Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2015, 21:34   #574
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Po pierwszych oględzinach i poprawkach zawinięcia Hell Light okazywał się praktycznie takim samym problemem jak. I tak świecił, i tak świecił. Tylko tyle, że teraz Dirith zamiast sejmitara-latarni-morskiej zdawał się mieć plecak-podróbkę-latarni-morskiej. Lub Latarnię morską na pół gwizdka. Tak czy inaczej szmaty i dwa plecaki nie zdawały się robić wielkiej różnicy.
Równie poważnym problemem pozostawało utrzymanie się na łodzi. W tym na szczęście pomagał Tysiąc Ostrzy, jednak jeśli burza postanowiłaby nabrać większej siły, to kto wie jak długo jeszcze udałoby się na niej utrzymać. Nawet jak nie zawiedzie Ostrze, to pewnie wcześniej czy później łajba może zatonąć. Nie wspominając o rybach, które akurat teraz musiały postanowić wybrać się na spacer. Jakby tego było mało, to musiały wybrać akurat łódź. Jakby niedaleko nie było wyspy, po której mogłyby sobie łazić do woli. Na szczęście jeszcze za wiele im z tego spaceru nie wyszło, ale znając swoje szczęście niedługo coś na tą łajbę jednak się wdrapie. Dlatego ze swojej broni uformował jak najdłuższy kij zakończony hakiem. Kij po to, żeby strącać nim ryby próbujące wleźć na pokład, a hak po to aby mógł nim zahaczyć o podłoże w w ten sposób utrzymać się na łodzi. O zaczepienie któregoś z nieproszonych gości się nie obawiał. Wystarczyło podczas pchnięcia hak wyprostować i po sprawie, nie było już nic co groziłoby zahaczeniem i wciągnięciem likantropa do wody. Pomijając zostanie strąconym przez jakąś przypadkową falę. To również było sporym zagrożeniem. A w wodzie czekały te ryby, które nie wiadomo po co chciały dołączyć do Diritha. Drow nie zamierzał dowiadywać się, czy chcą one coś od niego, czy tylko pospacerować po łajbie. Dlatego starał się utrzymywać równowagę wykorzystując całą swoją zręczność, zarówno elfią jak i kocią w jak największym stopniu.
Żałował jednak, że jeszcze nie posiadał skrzydeł. Dzięki takiemu wynalazkowi nie musiałby obawiać się tych ryb, i tak jak ledwo widoczny Venorik lecieć do brzegu. Nie wiedział co prawda jakim cudem udawało mu się lecieć, kiedy nawet smok miał z tym niebagatelne problemy, ale jakoś leciał. Widocznie burza skupiała się na uprzykrzeniu życia bounderowi Timewalkera a innych ignorowała. Ciekawe. Czyli ktoś musiał nią kierować.
Przez chwilę zastanowił się czy mógłby liczyć na pomoc nietoperza. Zdecydował jednak, że znając obecne tchórzostwo kolegi chimery nie ma na to szans, nawet jeśli byłyby szanse iż nietoperz dosłyszy jego wołanie. Nie wspominając już o świetle jakie emanowało z jego plecaka. Od tego Venorik umyje ręce na sto procent i nie zrobi z siebie oświetlonego celu. Nie wspominając o tym, że samemu będzie mu zdecydowanie łatwiej dostać się na ląd niż targając ze sobą drowa i wilczycę.
To z kolei ponownie skierowało uwagę Diritha na problem z oświetleniem, który jakoś rozwiązać trzeba było zanim smok zorientuje się, że brakuje mu paru pasażerów i zacznie ich szukać. Wtedy wydałoby się kłamstwo dotyczące miejsca pobytu Hell Light i kto wie czy fanatycy pozwoliliby mu odejść. Bardziej prawdopodobne, że na siłę zaciągnęliby go do Timewalkera i żądali natychmiastowego ataku. No to nie był jeszcze gotowy.
Rozwiązania były dwa. Pierwszym z nich była ponowna przemiana w tygrysołaka lub tygrysa. Nie wiadomo jednak, czy udałoby się tym razem wchłonąć sejmitar po tym jak się wyraźnie uaktywnił. W najgorszym wypadku zakończyłoby się jego mimowolnym dotknięciem i nurkowaniem za nim do wody jakby podczas przemiany został odrzucony przez ciało Diritha i nie wchłonięty. Drugim rozwiązaniem było złapanie za miecz z nadzieją, że po wyznaczeniu terminu ubicia Timewalkera bounder dostanie dostęp do wyłącznika światła w Hell Light.
Dirith wziął głęboki oddech,
- A niech to fiolet, biel, czerń, czerwień i wszystkie inne kolory kopną... - zabluźnił podejmując decyzję.
Następnie ponownie zdjął plecak i zaczął w nim grzebać żeby odwinąć kawałek rękojeści Hell Light. Nie chciał odwijać go za mocno, żeby światło nie rozeszło się bardziej niż to konieczne, jednak odwinął. I łapiąc za rękojeść zastanawiał się, jaki termin zostanie mu wyznaczony na zabicie Timewalkera. Miał nadzieję, że będzie on liczony co najmniej w miesiącach. Bo jeśli będą to dni, lub co gorsza godziny lub jeszcze krócej...
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline