Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2015, 02:01   #117
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
PROLOG (III): Kiedy świat traci rozum

Tahir ibn Alhazred



Waterdeep było trochę inne, niż je zapamiętał.
Na pewno rozwinęło się jeszcze bardziej, to musiał przyznać. Tu i ówdzie wybiły się ku niebu nowe wieże, tam powstała nowa ulica, otwarto nowe sklepy, ale ludzie.. ludzie się nie zmienili. Miasto zamieszkiwała ta sama tłuszcza i ta sama śmietanka co kiedyś. Inne nazwiska, inne twarze, a jednak podobni ludzie z podobnymi marzeniami i obawami.
Zaszła jednak jeszcze jedna zmiana…

Ulice wrzały od jakiejś nowinki. Ponoć wygasła moc, która wypełniała Waterdeep i Skullport od czasu zamilknięcia bogów. Nikt tak naprawdę nie mógł powiedzieć na pewno co się stało i czym była ta moc, ale chodziły głosy, że należała do drowiej bogini - Eilistraee i wywodziła swoje źródło z Portu Czaszek. Ponownie jednak, nikt nie miał niczego na potwierdzenie swoich słów. Mówiono także, że był to “fałszywy bóg”, śmiertelnik, który chciał się pod niego podszywać, ale znowu - żadnych za i przeciw.

Emisariusz musiał się skupić się na czymś konkretnym, nie zaś na gadaninie mieszczuchów niewiedzących o czym mówią.

Tahir potrzebował osoby, która zaprowadziłaby go do świątyni Selune. Gadatliwa wcześniej kobieta, którą zapytał o drogę początkowo połknęła język, ale kiedy się otrząsnęła podała mu dokładne miejsce, w którym miał się znajdować ten boski przybytek, a nawet więcej… dwa miejsca. Stwierdziła, że jedna, z dzielnicy doków, została doszczętnie zniszczona, zaś druga w centrum była dopiero przygotowywana, ale tam rezydowali kapłani Selune i przyjmowali każdego w swoje progi. Należało się więc udać się do tej drugiej, jednak wpierw Tahir postanowił przekonać się jak została potraktowana zniszczona świątynia.

~~~~

Przemierzając ulice dzielnicy doków czuł jakby schodził w coraz głębszą Otchłań. Tutaj kończył się dobrobyt centrum i wyższych dzielnic. Tutaj kryła się bieda, a bieda rozsiewała swą zarazę niezorganizowanej przestępczości. Tahira jednak nikt nie zaczepiał, a nawet jeżeli zawieszano na nim łapczywe spojrzenia to znikały one tak szybko, jak i się pojawiły, a ich właściciele szybko umykali w cienie zaułków czując niezrozumiałe dla siebie uczucie zagrożenia.
Można było sobie zadawać pytanie czemu wybrano takie miejsce na świątynię?

Dotarł w końcu do miejsca spoczynku dawnej świątyni Selune. Zastał tam martwą budowlę. Budynek, niegdyś biały, był teraz oczerniony, zaś kiedyś zapewne piękne witraże zostały rozbite okrutnie, a ich kawałki walały się po ziemi na zewnątrz. Podobnie drzwi były wybite z zawiasów, ale od środka, jakby ktoś próbował się wydostać. Uszkodzony został także dach, przepalony na wylot, rzez co zapadł się pod własnym ciężarem. Ocalały rzeźby, patrzące na nowego gościa teraz ze smutkiem wymalowanym na osmalonych twarzach, jakby składały skargę na swój niesprawiedliwy los.
Kiedy Tahir szedł przez przepalony niewielki ogródek pod okutymi butami chrzęściły mu wysuszone gałązki i rozrzucone, przypalone kwiaty. W okolicy panowała zupełna cisza przetykana tylko odgłosami miasta, które wlewały się w przestrzeń z odległości.

Kiedy przekroczył wyłamane drzwi zastał chaos. Wszystko było zniszczone, czy to ludzką siłą, czy z pomocą magii, osmolone i przypalone bądź po prostu spopielone, a to, co się zapewne ostało z tego szaleństwa padło ofiarą hien cmentarnych. Nawet ołtarz, choć kamienny, miał obłupaną krawędź. Jedno było zastanawiające. Ktoś zaczął pieczołowicie układać na swoich miejscach pozostałe przedmioty, nie mające wartości dla złodziei grobów i ścierać sadzę w niektórych punktach. Było to zrobione na tak małą skalę, że prawie niewidoczne, ale jednocześnie dawało do myślenia przywodząc na myśl opiekę nad grobem ukochanej osoby.
Nie porzucono tego miejsca doszczętnie.

~~~~

Po opuszczeniu martwej świątyni Tahir udał się do centrum. Tam z trudem znalazł w końcu budynek mający służyć za świątynię Selune. Niewielki, skromny budynek, który na pewno nie posiadał takiej majestatyczności, co poprzedni. Mieli tam jednak stajnie, więc Tahir oddał do niej swojego konia… wiedząc, że nie będzie to dobry towarzysz dla znajdujących się w środku innych wierzchowców.
Nad drzwiami prowadzącymi do świątyni wisiał symbol Selune, wyraźnie ocalały z tego szaleństwa, którego efektów był świadkiem w dokach. Wyczyszczony i wypielęgnowany, ale jednocześnie coś mówiło Tahirowi, że jego srebrna powierzchnia jeszcze jakiś czas temu była oczadzona.

W środku zaś… W środku było nostalgicznie.

Wszędzie zgromadzono to, co przeżyło katastrofę. Figurki, symbole, nadgryzione ogniem tomy. Oczywiście były także nowe rzeczy, ale z całego stanu tej świątynki wynikało jasno, że dopiero przygotowują się do odrestaurowania budynku i nadania mu odpowiedniego charakteru. Niemniej sala główna prezentowała się wspaniale, bo zapewne o nią wpierw się zatroszczono. Widać było pracę artystów, którzy przykładali rękę do odnowy tworząc płaskorzeźby i malowidła. Całość utrzymana była w motywach rozgwieżdżonego nieba, na którym górował księżyc umiejscowiony tuż za ołtarzem. Po bokach, w ścianach, tliły się magiczne światełka rozpalające owe gwiazdy, a księżyc błyszczał delikatną poświatą.

W pomieszczeniu znajdowały się dwie ludzkie kapłanki, z czego pierwsza wysłuchiwała tego, co miał do powiedzenia jeden z obecnych wiernych, zaś druga skończyła właśnie modły i wstała, aby zwrócić uwagę na nowego gościa. Prócz tej trójki było jeszcze dwóch wiernych w środku i jeden malarz, który sprawiał, że niebo wyglądało na prawdziwe.

Musi coś umrzeć, aby coś nowego narodziło się.

- Witaj. - odezwała się blond-włosa kapłanka podchodząc do Tahira. - W czym… możemy pomóc? - zapytała już z mniejszą pewnością siebie, kiedy zatrzymała się nieopodal emisariusza.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline