardzo okrutni ludzie. Opowiedzcie mi jeszcze co wiecie o tej sprawie.
- Oczywiście, czcigodny panie - Janos odezwał się po raz pierwszy; do tej pory jedynie przysłuchiwał się trzymając na wszelki wypadek gębę na kłódkę. - Było to tak - zmierzając do seraju “Pod Czarnym Lwem” ujrzeliśmy tego oto nieszczęśnika, jak…
Lazarides opisał pokrótce atak w czasie którego złodziejaszek przemawiał w malignie, potem wynik wypytywania o medalion w meczecie oraz o samej walce z powietrznymi bestiami które - co tu dużo ukrywać - najpewniej medalion przyciągnął.
Hasim zamyślił się i pogładził swoją długą brodę.
- Zatrważające są twoje słowa panie. Niewątpliwie wynika z nich, że ktoś chce zdobyć ten medalion. A sądząc po sposobie w jaki chciał to zrobić, mamy do czynienia z kimś groźnym i na pewno posługującym się magią. I to potężna magią. Przyzwanie kilku takich istot wymaga wielkiego kunsztu i mocy. Wiemy zatem, że ktoś jeszcze wie o przepowiedni i zbliżającym się kataklizmie. Najciekawsze jest jednak w tym wszystkim to, że rola tego niecnoty - astrolog wskazał na Adila - w tym wszystkim zdaje się większa niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Czy mógłbym obejrzeć ów medalion? - zapytał na koniec Hasim.
- Tu już Adil musi zdecydować - Janos powiedział z uśmiechem, po czym zwrócił się do złodziejaszka - Adilu, kto był świadkiem twoich ataków? Ktoś cię wypytywał o medalion?
- Dziwne, że duchy atakują Adila dopiero teraz. Przecież tyle czasu był sam, bezbronny; a i wielokrotnie próbował wyrzucić medalion. Kręcił się po ulicach, przy seraju, nie krył się ze swoim przekleństwem. Niewidzialni Prześladowcy i ich mocodawcy mogli go sobie wziąć do tej pory wiele razy bez najmniejszego trudu! - odezwała się nagle milcząca zazwyczaj czarodziejka. Janos popatrzył na Arię i pokiwał głową. Miała rację. Shamal również z uznaniem pokiwał głową.
- Adilu, co się ostatnio wydarzyło? Dzień-dwa przed naszym spotkaniem? - zagadnął.
- A może to właśnie my jesteśmy powodem tego ataku? - spytał Shamal. - My i nasze zainteresowanie medalionem?
Aria doszła do podobnych wniosków lecz nic nie mówiła mając nadzieję, że domniemany “ktoś” ujawni się sam, wystraszony konsekwencjami.
Adil lekko się zmieszał, gdy nagle stał się osobą na którą wszyscy patrzyli z zainteresowaniem. Bycie w centrum uwagi najwyraźniej nie było dla niego przyjemne. Speszony i zawstydzony, bez słowa wyciągnął dysk i wręczył go Hasimowi.

Astrolog delikatnie wziął dysk z rąk Adila, jakby trzymał jajko, albo dopiero co narodzone dziecko. Przyjrzał się uważnie relifom na dysku oraz inskrypcji na drugiej jego stronie.
- Moje obawy się potwierdziły. - rzekł po dłuższej chwili milczenia - Nie ma żadnych wątpliwości, że cała sprawa dotyczy geomantów. Dziewięć to symboliczna dla nich liczba. Wierzyli oni, że ma wielką moc magiczna. Występuje ona w wielu geoglifach geomantów, także w tym dysku. Obawiam się jednak, że w Muluk nie znajdziemy więcej wskazówek odnośnie przepowiedni. Przeszukałem zbiory w bibliotece miejskiej, jak i księgozbiór w pałacu kalifa. Być może któryś z sha’irow posiada jakąś starą księgę w której znajdziemy jakąś wzmiankę o tej przepowiedni. Wszystko jednak wskazuje, że kolejnych tropów należy szukać w sanktuarium świętego Suhail min Zanna.
- Adilu, zostałeś opętany dokładnie miesiąc temu, w dzień zaćmienia, prawda?
- Tak - odparł krótko chłopak.
- Potrafisz odczytać te inskrypcje, o czcigodny? - zainteresowała się czarodziejka. - Co dokładnie znaczą?
- Brzmi to mniej więcej tak:
Cytat:
Gdy bramy Tadabbur staną otworem, dziewięć gwiazd spadnie z nieba zwiastując Jego powrót.
Gdy koło stanie obok koła, wszystko stanie się jasne, a przyszłość otwarta”
“Przyjmij wyroki Przeznaczenia, a ono się do ciebie uśmiechnie.
Klucz do zrozumienia leży pośród mgieł niewiedzy.
Ucz się przeszłości, gdyż to ona kształtuje przyszłość
Astrolog zamyślił się i ponownie pogładził swoją brodą.
- Wydaje się, że te słowa mogą mieć związek z geomantami i radą dziewięciu. Wiele jest jednak w tym wszystkim niedomówień i zagadkowych słów. Przepowiednie jednak w większości wypadków nie mówią niczego wprost.

Malik wraz z Latifiyah, siedzącą na jego ramieniu, milcząc wsłuchiwał się w toczoną dyskusję. W końcu odchrząknął i przemówił do starca.
- O wielki mędrcze, któremu słowa w usta kładzie sam Zann. Skoro nie zanosi się, byśmy mieli szybko wyruszyć, czy mógłbyś w swej łaskawości opowiedzieć o znanych tobie sha’irach, zamieszkujących Muluk? Być może spotkanie z nimi pozwoli nam się lepiej przygotować na przyszłe przeciwności, a może też się zdarzyć, że ich wiedza i zdolności umożliwią nam jeszcze teraz zbadanie klątwy ciążącej na Adilu i jego dysku.
Hasim pokiwał i niemal jednym tchem wymienił najbardziej znanych mu sha’irów w Muluk. Po czym dodał:
- Każdy z nich to inny człowiek, ma swoje plany i cele. Nie wiem, czy kogoś tak, jak was zainteresuje opowieść i przekleństwo Adila. Uważajcie jednak, co i komu mówicie. Z jednej strony dobrze jest szukać sojuszników, ale nie każdy pomoże ochoczo i bezinteresownie. Poza tym tam, gdzie sha’ir tam i dżiny, a na nie trzeba uważać.
- Czy któregoś z nich mógłbyś nam polecić jako zaufanego człowieka, o czcigodny? - spytała Aria.
- Obaj władcy dżinów powietrza to osoby godne i oświecone i nie obawiałbym się porozmawiać z nimi szczerze. Co do reszty, to z słabo ich znam, aby wydać taki są. Wystrzegałbym się tylko Karima Beshera. To doprawdy dziwny człowiek.
- Dziękujemy ci, o Czcigodny za twe rady, nie zlekceważymy ich - powiedział Malik, kłaniając się mędrcowi. Aria spojrzała zachęcająco na Malika. Sama miała zamiar odwiedzić któregoś z lokalnych shai’rów - stąd i jej pytanie - a towarzystwo innego shai’ra (zwłaszcza powietrza) z pewnością zrobi dobre wrażenie. W końcu Aria była tylko ajami, a obcy magowie nie mieli w Muluk dobrej prasy.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 13-01-2015 o 09:07.
Sayane jest offline