Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2015, 01:20   #50
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Gaz do dechy, żwir opętańczo tłucze w szyby, wóz ślizga się na miałkim piasku przy ostrych zakrętach. Świr prowadzi ogień, słychać rytmiczny terkot kolejnych serii, który miesza się ze szczękiem Kratachów. Ponad tą kakofonią górują dudniące dźwięki pukawki, której Derren nie mógłby pomylić z żadną inną – był to imperialny Southpaw. W rękach capitolczyka wyglądał może niecodziennie, jednak był diablo skuteczny. „Zakręt na północ, zasieki po prawej, pozostałości po magazynie sprzętu, jeszcze 200 metrów i powinien być posterunek” – Rusty przypomniał sobie topografię terenu. Już niedaleko znajdowało się wsparcie. A przynajmniej miał taką nadzieję.

Uratował go refleks i spostrzegawczość. Dwie cechy, które musiał dość szybko nabyć już w dzieciństwie, aby móc przeżyć w niebezpiecznych wenusjańskich dżunglach. Jeżeli ktoś był zbyt wolny, żeby wypalić przed atakiem kosopająka – ginął. Jeżeli nie wypatrzył zielonego węża, jakże celnie zwanego jadeitową śmiercią – ginął. Zagapił się i przeoczył zaświatmotyle? Umierał w męczarniach błagając o szybką i bezbolesną śmierć. Dżungla nie wybaczała nikomu, szczególnie Huntersom, którzy polowali na potwory zagrażające drwalom pracującym dla klanu Dunsirn.
Derren cudem wypatrzył we wszechobecnej kurzawie leje po wybuchach, których z pewnością nie spowodowały pociski stromotorowe. Musiały to być silne ładunki kumulacyjne umieszczone pod gruntem – ani chybi solidna robota saperów Capitolu, którzy w ten sposób zabezpieczyli posterunek przed niepożądanymi gośćmi. Rusty zajechał drogę Braxtonowi, zmuszając go do zatrzymania pojazdu.
Pole minowe, nie jedziemy dalej! – rzucił na drużynowym kanale komunikatora, po czym zabrał broń i wysiadł z pojazdu. Następnie poddał się rutynie – błyskawicznie przypadł do zasłony, za którą posłużyła resztka stalowego żebrowania, która niegdyś stanowiła szkielet magazynu. Wychylił się nieznacznie, trzymając się nisko ziemi, unikając wystawiania łba w sposób, w jaki najwygodniej było to robić – z doświadczenia wiedział, że jest to najbardziej przewidywalny manewr i kilka luf mogło być skierowane w tom miejsce a zgniłe palce mogły się palić do naciśnięcia spustów. Rusty zerknął na pole walki i schował się ponownie. Biogigant się zbliżał – można było to wyczuć z każdym, powodującym drżenie gruntu uderzeniem jego stóp w spękany asfalt drogi. „Nie mogę cię zabić, ale przynajmniej dam radę spowolnić” – mruknął wymieniając magazynek w L&A z klasycznego na zawierający pociski plazmowe. Następnie przeskoczył do kolejnej zasłony odczekał chwilę, wychylił się i błyskawicznie wypalił w twarz olbrzyma. Uderzając w twarz olbrzyma pocisk eksplodował plazmą niczym mały granat, topiąc twarz giganta. Ryk potwora zagłuszył na moment wszystkie inne dźwięki na polu bitwy. Rusty wychylił się ponownie i znowu wypalił celując w twarz monstrum. Z uszkodzoną rogówką nikt jeszcze dobrze nie strzelał, a właśnie dobranie się do tej części bionicznego cielska obrał sobie za cel Derren.
 
Azrael1022 jest offline