Dave otworzył szafę i stanął jak wryty. Pokój. Mieli w szafie mały pokój, brytyjskiego szczura.
- Eee - tylko tyle udało mu się powiedzieć. Wgapiał się w szczura, ubranego w elegancki strój jak w jakiś ewenement. Cóż, w zasadzie to był ewenement. Ewenement, ładne słowo przy okazji.
- Przepraszam? - odezwał się pytającym tonem, będąc jeszcze chwilę skołowanym, akurat gdy szczur czmychnął przez dziurę. Jeszcze chwilę się wpatrywał w miejsce gdzie zniknęło osobliwe zwierzę, po czym gwałtownie potrząsnął głową, aż mu prawie okulary spadły z nosa. Był prawie pewny, że mu się przewidziało, ale słowa Kuby utwierdziły go w przekonaniu, że co najmniej on też to widział.
Przykucnął i spojrzał na zastawę stołu, szukając butelki, o której wspomniał jego kolega.
__________________ En Taro Tassadar! |