Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2015, 20:02   #147
potacz
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=JeyAnd4emNw[/MEDIA]


Komandos wychylił się z okna pędzącej Mrówy i puścił serię po nogach stwora, pudłując.
Gdy już zbierał się do wykrzyczenia ostrzeżenia, coś go wyrwało w pół wdechu.
Rozpędzony łazik wpadł w pół-kontrolowanym poślizgu pod sterami doktora Sofilartesa. Pojazd minął zwierzę, siejąc do niego z wieżyczek, które próbowało go zaatakować, gdy był w ślizgu. Z drugiej strony Kevin w pojeździe terenowym minął zwierzę.

Nie wszystko poszło zgodnie z planem, jakżeby inaczej.
Tym czymś, co przerwało ostrzegawczy krzyk cyborga był sam kierowca z bombowca Sofilartes. Wychylony cyborg-strzelec został malowniczo wypadnięty z pędzącego bokiem, na łeb, na szyję łazika. Gdy się zorientował, leżał na ziemi dobre 20 metrów od zwierzęcia, łypiącego na niego małymi oczkami. Z potężnym przedstawicielem lokalnej fauny przed sobą i dwoma spierdalającymi samochodami w tle, cyborg przyłożył karabin do oka. Przełączył tryb strzelania na ciągły.


Wypuszczając powietrze z płuc, nacisnął spust. Pociski wydawały się ospale wylatywać z lufy.
Morderczy świst wydarł się ze stłumionego karabinu, a wizg przecinających powietrze kul i ledwo słyszalnych puknięć wbijających się w zwierzę pocisków wymieszał się z oddalającym rykiem silników. Wszystko działo się wolno. Bardzo wolno.

Cisza. Wieczność pomiędzy uderzeniami serca.

Słońce paliło. Wilgoć lepiła się do spoconych przedramion, a zapach ziół gryzł w nozdrza.

Zwierzę upadło na ziemię.
Czas zaczął wracać do normy.

Cyborg odetchnął. Tętno zaczęło powoli spadać.
Podszedł do oddychającego zwierzęcia, klęknął nad nim, oddał mu szacunek i poklepał po szyi. Zwierzę poruszyło się delikatnie, jednak nic więcej.

Żołnierz wstał, wymierzył lufę karabinu w głowę umierającego stworzenia i pociągnął za spust. Pocisk wbił się w głowę zwierzęcia, kończąc jego cierpienie.

Pojazdy nadjechały po kilku sekundach, trzej mężczyźni rozmawiali i spoglądali na zwierzę.

Dante stojąc nadal przy zwierzęciu, wybrał kanał ogólny obozu i nadał wiadomość.

"Zgłasza się grupa rozpoznawcza. Potrzebujemy sterowca na naszą pozycję. Upolowaliśmy zwierzę, około 6 ton. Trzeba je przetransportować do bazy. Będziemy czekać na wasze przybycie. Powtarzam, sześć ton. Potrzebny sterowiec. Dystans siedemset kilometrów. Nadajniki włączone." - zakończył.

Dante
zwrócił się w stronę towarzyszy:
-To co panowie, rozbijamy mały obóz? W czasie dolotu zdążę zwierzę wypatroszyć. Poporcjować jednak będą musieli w bazie.


-Powiedzcie... Nie ma żaden z was przypadkiem alkoholu?
 
__________________
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Ostatnio edytowane przez potacz : 14-01-2015 o 20:08.
potacz jest offline