Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2015, 18:09   #102
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
17 Erntezeit, dziesiąty rok panowania cesarza Luitpolda, godzina do zmierzchu.

Bramy Miejskie Holthusen nad rzeką Schnilder

Podróż do Holthusen, pościg za Panem Dimotrim, można by rzec, w wydarzenia rozmaite nie obfitowała, powiedzieć nawet można, że wręcz przeciwnie. Nudno było, a na dodatek padać zaczęło. Jak nie umór, jak nie franca, to zmarzło mu to, co pod ubraniem nosi i na widok publiczny nie wystawia. Pięknie, naprawdę, nic tylko pejzaże malować kolorowe, pokazywać w dalekich stronach, spójrzcie panie, pięknie tu, ładnie, pogoda zawsze dopisuje. A obcy nic, tylko jechać do okolic Holthausen, a migiem.

Gudi wymownie pierdnął. A dźwięku takiego miech hutniczy by się nie powstydził.



Mytnik w morionie pensy dwa z niego zdarł. Dwa pensy... toż to dwa piwa były. Ale nie kłócić się Gudiemu, awantur robić nie zamierzał, szczególnie, że się wzbogacił niemało czasami ostatniemi. Pieniądze ze szkatułki, z worka płóciennego, do sakiewki upchnął. Do jednej, tej ukrytej we wszytej w wewnętrzną stronę kurty, dał korony i szylingów większość, kilka srebrników wylądowało w drugiej sakiewce wraz z miedziakami; do pasa ową sakiewkę przywiesił i pilnował ją, ręki niemalże z niej nie zdejmował. Bo to Gudi jedynym tu złodziejem był? Jeszcze jakiś kieszonkowiec - a o takich tu nietrudno - się przyplącze i dochody się krasnoludowi obniżą, psiamać.

Włócznię na rzemieniach plecaka powiesił, takoż kuszę; nóż do buta wtrynił. Kołczan z bełtami leżał bezpiecznie w plecaku, skórzanym plecaku z kocem zwiniętym u góry zaczepionym. Toporek za pasem miał, pod rękę, nie daj Grungni jakiś szaleniec uzbrojony się doczepi i tyle tego miłego. Tarczy rzemień długi przez ramię przerzucił, niby torbę. Pokręcił głową. Za dużo tego, kuszę by sprzedać mógł, bo i strzelcem za dobrym nie był, a i grosz jakiś wpadł by. Topór, tarcza, włócznia ewentualnie... tyle wystarczy wyszkolonemu wojakowi.

Kolcze kółka koszulki dzwoniły w rytm kroków khazada. Dzwonił niby orkiestra komediancka.



Miasteczko było sporawe, nie było jednak wielkim miastem, co cieszyło Dwubutego. Nie lubił zgiełku metropolii ludzi, ale i ostępy dzikie miejscem jego ulubionym nie były. Miasteczka i wsie - tam właśnie lubił przebywać Gudi. W gruncie rzeczy... podobało mu się tu. Nareszcie w spokoju będzie mógł coś zjeść, napić się... wyspać na jakimś sienniku, przez mole tylko nieznacznie nadżartym... to jest myśl. Z uśmiechem na twarzy przekroczył miejskie bramy, deszczem nie przejmując się już wcale.

Obejrzał się na karczmy obie. Pierwsza pewnikiem marzenia krasnoluda by mogła zrealizować, druga zaś zachęcała raczej możliwością dostania w zęby. Decyzja była wręcz oczywista.

- "Das Stadttor" - obrócił się ku towarzyszom. - Czyli brama, na ilem zrozumiał. Kuszący przybytek, tedy zapraszam was w jego progi. Może być?

Umysł jego już wytworzył obraz wnętrza karczmy.
 
Fyrskar jest offline