Vytor westchnął, ale w myślach musiał przyłączyć się do planu Knuta. Ricard i tak wyglądał jakby myślami był gdzieś indziej, zapewne już pod giezłem Karlotty, a z klawiszem coś subtelniejszego wykonać, to oczywista niemożliwość. "Niech będzie prosto", pomyślał Vytor. "Byle nie prosto do grobu".
- Dobra, niech będzie, obu tej nocy, jak mówisz- rzekł magik do towarzysza. - Musimy się na niego w odpowiednim miejscu zaczaić. W zasadzie to wydaje mi się robotą na jedno uderzenie pałką- tu Alveklos skłonił znacząco głową w stronę Knuta. - ale zachowamy pewne środki ostrożności. Mości ex-urzędniku, proponuję byś ty wziął się za bezpośrednią egzekucję Gerharda. Ja i Ricard będziemy cię asekurować. Czarodziej miał zamiar nie włączać się bezpośrednio w zabójstwo. Przed północą planował powtórzyć sobie jeszcze zaklęcia wywoływania dźwięków i świateł, aby w razie czego móc odciągnąć uwagę niechcianego towarzystwa, lub po prostu ułatwić Knutowi pracę grając na zmysłach Goethego.
"Naszemu Tristiosowi zdarzy się wypadek", ze złośliwą satysfakcją pomyślał Vytor, rozsiadając się wygodnie. |