Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2015, 01:05   #40
Reinhard
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Sołtys milczał dłuższą chwilę, rozważając wieści.
- Innego kazałbym przegnać, ale twoją reputację znam. Jak mówisz, tak i pewnie jest. Z pochodniami na mutanta nie pójdziemy, bo jak który zginie, do końca życia będą mi baby wypominać. Syna swojego na Ważce, kobyłce pod siodło trzymanej, pchnę do zamku z wieścią. Matka, zajmijcie się gościem.

Kiedy Ernst pałaszował potrawkę z zająca z kaszą i zapijał mlekiem, grzejąc się przy ogniu, Wit syna swego wezwał i słowo w słowo to, co Ernst mówił, przekazał, następnie kazał sobie powtórzyć. Jak to ludzie niepiśmienni, dobrą pamięć obaj mieli. Chłopak nie zwlekając ruszył z kopyta do zamku. Nawet konno czekała go co najmniej godzina dłużej, a że była to noc, to pewnie i dłużej.

Sołtys tymczasem starszych gospodarzy wezwał i nakazał, by w każdym obejściu co najmniej jeden zdolny do walki nie spał i przy włóczni czuwał, ogień rozniecał. Sam zaś na obchód ruszył, do czego i Ernsta zaprosił. Ludek górski, do niebezpieczeństw nawykły, ostrzeżenia nie zlekceważył. Mało kto po obejściach spał, bydlątek i dzieci pilnując. Niewielkie ogniska rozpalono między domami, przejścia w ostrokole zastawiono przenośnymi krzyżakami i wozami.

Sołtys z Ernstem wleźli do świątynki, bo z jej dzwonnicy najlepszy był widok na okolicę. Wioska kapłana nie miała, wędrowni przychodzili nabożeństwa odprawiać, toteż i nikt im nie przeszkadzał.

-A teraz, jak uszu innych nie ma, powiedzcie mi, łowco, jak myślicie, co to. Powiedzieliście mi to, co widzieliście i to się wam chwali, bo paniki nie sialiście, ale teraz mówcie - co to może być najgorszego, nawet jeśli dowodów nie macie, jeno przeczucia. Na mnie prawie dwie setki ludzkich żywotów i jak o ich dobro chodzi, to ja ani strachu, ani miłosierdzia nie okazuję. - i tu sołtys nie kłamał. Koło wioski był Kruczy Zagajnik - kilka ledwo starych drzew, zwanych tak, bo do trucheł bandytów i zielonych bywało całe stada kruków się zlatywały. Ciężką mieli sprawiedliwość górale.
 
Reinhard jest offline