Wątek: Brudy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2015, 16:39   #3
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Nie wytrzymał. Miał dziś naprawdę zły dzień. Nie spodziewał się, że wyleci z roboty na wakacje. Wprawdzie zawsze w wakacje są gorsze promocje i mniejszy nacisk na pozyskanie nowego klienta. No ale czy to powód, żeby nie podpisywać kolejnej umowy zlecenia? Przecież w poprzednim miesiącu wyrobił 94% normy. Nic, pozostało mu cieszyć się 26 złotymi premii, które dostał, bo jakaś siedemdziesięcioletnia babcia przedłużyła umowę w PlusMixie na kolejne 50 doładowań. Oczywiście z telefonem, który parametrami delikatnie przewyższał kalkulator. Ludzie do których dzwonili nie mieli świadomości, że gdy telemarketer proponuje im telefon, to jest to aparat za który jest największa prowizja. Mówiąc krótko, im gorszy telefon w umowie na gorszych warunkach, tym więcej zarabia telemarketer. Ale oczywiście jest jeszcze call center, które jeśli nie wyrobisz 100% normy to obcina połowę prowizji. Poniżej 80% nie wypłaca żadnej prowizji. No ale jeśli już sobie jakąś prowizję wypracujesz, to przychodzą jeszcze odsłuchy rozmów. Ile razy słyszał: "Nie powiedziałeś, że dzwonisz w imieniu sieci Plus", "Nie podałeś kwoty brutto za minutę połączeń do sieci Play", "Nie zweryfikowałeś kodu pocztowego klienta z którym rozmawiałeś". Każde przewinienie wiązało się z karą w wysokości 20zł odciąganych z wypracowanej prowizji. I tak z wypracowanych 400-500zł Tomek dostał 26zł. W przelewie pod tytułem "Nagroda Ananas" Czego to się nie robi, żeby odprowadzać 10% podatku od nagród zamiast zaliczki na podatek dochodowy, ZUS, chorobowe i inne pierdoły, które w większości i tak nie dotyczyły zatrudnionych na umowę zlecenie studentów.


Ciekawe, czy gdyby ludzie wiedzieli jak wygląda to w praktyce, to też gnoiliby każdego zaraz po odebraniu telefonu?

Im dłużej Tomek o tym myślał, tym bardziej dochodził do wniosku, że praca dla kogoś jest do dupy. Dlatego szykował się na rozkręcenie swojego biznesu. Z plecaka wyjął telefon komórkowy. Dwie nieodebrane wiadomości.

SMS od Radka chyba przelał czarę goryczy. Tomek natychmiast po przeczytaniu go zadzwonił.
- Halo? -powiedział chyba już lekko wstawiony głos w słuchawce. Nie wróżyło to dobrze, bo dopiero minęła 17:00
- Kurwa, czy tobie do reszty odjebało? Pokurwiony jesteś? Nie piszemy esemesów do cholery. Psiarnia monitoruje kurwa smsy. MO-NI-TO-RU-JE! Chuja mnie obchodzi, że piszesz jebanym szyfrem! Palić, jarać, lolki? Co ty sobie kurwa myślisz?
- Eee? - rozmówca zbity z pantałyku elokwentnym wywodem Tomka najwyraźniej nie znajdował argumentów na swoją obronę.
- Słyszałeś o zamachach w 2001 roku? Takie samoloty pierdolneły w takie dwie wieże. Od tego czasu amerykanie monitorowali maile. Szukali konkretnych słów, żeby zatrzymywać terrorystów. W 2001 roku nie istniało jeszcze jednosekundowe naliczanie, a moduł GPS nosiło się w plecaku. Teraz masz kurwa więcej procesorów w smartfonie, niż wtedy mieli w systemach samolotów pasażerskich. I jak kurwa myślisz, czy ich technologia się zatrzymała na średniowieczu? Otóż nie kurwa! Teraz mają możliwość monitorowania wszystkich. I to takie możliwości, jakich nie mieli kiedyś. Po to masz kurwa nielimitowane rozmowy w telefonie, żeby nie pisać. Nie zostawiać śladów w systemie.
- Eee, skąd wiesz, że mam nielimitowane rozmowy? - odpowiedział zdziwiony Radek.
- Wszyscy dziś mają - uciął temat Tomek. Radek nie musiał wiedzieć, że wpisanie NIPu firmy jego ojca i jego numeru telefonu dawało w pracy Tomkowi możliwość przejrzenia wszystkich numerów pracowników firmy ojca, ich taryf, czy nawet średnich wydatków. Wiedza daje władzę. Ojciec Radka był dziany. W końcu umowa na rozmowy bez limitu w całej Europie z nowym iPhonem to coś więcej niż przeciętny abonament za 49zł z low endowym Samsungiem Galaxy Core. Oznaczało to dla Tomka mniej więcej tyle, że z Radka można zdzierać.
- To co, będziesz coś miał? Wiesz przychodzą dziś do mnie dziewczyny i tak głupio na sucho... - Radek nie specjalnie przejął się krytyką pod swoim adresem ze strony młodego dilera.
- Nie mam zielonego. Na sesję nikt tego nie kupuje. Mam białe i niebieskie.
- Niebieskie? - zaskoczony Radek nie bardzo wiedział o co chodzi.
- No tak. Takie białe, tylko, że niebieskie.
- Aha - odpowiedź Radka była zapełniona taką pewnością, jakby nagle wszystko zrozumiał.
- Mam trzy. Dwa białe, jeden niebieski. Podrzucę Ci na chatę, ale bulisz dwie stówy. I naucz się kurwa nie wysyłać do mnie esemesów.
- Dobra, dobra. Kiedy będziesz?
- Nie wiem. Godzina, półtorej? Coś koło tego. Mam nadzieję, że panienek jeszcze nie będzie, bo nie chcę, żeby mnie tam ktoś widział. Wiesz jak jest.
- Nie, no co ty, one są spoko.
- Taaa. Wszyscy są spoko, dlatego psiarnia nie zgarnęła jeszcze nikogo za posiadanie. Zresztą jest popołudnie, o której zaczynasz tę imprezę? Chyba nie o osiemnastej?
- No nie. Dopiero wieczorem. Wiesz liczyłem na palenie i do klubu koło dziesiątej
- Dobra, będę koło osiemnastej u ciebie. Nara.- Tomek rozłączył się bez czekania na odpowiedź.

Był zdenerwowany, ale potrzebował pieniędzy. Im szybciej tym lepiej. Ceny wynajmu teraz były najniższe, a jemu brakowało jeszcze około 3-4 tysięczy na roczny czynsz. Teraz, gdy wielu studenciaków wyjechało właściciele na gwałt szukali kogoś kogo zakwaterują. Wszyscy ci cwaniacy wynajmujący mieszkania myślą tak samo. "Niech tam siedzą i spłącają mi kredyt." Ale nagle przychodzą wakacje i wypowiedzenie najmu. I co? I trzeba samemu opłacić ratę. "Ale przecież miały być wakacje. Wyjazd all inclusive do Egiptu. I co tutaj nagle zrobić? Wystawmy ogłoszenie o wynajem na szybko, o 200-300zł taniej, a z pieniędzy które pójdą w kaucję pójdziemy ponurkować w Egipcie."



Tomek zaśmiał się do siebie. Nerwy już odpuściły. Lubił profilować ludzi. Ich charaktery, sposoby myślenia. Każdego mógł skatalogować. Nawet teraz jadąc tramwajem na spotkanie z Radkiem. Bardzo mu się to przydawało w handlu. A w końcu tym się zajmował. Oficjalnie i nieoficjalnie. Wtedy przypomniał sobie, że ma jeszcze jednego SMSa którego nie przeczytał.

Siema, dalej w wawie jesteś nie??? Chcesz sie spotkac moze? Mam sprawe



Damian. Kumpel z rodzinnej miejscowości. On jeden się nie wyrwał. Siedzi tam nadal w rozlatującym się bloku. Szczęśliwy, że tyra w firmie budowlanej. Jeździ w delegacje po całej Polsce i wykańcza restauracje McDonald. W sumie ostatnia wiadomość którą miał na jego temat, to jakieś pół roku temu na fejsie zmienił ze swoją dziewczyną, Agą status na "zaręczony". Tomek spokojnie przeczytał wiadomość jeszcze raz. Nie lubił niekonsekwencji. "Ś" w jesteś automatycznie zmieniało kodowanie SMSa. Sam ograniczł ilość znaków przez kodowanie 8-bitowe zamiast 7-bitowego. Więc mógł napisać "może" a nie "moze". Tomka czasami tego typu pierdoły odciągały od prawdziwych problemów. Postanowił odpisać. Swój własny numer miał zapisany w telefonie pod swoją ksywką. Chemik.



Siema. Jestem w Wawie. Możemy spotkać się wieczorem jesli chcesz. Powiedz tylko gdzie, to dojadę tramwajem.



Plan na wieczór był więc ustalony. Najpierw Radek. Późnej Damian, jeśli odpisze. A później trzeba się skontaktować z Darkiem, bo wizja wypadnięcia z interesu stawała się całkiem realna. Szybkie spojrzenie do skrzynki nadawczej.

Kiedy się spotykamy?



SMS dostarczony 2 dni temu. Raport doręczenia w skrzynce, ale nadal brak odpowiedzi. Cóż będzie trzeba odwiedzić go tak czy inaczej. Im wcześniej, tym lepiej.
 

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 31-01-2015 o 16:44.
Mi Raaz jest offline