Cesarz Amar-Nathema. Ilian Szkarlatny. Setriel. Pan Obu Mieczy. Niektóre z tych imion...czy może raczej Imion...były Kassimirowi znane. Inne nie. Sięgając do swej przepastnej pamięci wspomniał słowa, które usłyszał dawno temu od swego preceptora.
- Opowiem ci o cesarzu Amar - Nathemie. Ten oto wielki władca podbił cały Agathar, starożytny kraj znajdujący się na sztucznym świecie, a potem pokonał królów kapłanów Sarateku. Był władcą wielkim i sprawiedliwym, czczonym niczym bóg, ale nawet on musiał ulec potędze czasu.. Nie lękał się o siebie tylko o swój lud, dlatego też rozkazał rzucić wielki czar. On i jego dziesięć tysięcy najlepszych wojowników oddało swe życia i zastało pochowanych, aby w razie wielkiej potrzeby zostać przebudzonym. Jednakże, gdy rzeczywiście go wezwano, stało to się za sprawą czarownika, który w swej głupocie wierzył, że zapanuje nad nieumarłym. Zginął ale cesarz dowiedział się, że jego kraj upadł z powodu jednego ze swych potomków, który wezwał abominacje czym ściągnął na siebie gniew bogów. Morał jest taki, że nic nie jest wieczne a bogowie nie działają wybiórczo... *****
Dziewczyna, z którą Kass tu przybył właśnie znikała we mgle. Nieważne, spełniła już swoją rolę, teraz uwaga Sigilijczyka skupiła się na boskich bytach. Jeśli to faktycznie był Anubis...
- Zaczynam dostrzegać pewien element komiczny w fakcie, że nasze tajne spotkanie zwabiło tylu śmiertelników.
W pierwszej chwili Kassimir był bliski paniki. Dostrzegli go. Ale jak?
W następnej sekundzie zreflektował się. Czyż nie była to jego szansa by dowiedzieć się czegoś o istocie problemu? Kassimir porzucił chroniące go zaklęcie i wyszedł z mgieł podchodząc do Anubisa i jego towarzysza.
-Pozdrawiam was, wszechmocni. Jestem Wędrującym przez Wymiary i poszukuję wiedzy. Czy pozwolicie mi z wami porozmawiać ku obopólnej korzyści?