Po dosyć bolesnym zabiegu, Iwan z grzeczności skinął głową w podzięce. Z początku nie był do końca pewien, czy Guślarka przypadkiem nie chce go zabić, ale po wszystkim, ku swojemu zdziwieniu, czuł się trochę lepiej.
Po wysłuchaniu opowieści starego zwiadowcy, rzekł:
- Szlachetny z Ciebie człowiek, Moritzie. Twe poświęcenie w imię wolności drugiego człowiek, jest godne najwyższych zaszczytów. Jesteś dobrym człowiekiem, nieraz już utwierdziłeś mnie w tym przekonaniu. Ciesze się, że mam Cię za towarzysza i wiedz, że dołożę wszelkich starań, by wesprzeć Cię w twej misji.
Po jakimś czasie, Iwan w końcu zmusił się by wstać. Rozprostował obolałe kości i rozejrzał się jeszcze raz po jaskini, w której omal nie przyszło mu umrzeć. Nigdy by nie przypuszczał, że tak prędko spojrzy śmierci w oczy. Zawsze czuł się niepokonany, a teraz prawie zginął w tak głupi sposób. Wiedział już, że śmierć szykuje już na niego swe ostrze, jednak on nie zawaha się stanąć z nią w szranki.
W końcu wrócił myślami do towarzyszy i odezwał się:
- Jutro z rana musimy znów ruszyć w drogę. Nie ma co ukrywać, że zły los nas nie opuścił, a jedynie dały nam chwilę przerwy. W pierwszej kolejności ruszymy do Nonnweiler. Pewna osoba zapewne nie może się już doczekać, kiedy tam wstąpimy - to powiedziawszy, Iwan spojrzał na Burkharda. - Stamtąd ruszymy do Riesenburga, a później do przyjaciela Felixa. |