- Cholerny grajek - mruknął cicho Gryfin, po wyjściu z pokoju barda i nie trzaskającym, acz stanowczym zamknięciu drzwi. - W rzyci mu się poprzewracało...
Zdenerwowany zszedł na dół i, skinął tylko głową karczmarzowi na pożegnanie, a następnie skierował się do wyjścia, by wreszcie pójść do domu i odpocząć od większego ostatnio przez wyprawę nawału pracy (żeby tylko się nie okazało, że znów paru nieostrożnych omal się nie zabiło - dodał jeszcze pod nosem) i irytującego spotkania. |