Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2015, 23:18   #25
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
- Nie obwiniaj nas ani siebie, Feliksie, o to, co się stało - z nieskrywanym trudem odpowiadał czarodziejowi Moritz. - Wszystkiego nigdy nie przewidzisz, bogowie o to zadbają. Rozproszylibyśmy się, to by nas powybierał, jak raki z saka. Zaczailibyśmy się kupą, to by nas wszystkich zmiótł tą swoją bombą.
Góral po każdym niemal zdaniu robił pauzę a jego słowom towarzyszyło rzężenie i świsty dobiegające z uszkodzonego płuca.

- Ten cały Uwe to zawzięty i cwany demon. Ludzie nie widzą w ciemnościach, on niechybnie. Jak inaczej zdołałby mnie tak precyzyjnie trafić tą balistą? Ba, nawet krasnolud, wszedłszy z jasności dworu do ciemnej jaskini, omiatany wpadającym zza pleców światłem, miałby trudności z dostrzeżeniem mnie skrytego w mroku za skalnym występem.
Moritz zrobił dłuższą przerwę, ale ręką dał znak, że jeszcze będzie mówił.

- Źle ze mną, nie ma co się oszukiwać. I źle z nami. Robimy sobie wrogów, potężnych wrogów. A jednocześnie stajemy się coraz słabsi... - góral odchrząknął i splunął krwistą plwociną w ognisko - Przynajmniej ja. Dlatego chcę wam coś wyznać, póki jeszcze jestem w stanie to zrobić.

Moritz głęboko odetchnął, po czym rozpoczął swoją spowiedź.
- Mam na sumieniu ludzką krew. Nie byli niewinni, co to, to nie. Ale nie zasłużyli na tak okropny los, jaki ich spotkał... Otóż... wierzę, że każda istota mająca serce i rozum ma prawo do wolności. Ma prawo być wolna. Jak ptak. I nikt nie może odebrać jej tego prawa...
Moritz szybował myślami za swoim jastrzębiem.

- Do niewolniczej karawany Eugena Holdinghausena przyłączyłem się z podobnego powodu, jak do dwóch innych podobnych wcześniej. Miałem zamiar skrycie, w sposobnym momencie, wyzwolić tych nieszczęśników zakutych w kajdany woli bogów wbrew. Poprzednio... raz się udało. Uwolnieni zbiegli, oprawcy zostali z pustymi rękami. Drugim razem... nie poszło tak gładko. Zostałem nakryty podczas rozkuwania niewolników, podniesiono alarm, ale było już za późno. Nieoczekiwanie uwolnieni, żądni zemsty zgotowali swoim opiekunom okrutny los. Nie mnie to oceniać, ale... zbyt okrutny. Była tam... Jej jedyna winą było to, że była córką niewłaściwego człowieka...
Vogendorfczyk zaciął się, w oczach stanęły świeczki, rozmywające się w pochodnie w blasku trzaskającego ognia.

- Wynajęto mnie jako kuriera - góral otrząsnął się i zmienił temat. - Zleceniodawcy nie wiedzieli, że wiem więcej, niżby sobie tego życzyli. Miałem dostarczyć listy do Odbudowanej Prowincji Sollandu, daleko na północny wschód stąd. Ich odbiorcą miał być Burkhard Heim.
Moritz wyjął zza pazuchy małe zawiniątko i lekkim ruchem upuścił je na ziemię.
- Oto one. Przypuszczalnie skrywają sekrety organizacji skupującej w ostatnim czasie niewolników. W dowolnej ilości i dowolnym stanie. Szeroki, stały strumień tychże płynie dokądś, nie wiem dokąd. Niestety - góral wbił wzrok w ziemię - nie umiem czytać.
 
dzemeuksis jest offline