Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2015, 21:07   #107
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Richard musiał przemyśleć wiele rzeczy. W drodze do swojego pokoju zatrzymał jednego ze służących i kazał mu wyruszyć za wysłanym przed śnaiadaniem kurierem. W obliczu rewelacji dostarczonych przez Dewayne'a spotkanie z młodszym z braci nie miało sensu. Zamiast tego musiał napisać do Lionela. Na małym sekretarzyku w swoim prywatnym pokoju nakreślił zatam kilka słów.

Drogi Panie Uberthon,

W związku z brakiem nowych wytycznych ze strony Delegatury postanowiłem wybrać się w podróż dla ukojenia skołatanych ostatnimi czasy nerwów. Za trzy dni opuszczę nie tylko miasto Rigel, ale również całą naszą wyspę. W swej podróży planuję odwiedzić Corvus i być może Serpens. Wyprawę tę traktuję jako całkowicie prywatne przedsięwzięcie, jednak jeśli interesy Delegatury w tak dalekich częściach świata wymagałyby mojej uwagi to służę pomocą oraz wszelkimi dostępnymi środkami.

Z największymi wyrazami szacunku sir Richard la Croix



Oczywiście Richard nie musiał się spowiadać swojemu zwierzchnikowi. Nie musiał również interweniować w Corvus, czy Serpens w imieniu Delegatury Rigel. Ale, wystarczyło tylko jedno słowo Uberthona, żeby Richard mógł zachować swoje pełnomocnictwa oraz żeby wyruszyć w podróż w oficjalnym stroju Delegata. Wprawdzie immunitet dyplomatyczny nie chronił go przed śmiercią z rąk piratów, czy innych rabusiów, ale za to mógł otworzyć wiele drzwi, które w innym wypadku pozostałyby zamknięte. Tymczasem zdjął swój płaszcz delegata i przebrał się w swój ulubiony strój z czasów, gdy jego życie składało się z pojedynków z innymi szlachcicami oraz upojnych orgii ze szlachciankami.



Po przebraniu się ruszył do medyka. Po drodze zastanawiał się nad tym co robi. Uberthon powiedział mu, że nie powinien drążyć sprawy von Tiera. Jednak z drugiej strony Hanza dysponowała zasobami w formie łodzi podwodnej i zaimplantowanych żołnierzy.
Implanty. Kontrowersyjne rozwiązania stosowane przez stopniowo odczłowieczanych ludzi. W środowisku szlacheckim wszczepienie implantów było symbolem upadku moralności. Ktoś zaimplantowany nigdy nie mógł walczyć w uczciwym pojedynku z innym szlachcicem szlachcicem.

Tyle w teorii, bo w praktyce każdy miał w służbie, albo w ochronie kogoś, kto implantami wzmacniał siłę, szybkość, zręczność. Wielu szlachciców niebywających już na salonach z pomocą implantów przedłużało sobie życie. Stawali się oczywiście tematami plotek, a dla innych przedstawicieli stanu szlacheckiego stawali się pariasami.

Gabinet medyczny był mniejszy o połowę od pokoju Richarda, ale i tak dawał medykowi prawie dwa razy tyle miejsca ile mieli medycy pracujący na przedmieściach. William właśnie czytał jakąś rozprawę naukową. Szlachcic położył przed nim hanzycki implant i rzekł:
- Powiedz mi proszę o wszelkich negatywnych następstwach wszczepienia tego człowiekowi.
Medyk oderwał się od lektury, zapisując coś ołówkiem na kartce papieru.
- Dobrze, że pan o to pyta. Tylko głupcy nie mają obaw.
Willard podszedł do repliki układu mięśniowego, który tkwił w rogu pomieszczenia. Sylwetka wygladała upiornie, lecz felczer zdawał się być przyzwyczajony do jej obecności.
- Przekazałem Malfoy’owi najważniejsze informacje. Stąd wynoszę, że wie pan już jak działają implanty sensu stricto. Dobrze. Najważniejsze, o czym musimy pamiętać to fakt nienaturalnego zachowania ciała pod ich wpływem.
Medyk wyjął z układu część podpisaną kredą jako mięsień dwugłowy ramienia. Mocno nagiął go w dłoniach.
- Tak zachowuje się dowolny członek, gdy moduł działa. W zwyczajnych warunkach organizm blokuje możliwości nadmiernego wysiłku powodując ból, a w skrajnych przypadkach utratę świadomości.
Wypuścił z żelaznego uścisku sztuczny mięsień. Pozostał wyraźnie odkształcony.
- Każde takie działanie prowadzi prędzej czy później do zwyrodnień. Odezwą się może za parę lat, paręnaście albo nie poczuje pan ich wcale. Ale nikt nie jest doskonały. Któregoś dnia fizjologia może zawieść. Oczywiście, jeden implant nie jest jeszcze jakąś biologiczna inwazją. Mówimy tu o zauważalnych bólach w stawach czy krzyżu, nie zwijaniu się z bólu. Muszę też uprzedzić o przyspieszonym tętnie i migrenach już po samej aplikacji. Akurat te mijają po tygodniu. Tak czy inaczej w środowisku medycznym ustalone jest, że poważne zagrożenie dla zdrowia to trzy moduły i więcej.
Richard słuchał z uwagą. Nie był inżynierem, za to walczył już z różnymi ludźmi. Walka z uzbrojoną w implant Hanzytką była jedną z najcięższych. Z drugiej strony szlachcic miał cała masę wątpliwości. Musiał zadać kolejne pytanie:
- Co jeśli się popsuje? To przecież maszyna. Mechanizm. Jak zegar, czy kareta. Zegar może stanąć. W karecie może się urwać koło. A co jeśli implant nawali i nagle mnie wygnie w jakiejś nienaturalnej pozie? Wyłączy na jakiś czas? Doprowadzi do kalectwa? Czy można go usunąć? Co wtedy z moim ciałem? Zostanie zdeformowane, czy wróci do stanu sprzed awarii implantu?
 
Mi Raaz jest offline