Erilien popatrzył w na mędrca, westchnął przejmująco i rozumiejąc, że tytuły choć zapewniają przywileje to zmuszają tez do sięgania po cenny kruszec znacznie częściej niż to robili to inni. Wyciągnął z sakiewki dwie złote monety, i tak pewnie z dziesięć razy więcej niż dziewczyna się spodziewała. Jedną zamknął w dłoni drugą zaś jej podał.
- Jedna za wiadomość druga jeśli okaże się przydatna.
Dziewczyna łapczywie przyjęła monetę uśmiechając się do niej, po czym spojrzała na Eriliena.
- Na pewno okaże się przydatna. - odparła z pewnością w głosie.
Quelnatham nie dał po sobie poznać zaskoczenia. Z kamienną twarzą przesunął swoją rękę nad otwartą dłonią dziewczyny sprawdzając czy zwitek papieru nie jest obłożony jakąś klątwą. Być może ocierał się o paranoję, ale ostatnie dni uzasadniały nadmierną ostrożność. Nie było jednak żadnej klątwy w tym kawałku papieru. Uspokojony, wziął zmiętą kulkę papieru i rozprostował starannie by odczytać co na nim napisano.
- Tak w ogóle Czcigodny to ja za to zapłaciłem…
Burknął paladyn niezadowolony z faktu, że to nie on będzie mógł jako pierwszy przeczytać co też ciekawego tajemniczy nadawca chciał im przekazać.
Dziewczynę natomiast najwyraźniej mało obchodziło kto pierwszy przeczyta wiadomość, jak i treść wiadomości, tylko zajmowała ją moneta, która wciąż była w posiadaniu paladyna.
Oczom Quelnathama ukazała się krótka wiadomość napisana w pośpiechu, ale czytelnym pismem. Najpierw w oczy rzucało się wypisane na środku kartki: “Niebezpieczeństwo nie próżnuje.”, zaś poniżej kilka dodatkowych słów. "Możemy sobie nawzajem pomóc.”
Jeszcze niżej zapisany został adres miejsca “Biały aksamit” (zapewne karczmy), w którym mieli się spotkać dość niedługo, dwie godziny przed świtem. Mag bez słowa podał karteczkę paladynowi, żeby i on mógł ją przeczytać.
- No? - odezwała się zniecierpliwiona dziewczyna patrząc na Eriliena. - To jak będzie?
Paladyn kilka razy obrócił monetę miedzy palcami.
- Niby przydatne jeśli wiedziałbym kto ją napisał… - Mówił niby sam do siebie ciągle bawiąc się monetą i czytając wiadomość.
Dziewczyna prychnęła.
- Co? Tego nie było w umowie!
- Racja. - Przyznał Erilien, powoli chowając monetę. - Już wykonałaś zadanie, wierzę, że nadawca wiadomości sam się z nami skontaktuje.
- Ej, ej! - dziewczyna z żalem patrzyła, jak elf powoli chowa monetę. - Druga miała być, jeżeli wiadomość okaże się przydatna! Nie bądź taki…
- Owszem ale jeśli nie wiem kto ją napisał to jest tylko ciekawa a nie przydatna. Tylko ciekawa…
- Dupek. - mruknęła naburmuszając się. - A jeżeli ci powiem?
- Nie głupie. - Przyznał z aprobatą. - W takim przypadku była by przydatna i moneta jest twoja.
- Nie wiem kto napisał, nie byłam przy tym, ale wiem kto mi ją dał. Pasuje?
Paladyn pogładził się po brodzie w udawanym zamyśleniu.
- Niech będzie moja strata. Pasuje!
- Kobieta. Ładna. O jasnych włosach. Była dość w pośpiechu.
- Niezbyt pomocny opis ale masz. - Podał jej drugą monetę. - Słowo się rzekło.
Miał jednocześnie nadzieję, że Quelnathamowi sam papier i opis wystarczą do odnalezienia nadawcy w razie potrzeby.
- Genialnie! - dziewczyna skrzętnie schowała obie monety i popędziła w sobie tylko znanym kierunku.
- Myślisz o tej samej osobie co ja, Czcigodny?
Czarodziej przytaknął w zamyśleniu.
- Być może... albo to zbieg okoliczności. Niemniej nadawca wie o nas wiele. Za wiele jak na mój gust. - wyprostował się. - Póki co wróćmy do gospody, przygotować się na spotkanie. Gdyby była to jakaś pułapka… powinniśmy zostawić wiadomość u karczmarza.
- Zgadzam się, lepiej aby towarzysze znali nasz los w razie gdyby przyszło im pomścić naszą śmierć. - Mówiąc te słowa paladyn wyglądał na dziwnie zadowolonego, zupełnie jakby odgrywanie roli męczennika w słusznej sprawie było jego marzeniem od wczesnego dzieciństwa. |