Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2015, 08:07   #47
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Czy to był dobry pomysł aby zostawać z mieszkaniu Niezawodnego? Pewnie nie, ale Katie nie chciała odchodzić z niczym. Przez jej głowę przelewał się tabun niepokojących pytań na które nie znała odpowiedzi co rodziło jedną podstawową wątpliwość. Czy powinna ufać Draco? Teoretycznie uratował ją spod lufy Cormaca a sam agent zachowywał się jak szaleniec. Mógł być złodziejem ciał? Analiza jego zachowania wskazywałaby, że owszem bo agent Cormac działał jak wariat, jakby nie miał nic do stracenia. Groził, wymachiwał bronią, bluźnił, nie miał za grosz poszanowania wobec ludzi czy wiary. Demon jak ulał. Tyle, że obaj pracownicy BORBL przekroczyli próg klasztoru bez szwanku a Katie miała przecież pewność, że budynek zabezpieczony jest licznymi glifami i zaklęciami ochronnymi. Poza tym nie wyczuwała w Cormacu aury demona czy choćby nieumarłego a ze zdolnościami siostrzyczki ewidentnie powinna. Czy więc przypadek był szczególny czy Draco ją wkręcał? A jeśli pociskał kity to po co ratował? Może coś jej umykało, wychodziło poza standardy i szablony. Może porywacze ciał znaleźli jakiś sposób aby obejść system?

Kate ruszyła do pokoju Niezawodnego i przeczesywała naprędce tabun szpargałów kiedy... no tak, pojawił się drugi agent, partner Cormaca. Draco Kozak ją przed tym ostrzegał ale nie sądziła, że zjawi się tu tak błyskawicznie. Jeśli coś ma się zwalić to się z całą pewnością zwali, cóż, taki los.
Siostrzyczka poczekała aż mężczyzna zagłębi się w pierwszym z pokoi i czmychnęła korytarzem w stronę drzwi wejściowych. Te były niefortunnie zatrzaśnięte więc siłą rzeczy narobiła odrobinę hałasu. Agenci BORBL muszą być chyba ponad normę sprawni bo ucho wychwyciło ten szelest i przywiodło go z powrotem na korytarz. Katie nie doczekała się ostrzeżenia, upomnienia, polecenia aby się nie ruszać albo unieść ręce w górę. Po prostu padł strzał i kawał tynku gdzieś po jej lewej stronie eksplodował w biały pył. Serce zaczęło walić na potęgę a w lewym uchu rozległo się buczenie wytłumiające wszystkie dźwięki. Otępienie szło w parze z bezradnością bo gdy rzuciła się do ucieczki w mig zrozumiała jak bardzo jest to bez sensu. Sutanna plątała się wokół kostek i utrudniała każdy ruch o biegu nie wspominając. Zrobiła więc jedyną rzecz jaka w jej mniemaniu dawała jej cień szansy.

Obróciła się na pięcie i wyciągnęła przed siebie krzyżyk szepcząc pod nosem modlitwy ochronne i odpędzanie złego. Fakt, nie wyczuwała ich aur ale intuicja podpowiadała jej, że Kozak mówił prawdę. Że coś złego i nieludzkiego siedzi w obu agentach bezpieczeństwa, było z nimi coś bardzo bardzo nie tak.

Cóż, jeśli coś w nich siedziało i było odporne na wykrycie mocą łowców, było też odporne na jej modlitwy. Ostatnie co zobaczyła Katie były zimne oczy agenta, jego wyciągnięta uzbrojona dłoń a później lufa wyrzuciła z siebie jedną i drugą kulę i ogromny ból rozlał się po ciele zakonnicy. Impet pocisków odrzucił ją w tył na schody i sturlała się dół na półpiętro kończąc jak jakaś karykaturalna kukła z nienaturalnie ułożonymi członkami. Gliny będą miały niemałą frajdę obrysowując jej trupa białą kredą.

Kate wpatrywała się w szary sufit klatki schodowej i czuła jak habit nasiąka ciepłą krwią. Drugi postrzał w przeciągu dwóch dni, nawet jej modlitwy uzdrawiające niewiele tu pomogą. Tym bardziej, że aby je wymodlić trzeba być przytomnym a powieki Katie właśnie opadły.
Boże Wszechmogący, przyjmij swoją wierną sługę do królestwa niebieskiego. Ten świat zmienia się powoli w piekło, nic nie jest takie jakie powinno i Katie przeszła niewymowna chęć aby się z nim rozstać, aby jej starania i z góry przegrana walka dobiegły wreszcie końca. Czas na urlop w raju. Kto wie, może Daniel też tam jest i jej poszukiwania właśnie znalazły kres?
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 18-01-2015 o 08:16.
liliel jest offline