Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2015, 17:58   #109
Paszczakor
 
Paszczakor's Avatar
 
Reputacja: 1 Paszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumny
Serce Witalisa rozpierała radość, szli przecież do knajpy a Jakub siedział sobie w stajni. Właściwie nie wiedział, czemu sam nie wpadł na ten pomysł. Chłopak stajenny co prawda uciekł z krzykiem, ale jego doświadczony ojciec ze stoickim spokojem zapytał tylko, czego przynieść do żarcia, bo chyba nie siana, oraz czy rozczesać futro.
Futro rozczesać, che, che. Niech by spróbował... Jakub, zwłaszcza ranny nie pozwoli na taką poufałość. Było to pewne, do tego stopnia, że Witalis zostawił swoje korony ukryte w obroży miśka, a ze sobą wziął sakiewkę szylingów i pensów. Po namyśle zabrał jednak jeszcze dwie korony i ukrył je w bucie.
Teraz szli razem z Arno, Svenem i Wernerem do knajpy.
Wnętrze niczym nie zaskakiwało. Ciemno, głośno i ten straszny smród...
Witalis stanął na chwilę i odetchnął pełną piersią. Niesamowita mieszanina zapachów uderzyła go w nozdrza. Wszystkie wonie z kuchni - cebuli, czosnku, kiszonej kapusty, no i oczywiście starego, przypalonego mięsa mieszały się z zapachem gości: brudnych, nigdy nie mytych ciał, uryny i wymiocin. Wszystko okraszał aromat skisłego piwa i podłej gorzałki.
Na jego twarzy wykwitł grymas. Myliłby się ten, kto odebrałby go jako coś złego.
Witalis się uśmiechał.
Na gościnne „spierdalać”, żeby nikt nie posądził go o brak kultury i obycia, odpowiedział życzliwie i z uśmiechem: - MORDA CHAMIE!!!
Potem raźnym krokiem przeszedł obok Bruno (ten niewielki nóż ukryty w cholewie buta był niewidoczny) i skierował się w stronę oberżysty.
-Dzban najlepszego piwa i coś na ząb dla mnie i moich przyjaciół, dobry człowieku. To na razie, a potem się zastanowimy. – zawołał.
Miał nadzieję, że gorzałkę i coś konkretnego do jedzenia zamówi za chwilę już ktoś inny...
 
Paszczakor jest offline