Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2015, 15:10   #220
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
JASKINIA ŹRÓDŁA

- Arno! - zawołał młodzik. Jaskinia była pusta i cicha, jedynie plusk wody, kroki i sapania zakłócały panujący w niej spokój. Tibor był w niej po raz trzeci i miał nadzieję że stare porzekadło się sprawdzi. Zjawa zmaterializowała się po chwili, wpatrując się w nowoprzybyłych.
- Po co go tu przywlekliście? - spytała zimnym głosem szamanka, wskazując na trupa czarodzieja zaplątanego w sieć. - Gdzie Kostrzewa?
Zwiastun Świtu przekrzywił nieco głowę, słysząc zmianę tonu nieumarłej. Powoli sięgnął do medalionu, wpatrując się w Arnę.
- Została w wieży. Ukręciła łeb chowańcowi Shando - odparł, gotowy do przywołania boskiej mocy.
- Poświęciła siebie dla niego… Nie spodziewałam się po niej niczego mniej - uśmiechnęła się słabo zjawa, kręcąc głową z podziwem. - Lecz mimo to widzę, że jego żądza władzy nadal trzyma go przy was… Teraz już możesz być potężnym nieumarłym, niepowstrzymywanym przez ziemskie odruchy, prawda? - spojrzała szyderczo na Shanda.
- O czym ty mówisz? - zdumiał się Tibor i rozejrzał bezradnie.
- Czy uważasz mnie za głupią dzikuskę, młody kapłanie, tak jak twój nieumarły towarzysz? Kostrzewa próbuje odesłać duszę ergi, a teraz nie ma jej z wami, za to wy przynosicie do “magicznego” źródła jego ciało. Przecież nie po to, by posadzić na nim kwiatki. Na nic zdało się poświęcenie Kostrzewy, na nic moje słowa - będziecie próbować złamać prawa natury i wskrzesić kogoś, kto powinien przejść już na drugą stronę, żyć dalej w chwale Temposa i jemu służyć - lub zostać skazanym na potępienie, w zależności od zasług.
- Oczywiście że nie uważam cię za głupią… tak samo jak ty nas chyba nie uważasz za... morderców Kostrzewy? Albo że ją związaliśmy czy inną krzywdę jej wyrządziliśmy? Zrobiła co zrobiła - odpowiedział spokojnie Tibor, nie spuszczając spojrzenia z nieumarłej. Ta nie wydawała się przekonana.
- Mamy zamiar oczyścić źródło. Co Tempus zechce, to później to zrobi z duszą Shando. Tak samo z twoją i Ofali. Dlaczego powiedziałaś że to żądza władzy trzyma Shando przy nas? Dlaczego ma być potężnym nieumarłym? Powiedziałaś to chwilę temu, o co ci chodzi?
Arna westchnęła.
- Czy wiesz jak wygląda krąg życia i śmierci? Gdy ciało umiera dusza zostaje wciągnięta na Plan Eteryczny, gdzie czeka na boskiego posłańca i podlega boskiemu osądowi. Jeśli jest godna, zostaje boskim sługą i walczy w jego bitwach; jeśli nie - zostaje potępiony. Potężny kapłan potrafi sprowadzić duszę spowrotem i odtworzyć nowe, zdrowe ciało nawet z jednego włosa zmarłego. Jednak dusza musi mieć pozwolenie boga na opuszczenie jego dziedziny i przede wszystkim musi sama tego pragnąć. Czy nie zastanawiałeś się dlaczego dusza Shanda nadal tutaj jest? Dlaczego nie odeszła nawet po zerwaniu więzi ze swoim niewolnikiem, czego najwyraźniej spodziewała się Kostrzewa? - zjawa pochyliła się nieco do przodu i spojrzała Tiborowi prosto w twarz. - Duchy, zjawy, upiory - wszystkich nas trzymają tutaj niedokończone sprawy, niespełnione pragnienia, nienasycone żądze, emocje, którym jako żywi nie mogliśmy dać upustu. Czy myślisz, że trzyma go tutaj pragnienie życia? Każdy, kto odszedł przed czasem go pragnie; mógłby czekać na wskrzeszenie w dziedzinie Temposa. Czy troska o Was, niedawno poznanych? Każda grupa przyjaciół i rodzina miałaby wtedy swoje duchy. Zemsta na nekromancie, jak twierdzi? A czy ma się za co na nim mścić? - Arna potrząsnęła głową. - Wasz ergi przybył tu w nocy i to jego własne słowa wam powtórzyłam. Zastanów się jaki był za życia, na ile go znasz, pomyśl co go tutaj trzyma i kto ma prawo szafować jego nieżyciem - ty, czy jego bóg.

Zwiastun Świtu wytrzymał spojrzenie zjawy.
- Może Shando znajduje się tu z podobnego powodu co ty? Nie wiem, wiem jedynie że plaga naruszyła naturalny porządek rzeczy. Drastycznie i nieprzewidywalnie, co również twoje plemię poczuło na swojej skórze i czuje nadal. A Shando też ma prawo odpowiedzieć, bronić się. Mara, jeśli Wishmaker jest przy nas powtórz proszę jego słowa.
- No, to wolisz go jako potężnego nieumarłego, czy jako nie potężnego maga? - Goliat zagadnął ducha Arny. - W tej dolinie wszystkim sie w głowach przewraca, zwyczajnie na głowę im bije. Jesli ta plaga nieumarłych sprawia, ze dusze sie zmieniają w upiory i duchy… naturalny krąg śmierci jest przerwany, no to gdzie maja wszyscy pójść? Jak nie trafiają do boskiej dziedziny. Tak tylko pytam, nie twierdze że Shando to świętoszek. Nie twierdzęże nie szuka potęgi. Ja i tak nie wiedziałbym jak go wskrzesić. - Rzucił Grzmot.
- Wolę, żeby odszedł do Temposa tak, jak powinien - odparła zjawa. - Żaden śmiertelnik, nawet Korferon nie może sprawić by niewinne dusze pozostały na tym planie wbrew wbrew woli bogów. Jeśli tak by było, to i za nim musiałaby stać jakaś boska moc. A powody Shanda… one są dla was, nie dla mnie. Moje zdanie na temat nieżycia już znacie.
- A skąd o tym wszystkim wiesz, biorąc pod uwagę to co się dzieje od zaćmienia? - Tibor potrząsnął głową. - Nie, dość. Shando, twoja kolej.
- Dość?! - krzyknęła Arna, a jej głos odbił się echem w jaskini. - Twierdzisz, że jakiś śmiertelnik może być potężniejszy od BOGA?! I ty nazywasz siebie kapłanem? Równie dobrze możesz wyrzucić tę błyskotkę - wskazała medalion z symbolem Lathandera - do śmieci. - Przez chwilę oddychała ciężko nawykiem pozostałym z życia, po czym westchnęła. - Patrząc na ciebie widzę siebie sprzed paru lat. Też mi się wydawało, że dogmaty można interpretować dowolnie, że moja interpretacja jest tą słuszną, a dobre chęci usprawiedliwią wszystko. Ale nie usprawiedliwią. Skoro więc nie chcesz uczyć się na moich błędach to ucz się na swoich - nie mam prawa ani możliwości ci tego zabronić. Tylko zastanów się, czy twoje motywy są czyste, czy nie wynikają z egoistycznej chęci posiadania znów towarzysza czy też - spojrzała na Marę - uciszenia wyrzutów sumienia. I czy nie zaszkodzi to żywym; zwłaszcza tym, którzy zdążyli mu się narazić.
Po tych słowach zjawa zniknęła. Oestergaard długo stał w miejscu, ściskając w dłoni medalion i opanowując emocje.

Grzmot obserwował dyskusje między kapłanem a duchem z zaciekawieniem. Usiadł sobie wygodnie, założył ręce za głowe i słuchał. Kapłan wlaśnie dostawał burę od nieumarłego za sposób, w jaki działał i jak próbował usprawiedliwiać swoje działania. Nagłle jej zniknięcie nieco Vara zasmuciło, robiło się ciekawie. Może dziewczyna byla martwa, ale zdawała sie miec więcej oleju w nieistniejącej głowie, niż cała tutejsza czereda razem wzięta. Po odpowiedzi młodzika na temat rozmowy ze swoim bogiem, miał spore wątpliwości, że uda mu sie oczyścić źródło, ale mógł sie mylić. Chciał sie mylić. Póki co jednak czekał aż Tibor zacznie działać. Miał oczyszczać źródło, a póki co zajmował się rozmowami z duchami. Zaczynał się zastanawiać, czy cos w garnku nie było doprawione przypadkiem grzybkami szamana. Cała sytuacja daleko wykraczała poza normalność według goliackich standardów.

- Z dzikuskami nie dyskutuję. Nawet martwymi. To jak granie w szachy z gołębiem. Nic nie zrozumie, tylko piony poprzewraca i nasra na szachownicę - odezwał się z pogardą duch czarodzieja, który przysłuchiwał się wynaturzeniom i przesądom wybitnej ponoć za życia zjawy - Potężny nieumarły, też mi coś. Jak zostawiłyby mnie na łasce nekromanty, to pewnie że taki bym był. Potężny nieumarły niewolnik. Póki co wolę zostać potężnym żywym. Do dzieła.
Tu Shando ustami Mary przekazał pozostałym, gdzie są otwory łączące zbiornik z innymi źródłami wody i poprosił by wrzucili do niej trochę drobiazgów, by z ich ruchu wywnioskować, czy woda stamtąd wypływa czy na odwrót.
- Zamierzam zrobić mały rekonesans - powiedział Wishmaker - i znaleźć miejsce, gdzie będzie można zablokować dopływ skażonej wody. Ile mam czasu? - przekazał pytanie ustami dziewczynki.
- Shando, odpowiedz najpierw na to co zarzuca ci Arna - Tibor popatrzył na Marę, skoro sam nie mógł zlokalizować ducha czarodzieja, chwilowo ignorując jego plany.
- Przejmujecie się jej paplaniem? - odpowiedział Wishmaker - Znam tak samo jak wy teorię nekromantyczną, wiem, że duchy które nie odeszły coś trzyma. Czy jest to żądza władzy? Nie wiem. Teraz jest we mnie mnóstwo gniewu i chęci wykazania się. I frustracja, że zakończyłem życie dość żałośnie. Poza tym chcę wam towarzyszyć do końca tej historii. Lubię kończyć co zacząłem. Powiedz im to Maro.
Mara przekazała.
- Więc nasz drogi zmarły wciąż obecny wcale się za specjalnie nie wypiera, że mówił to, co mówił? Hmm. Niedobrze. - Powiedział goliat i zebrał przygotowane wcześniej kawałki pancerza na jedna kupę.
- Bo co? Bo wrócę jako ktoś gorszy? Nigdy niczego nie zrobiłem waszym kosztem, ani nie przedkładałem wierności wobec innych przed wierność wam - obruszył się czarodziej - W moją lojalność nie musicie wątpić. A że chcę być potężny? Chyba już przeprowadzaliśmy tę dyskusję, co? Mag bez potęgi to jak wojownik z nożem kuchennym.
- Nie o potęgę chodzi, a o podejście do innych, to że ktoś myśli inaczej, nie znaczy ze jest gorszy lub niewarty życia. Proste. - Poglądy były jedynie poglądami, ale prowadziły do czynów, a te już można było śmiało osądzać.

Mara była nieco zmęczona ciągłym powtarzaniem słów czarodzieja niby echo. Teraz westchnęła ciężko i postanowiła dorzucić do dyskusji także coś od siebie.
- Shando jest naszym towarzyszem i chce wrócić. Zginął przedwcześnie i zupełnie niepotrzebnie, jak dla mnie to wystarczy. Jeśli po oczyszczeniu źródeł będzie się dało wrócić mu życie to tak trzeba zrobić, nad czym tu się zastanawiać? Szanuję zdanie innych i Kostrzewa jak i całe jej plemię ma prawo żyć według własnych zasad ale nie może narzucać ich innym. Kropka w temacie.

Nikt nie zdążył skomentować słów Mary, gdyż w tym momencie w grocie zabrzmiał potężny głos Kostrzewy...
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline