http://http://kostnica.eu/roll/54b6c306269dc/
Rozwścieczony sługa zdołał powstrzymać swój bezrozumny gniew. Spojrzał na Ernsta, a z jego ust wydobyły się ponure, zawodzące słowa. Eliza zajęczała przeciągle i ruszyła w stronę Ernsta. Jej bosa stopa trafiła na ciernie; stanęła na nich całym ciężarem ciała i nawet nie zwróciła na nie uwagi. W jej oczach zapłonął czerwony blask, nabrały wygłodniałego wyglądu. Z ust pociekła brudna ślina. Poruszała się, jakby walczyła ze swoim ciałem, jakby coś wewnątrz usiłowało ją blokować.
Nie był to koniec kłopotów Ernsta. Sługa - mutant kontynuował wyplątywanie się z sieci przy pomocy chwytnych macek. Szło by mu szybciej, gdyby co i rusz nie zahaczał o włócznię, sterczącą z jego boku. Sapał i pocił się - rana była poważna, tak, jak upływ posoki. Szybko pobladł.