Marcjan -Ty napewo widzisz to samo co ja? Cholera, czuje się jak dziecko we mgle... -
Marcjan obracał się za siebie by znów spojrzeć na
Shive z ręką wyciągniętą jakby bał się uderzyć w jakąś niewidzialną przeszkodę lub taką której tylko on nie dostrzegał.
Kiedy spojrzał na
Shivę przez sekundę jego twarz wykrzywił grymas strachu jakiego Bruja jeszcze na jego twarzy nie oglądała.
Marcjan cofnoł się o krok przerażony widokiem czegoś - Bruji wydawało się że patrzy na nią ale niemogła być pewna czy przeraził go jej widok czy czegoś za nią...
-W...wybacz, przez chwilę wydawało mi się... znowu widziałem coś tak jak... ech, nie smiej się... widziałem że nieżyjesz. Noo, bardziej niż teraz, wyglądałaś jak... no jakbyś zgniła na zewnątrz tak jak zgniłaś moralnie haha... -
Marcjan chyba wracał do siebie, był znów zgryźliwy jak zawsze ale odziwo wplatał w to wszystko żart i uśmiech.
-Klucz? Prosze, weź je wszystkie i rób co z nimi chcesz. Nie wychodze z tego przeklętego pomieszczenia tylko z wrodzonej wredności i ciekawości. Podobno to pierwszy stopien do piekła... zgadzałoby się, jeśli znajdziemy z tej piwnicy zejście gdzieś niżej...