29-01-2015, 19:18
|
#115 |
| Gudi zerknął na nowoprzybyłego. Werner, pomyślał.
- Witaj. - zabębnił palcami w blat. - Piwa karczmarzu! Po kuflu! - zakrzyknął i dodał: - Ja zapłacę.
Gdy już zamoczył wąsy w piwnej pianie, odpowiedział spokojnie na pytanie Wernera.
- A więc - tak, jest pewna rzecz, która cię niewątpliwie zainteresuje. - wydłubał skwarka z brody. - Znalazłem Dimortjego. Nie wiem, czy to ten "nasz", ale... zwie się Leonardo di Morti. Tileańczyk i mistrz dłuta, podobnóż. Nieżonaty, elegancki, jedna z lepszych partii w mieście. Ma ucznia i dwójkę służących. Hm... i to tyle. Myślę, że będzie trzeba złożyć mu wizytę. Choć... raczej jutro. Ja chcę się zwyczajnie wyspać. |
| |