| Ocero spojrzał na mieszańca obłąkańczym wzrokiem. - Chodź tu, muszę połamać ci nogi, żebyś mi już nie uciekł.
Aeron parsknął. - Będę się bronił. - Nie pomoże ci to. Siadaj i gadaj gdzie byłeś. - Naprawdę? - pół-elf mruknął poirytowany. - Myślałem, że powinieneś znać moją odpowiedź, a brzmi ona “nie”. - usiadł na wolnym miejscu i spojrzał po całej trójce. - Więc… Coś ci powiedział ciekawego twój znajomy? - zapytał kapłana. - Po mieście krąży sekta, która twierdzi, że bogowie chcą nas pożreć. Najwyraźniej werbują tych, których ogarnęło zwątpienie. - Uroczo. - mruknął Aeron i spojrzał na Quelnathama i Eriliena. - Wy też macie krzepiące serce nowinki? - Tak Aeronie. - odparł wieszcz z ponurym głosem. - Jesteś ścigany i dobrze za ciebie płacą, ale nie martw się - nachylił się do pół-elfa - chcą cię żywcem. Poza tym - ciągnął dalej - urocza wielbicielka Ocero wysłała nam liścik. Wkrótce idziemy się z nią spotkać. - Co? Niby dlaczego mnie? - zapytał zdziwiony mieszaniec. - Bez sensu. I która wielbicielka? Ta, co go naszprycowała jakimś syfem? - Nie wiem dlaczego ciebie, ale lepiej nie chodź sam po mieście. Z Erilienem goniliśmy was od świątyni do świątyni pełni obawy o twoje życie. - odwrócił się do Ocero. - Masz więcej szczęścia kapłanie to pewno pani od szkatułki chce nas zobaczyć.
Selunita westchnął. - Jestem PRAWIE pewny, że z tą łoża nie dzieliłem, ale rok jeszcze młody. Skąd wiecie, że go ścigają? I czy wiadomo za co? - Wiemy, bo złapaliśmy człowieka, który wynajął skrytobójcę. Niestety nie powiedział nam wiele. Może za to ty nam powiesz? - zwrócił się do pół-elfa. - Czy to jakaś kolejna historia z przeszłości? - Czy wy naprawdę sądzicie, że w każdym zakątku Faerunu narobiłem sobie kłopotów? - mruknął niepocieszony pół-elf.
Selunita się uśmiechnął delikatnie. - Tylko w tych, w których się obecnie znajdujemy. Co dokładnie powiedział wam ten gość? - Ktoś zlecił pojmanie “wieszcza” i zabójstwo jego towarzyszy. Jako, że ja nie mam wrogów na Północy wnoszę, że chodzi o Aerona. Mężczyzna był tylko pośrednikiem, nie znał szczegółów. - Oczywiście, że to muszę być ja, bo kto inny? - rzucił sarkastycznie Aeron wyraźnie poirytowany. - W końcu mnie się nie wierzy.
Ocero zastanowił się chwilę. - No cóż Quel, ty też jesteś wieszczem. Może nie masz wrogów na Północy, ale… no ty tu jesteś. Czemu sądzisz, że twoi wrogowie nie podążyli za tobą?
- Ja znam swoją historię i mogę oszacować możliwości moich nieprzyjaciół. Jeśli chodzi o Aerona wiem mało. Pewien zaś jestem, że żaden ze stworów, które zapieczętowałem w Myth Drannor nie posługiwałby się tak wyrafinowanymi środkami.
Kapłan spauzował na chwilę najwyraźniej zastanawiając się nad słowami “stworów” i “zapieczętowałem”. Postanowił jednak pozostawić te rozważania na później i zadać następne pytanie. - Czemu zakładasz, że to musi być ktokolwiek kogo znamy? Może ktoś usłyszał o wieszczu, który głosi zgubę i zniszczenie świata i postanowił go wysłuchać? - I może ten sam ktoś przysyła nam prezenty i wiadomości… - Erilien podjął myśl by wykazać błąd w rozumowaniu kapłana. - Czcigodny, może i większość swego życia spędziłem na wyspie, żyjąc w prosty sposób ale nawet ja dostrzegam, że od pewnego czasu prześladuje nas zbyt wiele pozornie nie związanych przypadków.
-Prosty?Wy elfy macie inną definicję słowa prosty niż ja. Nie powiedziałem, że wszystko co się nam przytrafia nie jest ze sobą powiązane. Może po prostu nie ma wspólnego źródła i nie musimy też znać tego źródła. - Jeśli poznamy “źródło” skrytobójców i je usuniemy wpłynie to korzystnie na długość naszego życia. Zatem warto dociekać Ocero. Być może inne wydarzenia to przypadki, ale nie można powiedzieć, że nie ma się czego obawiać. - wtrącił Quelnatham. - Nigdy też nie powiedziałem, że nie ma się czego obawiać. - Selunita westchnął - Jaki jest plan? Bo ja chciałbym coś zrobić w najbliższym czasie.
- Jak już mówiłem zamierzam się spotkać z autorką liściku. - odpowiedział mag. - Jeśli taka jest wasza wola możecie udać się ze mną. - oznajmił towarzyszom. - Aeronie byłbym spokojniejszy gdybyś trzymał się któregoś z nas. Oczywiście może nie chodzić o ciebie, ale odbijanie cię z rąk porywaczy byłoby z pewnością trudniejsze niż zapobieganie porwaniu.
Aeron mruknął pod nosem coś, co brzmiało jak: “Dobrze, tato.”, ale po chwili westchnął i spojrzał na Quelnathama. - To samo więc też tyczy się ciebie. Po co ryzykować?
Ocero kiwnął głową. - Słusznie mówi. Później sądzę, że powinniśmy pójść do Promenady Eilistraee.
- Czy nie jest to w niesławnym Porcie Czaszki? Czemu mielibyśmy tam iść? - zapytał elf. - Bo Eilistraee jest tam. A zawsze chciałem zobaczyć piękną boginię drowów, która sądzi, że odzież wierzchnia to coś co przytrafia się innym. Do tego jeżeli, ktoś będzie wiedział cokolwiek o tym, czemu bogowie są na Torilu, to chyba jeden z nich, co nie?
Na pierwszą część wypowiedzi Ocero, Aeron jedynie przetarł oczy dłonią i ukrył w niej twarz. Na drugą zaś Quelnatham wysoko uniósł brwi. - Naprawdę sądzisz, że bogowie zeszli na ziemię? Tak podziałały na ciebie plotki spod bramy, czy może masz pewniejsze wiadomości?
Ocero zamrugał kilka razy. - Nie czujecie? Aerona i Quela zrozumiem, ale Erilien, ty miałeś kontakt z bogami. Nie czujesz Aury unoszącej się w mieście? - Czułem, Czcigodny. Ale wydaje się, że to zanika… nie wiem czy to na pewno aura boska. Może po prostu silna manifestacja Splotu? To przecież też twór przesiąknięty boska iskrą.
Tu zwrócił się w stronę Quelnathama szukając potwierdzenia swych słów. - Czujesz coś takiego kiedy jakiś mag rzuci potężniejsze zaklęcie? - Selunita najwyraźniej nie miał zamiaru pozwolić zbyć tematu - Coś się dzieje w Skulporcie i wątpię, aby było to aż tak złe. Po pierwsze odległość nie jest, aż tak wielka i jeżeli Pajęcza Dupa przemieszczałaby się pod miastem byśmy o tym wiedzieli. - Pajęcza Dupa to tradycyjne określenie Lolth, nie Elistraee - bez mrugnięcia okiem poprawił człowieka wieszcz. - I podobnie jak Erilien, nie sądzę żeby to była “boska aura”. Być może w mieście rzeczywiście zawiązała się jakaś koteria magów. Mythal może dawać podobne wrażenie, a jeśli wielu potężnych czarodziejów, chociażby z pomocą Khelebena i Lareal połączyłoby siły… mogliby stworzyć coś... o podobnej skali.
Ocero zastanowił się chwilę nad słowami maga, ale nie ważne ile razy powtarzał sobie je w głowie nie miały dla niego sensu. - Nie sądzę. Czemu nagle Czarnokij wraz z żoną postanowiliby stworzyć od tak Mythal? Czy to czasem nie wymaga czasu, rytuałów itp? Czy to czasem nie jest zaginiona wiedza? - Nie chodzi mi dokładnie o mythal, mówię tylko, że mogliby stworzyć “aurę” o podobnej skali oddziaływania. Być może lordowie obawiali się zamieszek? Kiedy bogowie milkną imperia upadają. Być może urok ma koić wzburzony lud? To tylko gdybanie. - mag pokręcił głową. - Świat staje na głowie, czasy są takie, że ciężko być pewnym czegokolwiek. Dlatego zakończmy tę dyskusję. Będę rad jeśli spotkasz Księżycową Pannę w Skullporcie, ale szczerze w to wątpię. - Tak czy inaczej sądzę,ze jest to warte sprawdzenia, ale najpierw pójdźmy zobaczyć coś jest pod tym adresem, który dostaliście.
Ostatnio edytowane przez Quelnatham : 25-01-2015 o 23:15.
|