-Chaos musi zginąć w oczyszczającym ogniu.-przytaknął słowa łowcy
-tak długo jak będziemy stosować się do procedury procesu. Są świadkowie przeczący faktowi, zgodnie z wolą wielkiego Teogonisty należy przeprowadzić postępowanie dowodowe w pełni...
Usłyszał świst i głuche uderzenie z okolicy łowcy. Ktoś strzelił. Cała możliwość negocjacji szlag trafił, był tak blisko. Gdyby inkwizytor się zgodził stosować prawo Sigmara mógł rozegrać całość po ich myśli, znał prawo o magii i wiedział jakie sztuczki mógłby zastosować.
-
Kurwa, nie!
W tej chwili zadziałał instynktownie i strzelił, niecelnie.
Zabrał swoje rzeczy i z tarczą na plecach pobiegł w dół korytarza przy jego prawej ścianie by dołączyć do reszty. Samotna obrona w tym miejscu nie miała szans uzyskania niczego poza chwalebną śmiercią. Ojciec zabiłby go drugi raz za chwalebną śmierć, śmierć jak już było trzeba ginąć miała być przydatna.
-
Swój!
Krzyknął zanim wyskoczył zza rogu tunelu i dostał się do rzeki. Wypatrzył duży głaz, za którym przykucnął wystającą część siebie schował za tarczą a na głowę założył wiszący na sznurku hełm i ponownie załadował broń, oparł łokieć na kamieniu dla stabilizacji i czekał.
Mapa