Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2015, 22:12   #11
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację

3 Mirthula 1532RD Południe. Ogrody zamku Neverwinter

W miłym wiosennym słońcu, przy kielichu wina swobodnie się myślało. Aldan po krótkim zastanowieniu bardzo szybko zweryfikował wszystkie kandydatury. Nie to, że były to osoby nieodpowiednie aby dotrzymywać towarzystwa jego młodej żonie, lecz musiały być to też osoby chętne do opuszczenia Neverwinter. W końcu mają dotrzymywać towarzystwa Meleanei nie tylko w stolicy, lecz też na prowincji w dobrach Aldana. Chociaż plan dalekosiężny Aldana obejmowały rozwój wioski, przy planowanej twierdzy, nawet do miasteczka, jednakże nigdy nie będzie się ono mogło równać z Neverwinter, czy chociażby Leilonem, miastem najbliższym jego dóbr, a przynajmniej nie w pierwszych latach istnienia.
Dokładnie wiedział jakich szlacheckich panien potrzebował, sierot bez rodziny i majątków. Wiedział, też gdzie ich szukać. Wiele zgłaszało się do jego brata po pomoc, część z nich zostawała dwórkami. Część pokładała wiarę w Tyrze zgłaszając się do jego kościołów. Kościoły te jednakże przytułków nie prowadziły, przyjmowały jedynie silne osoby, które podołały by służbie Tyrowi jako paladyni lub kapłani. Ostatnim najgorszym, lecz często zdarzającym się, losem dla takich szlachcianek było trafienie do Domu Kurtyzan, gdzie stawały się dawczyniami radości. Jeśli mógł chociaż kilku oszczędzić tego losu to był gotów to zrobić. W końcu zapewnienie towarzystwa młodej szlachciance nie jest ciężką pracą, zwłaszcza iż Aldan postanowił wyposażyć oddane jego żonie dwórki w wiano. Wiedział gdzie powinien udać się po informacje. Pierwszą osobą była ochmistrzyni dworu królewskiego, gdyż do niej zgłaszają się szlachcianki chętne zostać dwórkami. W kościele Tyra zaś informacje takie powinien mieć, jako archiwista, długoletni przyjaciel Aldana - Arrkrow. Dopiwszy wino posłał sługę, aby sprowadził do ogrodów ochmistrzynię.
Kilka godzin spędzonych na słuchaniu w dużej mierze nieistotnych dyskusji i targów wzmaga pragnienie. Na podręcznym stoliku nie było już żadnych napojów, zatem Aldan wezwał podręcznym dzwonkiem służbę. W pobliżu nie było jednak żadnych służących.

[MEDIA]http://www.extrahome.pl/galerie/s/sztaluga-w-stylu-ludwik_1067.jpg[/MEDIA]

Młody paź zajęty malowaniem głębi ogrodu, w której bawiły się siostra Tonomera z dwórkami, wraz z jego narzeczoną i jej siostry, przerwał szkicowanie. Rozejrzał się po ogrodzie, nie widząc służby, poprawił tunikę z herbem Neverwinter, po czym zbliżył się do stolika. Lekko skłonił głową przed lordem.


- W czym mogę pomóc książę.
- Bądź tak dobry sir poinstruuj jakiegoś służącego aby dostarczono tutaj dzban cydru i misę z lodem.
- Śpieszę to uczynić książę.


Młodzian odszedł. Aldan z uśmiechem na twarzy wspomniał okres gdy sam paziował na dworze ojca. Po jakimś czasie widział znów pazia, który powrócił do malowania zabawy dwórek. W chwilę potem przybył służący z zamówionym cydrem i lodem.
Niebawem nadeszła również ochmistrzyni dworu lady Anna Woll. Aldan wielokrotne spotkał tą kobietę i był zafascynowany aurą dobra, którą roztaczała. Dobra i prawości co rzadko idzie w parze wśród dworzan.

]

Wyszedł na spotkanie ochmistrzyni, lekko pokłonił się w odpowiedzi na jej dygnięcie i ucałował podaną dłoń. Po czym wskazał miejsc, poczekał aż dama usiądzie i sam po chwili usiadał.

- Lady Anno poprosiłem was tutaj, gdyż wy będziecie zapewne najlepiej poinformowaną w tej kwestii osobą. Poszukuję dam do towarzystwa dla mej narzeczonej, niedługo już żony. Muszą być gotowe na opuszczenie Neverwinter. Zatem pomyślałem, iż powinny być to szlachcianki, sieroty bez majątków i rodziny. Byłbym niezwykle zobowiązany Pani, gdyby pojawiły się w saloniku pomiędzy komnatami mymi a mej siostry wieczorem o szóstym dzwonie.
- Tak się stanie.

Rzekła kobieta i skinęła głową

- Czy chcesz jakąś konkretną ilość towarzyszek dla swej przyszłej żony? Czy masz jakieś szczególne wymagania Ty, panie lub twoja przyszła żona?
- Myślę o ośmiu, dziesięciu, tyle ma moja siostra a w końcu moja żona będzie odpowiadała jej statusem. Wszystkie one będą sprawdzane pod względem charakteru, osobiście wolał bym te prawe i dobre. Na pewno zostaną odrzucone wszystkie te które są złe. Poza tym nie ma żadnych innych wymagań. Zaś Melenaea lubi osoby potrafiące coś wykonać własnymi rękoma, muzykalne i wesołe. Takie też będą miały największe szanse na wybranie przez nią na dwórki.
- Dobrze Zawołam je na szósty dzwon wieczorem i będziesz mógł panie osobiście je poznać, tak jak i przyszła żona pana.


Aldan po namyśle postanowił udać się również do tych szlachcianek, które przyszły mu na myśl za pierwszym razem. W końcu to, że pochodzą z bogatych rodów nie musi oznaczać, iż same są zmanierowanymi łowczyniami doskonałych partii, snującymi swe sieci tylko przy dworze królewskim.






Sala Sprawiedliwości. Popołudniu.


[MEDIA]http://media-cache-ak0.pinimg.com/736x/39/c2/3d/39c23d6f2e03e4f061ca061e8c2ee3ad.jpg[/MEDIA]

W godzinę po spotkaniu z ochmistrzynią Aldan znajdował się już w archiwach katedry Tyra zwanej „Salą Sprawiedliwości”. Gabinet do którego skierował się był wypełniony księgami ułożonymi na półkach sięgającymi od podłogi po sam wysoki sufit. Za biurkiem siedział archiwista kończący spisywanie jakiejś listy. Na widok gościa wyszedł na spotkanie zza biurka, niski, rudowłosy młodzieniec, którego tęczówki oczów były w różnych kolorach, kolorach lasu i wody. Książę chwycił długoletniego przyjaciela w ramiona i serdecznie uściskał. Arrkrow pierwszy przerwał milczenie.

[MEDIA]http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/36/bf/d1/36bfd1dae32d41bb17a01dc1da66a7d9.jpg[/MEDIA]

- Cóż to sprowadza cię do mojego sanktuarium?
- Dobrześ odgadł. Szukam szlachcianek sierot na towarzyszki dla Meleanei.
Najlepiej bez majątków i rodzin. Wiem ze ty zapewne będziesz maił spis niezgłaszających się dziewcząt. Szukam tez jakiegoś młodego szlachcica, który mógłby zostać moim giermkiem, wiek zwyczajowo trzynaście lat. Zapewne będziesz w stanie mi pomóc. Robię spotkanie dla kandydatek i kandydatów w saloniku książąt o szóstym dzwonie wieczorem.
- A propo dziewcząt. Lelia mówiła mi, że Mela była niepocieszona, gdy zrezygnowałeś z jej usług jako nałożnicy.


Aldan wyraźnie się strapił. Przypomniał sobie swoją nałożnicę z burdelu, która ostatnie trzy lata umilała samotne wieczory, dając rozkosz i rozluźnienie. Wcześniejszej nie miał żadnej nałożnicy. Wybrał ją tylko dla tego dlatego, iż niezwykle wyglądem przypominała jego prawdziwą miłość Meleaneę. Zarówno wyglądem jak i zachowaniem, jak się już po wyborze okazało.

- Czegóż się spodziewała? Błędnego rycerza, który się z nią ożeni? To było niemożliwe za bardzo kocham Melenaeę i Mela wie o tym doskonale. Ileż razy to robiła mi wyrzuty, iż w momentach rozkoszy wymawiałem nie jej imię, tylko tej drugiej. Dzięki mnie, nie miał innych partnerów, prócz mnie w burdelu przez ponad trzy lata i odpowiednią opiekę ze strony burdelmamy. Burdelmama była pouczona, iż gdyby kiedykolwiek zaofiarował Melę komuś innemu, miała by ze mną do czynienia. Byłem jej pierwszym mężczyzną, moja pozycja ochroniła ją przed innymi. Dałem jej nawet więcej czasu na oswojenie się z myślą o stracie dziewictwa, niż będę mógł dać, przez prawa zaślubin szlacheckich, Melenaei. Za oddaną służbę w łożnicy Mela, miała obiecane naukę jubilerstwa, oraz po zakończeniu znalezienie męża. Jubilerstwo poznała, teraz znajdę jej tylko odpowiedniego męża.
- Jesteś bardziej sprawiedliwy i łaskawy niż ja bym był. W końcu to tylko dawczyni radości.
- Arrkrow mój ordynans Daniel, zawsze uczył mnie, iż dawczynie radości należy traktować jak damy i tak mają ciężkie życie, nie trzeba im jeszcze dokładać pogardy do ciężarów.



Na te słowa archiwista roześmiał się. Po czym poklepał księcia po plecach.

- Znowu dąłeś się nabrać przyjacielu. Mela zasłużyła na twoją wdzięczność i jest zadowolona z losu jaki dla niej planujesz. Leila mówiła mi, że Mela z niecierpliwością czeka już na osobę, którą polecisz, gdyż wie, że wybierzesz takiego mężczyznę, który będzie dla niej dobry. Zapewne ucieszy cię też wiadomość, iż biżuteria wykonana przez nią zaczyna cieszyć się powodzeniem wśród mieszczan a nawet szlachty. Po trzech precjozach wykonanych i sprzedanych ostatnimi czasy, ma zamówienie na kolejne trzy i to z materiałów dostarczonych przez zainteresowanych.
- Raduje mnie to. Przekaż zatem Lelii aby uspokoiła Melę, gdyż już poszukuję dla niej męża, lecz może to potrwać długo, nawet rok. Jednakże niech się nie trapi. Burdelmama wie, iż jest Mela nietykalna, jeśli nie chce poznać mojego gniewu. Wróćmy jednak do powodu mojego przybycia, znasz jakieś szlachcianki według kryteriów, które podałem, mogły by zostać dwórkami mej niedługo już małżonki oraz młodych szlachciców, którzy byli by zainteresowani giermkowaniem u mnie?
- Spis szlachetnie urodzonych dam, naturalnie prowadzimy, tak jak i przyszłych mężów


Uśmiechnął się serdecznie

- Najpierw jednak wiedz, że każda z osób, które jestem gotów polecić, to będą najlepsi kandydaci! Mogę dać pełną listę, ale… na cóż komu fajtłapa, szczególnie jeśli ma być twym giermkiem? Zastanawiam się, czy nie chciałbyś kogoś z młodszych paladynów, wstępujących na naukę, szlachetnie urodzonych. Zaszczyt to i prestiż, a i samemu mógłbyś łatwo takiego giermka wyszkolić i byłby pomocny. Jednak nie ma nic gorszego, niż niezdyscyplinowany dzieciak, który miast o czyszczeniu zbroi, myśli o czyszczeniu dziewczęcych piersi…

Westchnął z uśmiechem, jakby do dawnych czasów

- To by był układ najlepszy, młody szlachcic paladyn, dzięki którego rodzinnym koneksjom mógłbym rozwijać tereny mi podległe.
- Tak się składa, że podobno Felix La Lema został wysłany do zakonu Tyra by szkolić się na paladyna. Znasz ich ród, prawda? Są jak sądzę potężną rodziną i dość znaczną. Myślę, że on byłby idealnym kandydatem, ale oczywiście mogę poszukać kogoś jeszcze innego po to tylko nawet, by mieć wybór!
- Tak to rozsądne. Myślę, iż wybierzesz mi trzech odpowiednich kandydatów, ja zaś dokonam wyboru z nich.
- No to pierwszego już mamy!

Powiedział zadowolony.
- Daj mi kilka minut, a coś znajdę w księgach. Chociaż muszę przyznać, że poza nim, jest jeszcze tylko dwóch innych znaczących cokolwiek. Reszta to młoda szlachta. Niestety, w większości szkolą ich, swych synów, w sztukach kupieckich, w sztukach ogłady i rozmów przy stole. Zazwyczaj ich walki to jest papier, kałamarz, atrament i szybkie liczenie...no i licytacja. Tak czy inaczej, De Gorsse, szlachetni krasnoludzi, którzy mają wpływy w Mithrilowych salach i mają dobre stosunki z innymi klanami… No i jest jeszcze Gryfith, stara szlachetna rodzina, która mieszka za miastem, posiada głównie pola, lasy...nie są to zatrważające ilości, ale mają w sobie dar zjednywania ludzi, rzekłbym, iż naturalny. Wszyscy są szkoleni na paladynów.
- Tak to najlepsi kandydaci, jak zwykle nie zawiodłem się na tobie. Młody De Gorsse szkoli się na rycerza jak mniemam?
- Szkoli się. Zobaczymy co z tego wyjdzie wszystkiego, ale wiesz jak to jest, młodzi, nieśmiertelni, waleczni i zawsze chętni na podboje różne.


Puścił oko.

- Ale zdyscyplinowani.
- Widzę, że raczej to oni będą się musieli wystrzegać dwórek mej żony, biedni chłopcy. Zapraszam na wieczór. Pomożesz mi przy wyborze z pośród kandydatur. Pewnie niektórzy będą próbowali swą charyzmę wzmocnić czarami. Przydasz mi się aby czary te rozproszyć. Potem zaś zapraszam na kolację. Na mnie już czas. Idę.


Rzucił na odchodne krasnoludzkim zwyczajem Aldan.






Wieczór. Zamek Nevewinter.

Salonik pomiędzy komnatami rodzeństwa książęcego charakteryzował się wymieszaniem stylów. Ściana naprzeciw i po prawej od wejścia z korytarz wypełniona była półkami z książkami, pośrodku zaś nich znajdował się wspaniały kominek. Przed kominkiem stał klawikord oraz fotele i otomany. Spiralne schody prowadziły do komnat Aldana, drzwi na lewo do komnat Peoni jego siostry. Służący salonik do przyjęcia gości już przygotowali. Pośrodku postawiono biurko a obok niego wygodną otomanę. Przed biurkiem wygodne krzesło z siedziskiem z pikowanego adamaszku.
W saloniku znajdował się Aldan, na otomanie usiadły, wesoło rozmawiając Peonia i Meleanea.

[MEDIA]http://media-cache-ak0.pinimg.com/736x/50/9d/6b/509d6b02bc0e7de4992ed546c6816320.jpg[/MEDIA]


Daniel, ordynans Aldana wprowadził grupę szlachcianek i trzech szlachciców. Wraz z nim przybył Arrkrow.

- Witam wszystkich. Powód zgromadzenia was tutaj może być niektórym nie do końca wiadomy. Otóż poszukuję kandydata lub kandydatki na giermka lub giermków, w końcu któraś z Pań może woleć służyć zbrojnie Tyrowi jako jego paladyn. Zaś dla mojej narzeczonej a niedługo już żony dwórek, które dotrzymywały by jej towarzystwa w moich posiadłościach. Wszyscy kandydaci zostaną przeze mnie magicznie sprawdzeni pod względem charakteru. Proszę tych z państwa, którzy mają na sobie aktywne czary o ich wygaszanie i złożenie wszelkich magicznych przedmiotów u mojego ordynansa. Gdyby ktoś z państwa w swej przemyślności postanowił użyć dzisiaj magicznej odzieży, dostanie szansę na wyminę garderoby na niemagiczną, czego dopilnuje mój ordynans i ja, lub pokojowa w obecności mojej narzeczonej i siostry. Zostanie to również sprawdzone magicznie.

Daniel pojawił się z platerowaną tacą.

- Komu nie w smak ta procedura, może opuścić salonik książęcy, zaś jego kandydatura nigdy już nie będzie brana pod uwagę przy podobnych wyborach. Wyjaśniam, wyborach czy to na dwórki królewskie, czy też na giermków, przyszłych paladynów Tyra.

Zebrani w saloniku spojrzeli po sobie i posłusznie zaczęli odkładać na tacę magiczne pierścienie i amulety. Po kilku chwilach znalazła się tam jeszcze peleryna jednego z kandydatów. Wszyscy wydawali się być gotowi do przystąpienia do testów.
Aldan wypowiedział inkantację wykrywania magii, po czym skoncentrował się i zaczął wyczuwać magię w obecnych.

Wszyscy zebrani dotrzymali warunków. Aldan nie wyczuł żadnej magi czy to rezydualnej od przedmiotów, które posiadali przy sobie czy to od czarów rzuconych. Jedyne magiczne aury jakie wyczuwał pochodziły od przedmiotów odłożonych na tacę.
Aldan uśmiechnął się.

- Cieszy mnie, iż nikt nie próbował oszukiwać. Teraz zbadam wasze charaktery.

Skoncentrował się i zaczął wyczuwać aury zła. W oczach zgromadzonych Aldan dostrzegł zaciekawienie. Mieli świadomość, że stają przed paladynem i kapłanem Tyra posiadającym zapewne całą paletę umiejętności, dzięki którym żaden oszust ani też zło nie ma prawa się uchować.
Na sali nie było nie było nieumarłych czy to przybyszów z domen zła, to był fakt niepodważalny. Wyrył jednakże, że wśród kobiet, były dwie, które posiadały lekką aurę zła.

- Paniom dziękujemy już. Zostały wasze kandydatury odrzucone. Proszę o opuszczenie tego miejsca.

Książę wskazał kobiety od których wyczuł zło.
Kobiety, które wskazał były wyraźnie zaskoczone. Zapewne w innych okolicznościach dałyby po pysku. Książęca pozycja Aldana hamowała jednak takie gesty. Posłusznie podeszły do tacy i zabrały swoje pierścienie i ze skinieniem głowy opuściły salę. Reszta czekała w napięciu.
Ponowna modlitwa do Tyra sprawiła, iż Aldan zaczął wyczuwać w nich dobro.
Pozostali kandydaci, trójka mężczyzn oraz osiem kobiet, odznaczali się charakterem dobrym. Paladyn czuł od nich bijące ciepło, szczególnie od mężczyzn, byłeś pewien, że prowadzi ich niezłomna wiara w Tyra.

Ostatnie modlitwy do Tyra były w intencji wykrycia ich prawości lub chaosu
Kapłan wyczół, że przyszli giermkowie są prawi, praworządni. Jedna z kandydatek na dwórki była chaotyczna. Reszta kobiet była praworządna albo neutralna.

- Zatem pierwszą część eliminacji mamy za sobą.

Uśmiechnął się do zgromadzonych.

- Wyborem dwórek zajmie się moja przyszła żona i siostra. Osoby zainteresowane giermkowaniem u mnie proszone są za mną do sali treningowej, gdzie dokonam wyboru.
Zanim jednak opuszczę salonik muszę zapytać które z Pań są sierotami , bez majątku i rodziny?


Usłyszawszy, że wszystkie ze zgromadzonych szlachcianek, zasmucił się. Nigdy nie przypuszczał, iż może być ich, aż tyle. Chwilę cicho porozmawiał z narzeczoną, siostrą. Poprosił aby przeprowadziły długą rozmowę, lecz na końcu wybrały i przyjęły wszystkie. Tak by wyglądało na to, że wszystkie spełniły oczekiwania i nadawały na dwórki towarzyszki Meleanei.


***


Aldan wyszedł z saloniku książęcego, a za nim podążyli zarówno trzej mężczyźni jak i jedna kobieta, ta której charter określił jako chaotycznie dobry. Paladyn dostrzegł w niej jakieś zacięcie wyższej sprawy.
Tak czy inaczej grupa dotarła do sali treningowej, gdzie stał rząd manekinów, na podłodze był rozsypany piach, by wchłonąć krew osób, które odniosły by obrażenia podczas ćwiczeń.

[MEDIA]http://media-cache-ak0.pinimg.com/736x/2e/39/3e/2e393e70ace26310758a645a29882a05.jpg[/MEDIA]

- Istnieje możliwość, iż nie uda określić mi się jednego kandydata, wtedy przyjmę więcej giermków na naukę jak to jest w zwyczaju w Cormyrze i Waterdeep. Mniemam, iż nikt z Państwa nie posiada jeszcze ostróg rycerskich ani paladyńskich. Ci co pomyślnie szkolenie u mnie zakończą, mają szansę zostać towarzyszami w moim poczcie.

Uśmiechnął się zachęcająco czekając na odpowiedź kandydatów.


 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 30-01-2015 o 07:51.
Cedryk jest offline