Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2015, 18:09   #2
Icarus
 
Icarus's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarus jest na bardzo dobrej drodzeIcarus jest na bardzo dobrej drodzeIcarus jest na bardzo dobrej drodzeIcarus jest na bardzo dobrej drodzeIcarus jest na bardzo dobrej drodzeIcarus jest na bardzo dobrej drodzeIcarus jest na bardzo dobrej drodzeIcarus jest na bardzo dobrej drodzeIcarus jest na bardzo dobrej drodze
...zatem w drogę! Bractwo rusza,
choć od łez matek kołnierz krwawi.
Lecz w izbie gnuśnieć - toż katusza!
Gdy przygody głód wciąż kichy trawi.

Zatem: ku wyprawie! Na południe
mknąć przy pieśni bagien srogiej.
Sakwę swą wnet zapełnić cudnie...


W gwarnej sali przez chwilę zacichło. Przesadnie wymownym gestem dłoni wskazał na leżący przed nim niewielki pojemnik na monety. Gdy upewnił się, że tłuszcza wciąż pamięta o niewielkim znaku solidarności z kieszenią grajka, zakończył pieśń z ostrym, durowym akordem.

...ścinając głowę bestii wrogiej!

Odłożył lutnię, po czym ukłonił się zgromadzonej wokół gawiedzi. Zasalutował - choć w owym geście znać dało się potężną dawkę ironii. Przybrana jednocześnie celowo lekko przekrzywiona postawa w sposób dziwnie dokładny odnosiła się do jednego z mniej lubianych dowódców okolicznej straży. Bard w zasadzie nie miał problemów z owym stróżem prawa. Wydawało mu się nawet, że w ciągu kilku dni spędzonych w tym mieście zdążył wyrobić w sobie delikatne uczucie sympatii przewlekanej ze współczuciem do jego postaci. Być może z wzajemnością. Niewielu faceta jednak lubiło, więc z reguły w tłumie pojawiały się znające temat rozbawione twarze, a i dłonie pełniejsze były monet.

Spakował swój dobytek i ruszył w kierunku gospodarza przybytku. Tłum był spory, więc niewielki dystans dzielący go od lady pokonał ze znacznym opóźnieniem. W dodatku te wszystkie soczyste sakiewki pijanych gości... Pachniały niemal równie mocno jak śmierdziały oddechy ich właścicieli.

- Witam ponownie! Konkretny ruch! Widać, że ostatnie wydarzenia wpływają dość nieźle na obroty knajpy. Mam jednak nadzieję, że podczas mojej chwilowej nieobecności zdążysz utrzymać choć kilku z nich w swoich ścianach. Gdyby wszyscy jednak uciekli... daj znać, zaradzimy coś na to! - ton jego głosu wyraźnie wskazywał, iż niewiele powagi kryło się za owymi słowami. Doskonale zdawał sobie zresztą sprawę, że ostatnie występy odbiegają poziomem od normy. Nie mógł się jednak skupić. Wciąż czekał na kontakt, choć prawdę mówiąc niewiele wiedział. Na co właściwie czeka? Czy czekać powinien? Ale co tam. Jeszcze jeden dzień, ostatni. Później rusza dalej. Chwila... czy aby nie mówił tego już wczoraj?

Nim wszedł na schody prowadzące do jego pokoju, nachylił się po raz wtóry ku karczmarzowi i rzekł lekko melodyjnym głosem: - Gdyby ktoś szukał usług światowej sławy barda... wiesz gdzie takowego znaleźć, prawda? Będę na górze.

Zasalutował po raz kolejny, a później odgłosy jego kroków niosące się po schodach delikatnie zagłuszył gwar karczmy.
 
Icarus jest offline