Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2015, 12:15   #112
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Po tym jak Engel został ciężko ranny, Akkerman został na drodze promocji polowej wyznaczony nowym dowódcą Sabatorii. Byli teraz na wrogim terytorium, wśród ludzi dowodzonych przez mutanta, a w dodatku 47. Zmechanizowany nie darzył ich szczególnym szacunkiem. Może za poprzednie batalie, może za to, że Davy rozchlastał ich dowódcy gardło, może z powodu kombinacji obu tych czynników.
- Chodźcie, musimy ustalić plan dalszego działania, cele i zadania szczegółowe. Nie chcę, żeby jakieś uchole z Kago nas podsłuchiwały, więc może wejdziemy do Chimry i odpalimy silniki, żeby zagłuszyć jakiekolwiek podsłuchy laserowe, a także zostawimy kogoś na czatach, gdyby ktoś wpadł na pomysł podejścia i dowiedzenia się o czym rozmawiamy.
Kiedy znaleźli się już w przytulnym wnętrzu BWP, Chris zaczął naradę:
- Wszyscy wiemy, że ludzkie plemię nie może być dowodzone przez pomiot Chaosu. To wbrew ludzkim i boskim prawom. Trzeba będzie wyeliminować czwororękiego. Póki co jednak, przyczaimy się i zaczniemy zbierać dane. O wszystkim – o plemieniu, o ich przywódcy i o zaginionych imperialnych negocjatorach, o których dziwnym zrządzeniem losu nikt nic nie wie. Na chwilę obecną jesteśmy świadomi tego, że ludzie Kago są uzbrojeni, znajdują się na ufortyfikowanym terenie, poruszają na szablowilakch i mają wyrzutnie rakiet. Ich szef ma cztery ręce, jakiś przedmiot powodujący wyładowania elektryczne i obstawę w postaci kilku karków. Ma też doradcę i siedzi w swoim budynku. Czy z niego wychodzi? Tego jeszcze nie wiemy. Ani tego, co się stało z negocjatorami. Plan jest taki: zostajemy tu. Azul zajmie się pojazdami, Titus będzie doglądał Engela a Kaarel i ja zajmiemy się zwiadem. Może nie wszystkim podobają się rządy mutanta, może ma tu jakichś wrogów albo ktoś po prostu myśli, że mógłby dowodzić lepiej. Jeżeli nie, to można mu to zawsze delikatnie zasugerować. Kogo potrzebujemy? Na pewno nie kogoś zbyt daleko od mutanta. Taka osoba z pewnością nie będzie podejrzliwa co do prawdziwości naszych intencji, ale nie będzie wiedziała co się dzieje w najbliższym otoczeniu głównego kierownictwa. Z drugiej strony, ktoś z personalnej obstawy nie będzie zainteresowany ofertą i będzie zbyt podejrzliwy. Potrzebujemy sfrustrowanego dowódcy średniego szczebla z ambicjami. Z nim się dogadamy.
Onyx rozmyślał nad zabiciem mutanta w jego kwaterach, podczas audiencji, albo jakiś skrytobójczy atak. Problem w tym, że wtedy musieliby salwować się ucieczką przez niezbadane terytoria z dwoma plemionami na karku. Engel mógłby tego nie przeżyć. Reszta też nie. Dlatego plan z chwilowym przyczajeniem i sprowokowaniem kogoś do zbrojnej rebelii przeciwko mutantowi uważał za najlepszy. Aby wyselekcjonować „cel” trzeba było najpierw wkupić się w łaski kadry zarządzającej. Sposobność ku temu zdarzyła się szybciej, niż Akkerman sądził.

Rakiety z wizgiem przeleciały nad grubymi murami zabudowań obronnych i bez pudła wbiły się w pałac zamieszkiwany przez mutanta. „Podczas audiencji któryś z tych kutafonów musiał liczyć kroki i teraz znają dokładną odległość od pałacu, przez co obramowanie o staje się dziecinnie proste. Sprytne, choć Kago powinni byli to przewidzieć i ustrzelić bydlaków z 47. A nie wpuszczać ich do siedziby. Taki błąd. Z drugiej strony, jeżeli udało się którąś z rakiet unieszkodliwić mutka, to artylerzyście należy się skrzynka piwa.” Rozmyślania Onyxa przerwał alarm. Terytorium plemienia Kago było atakowane przez siły wroga.
- Azul, przygotuj pojazdy, gdyby była potrzebna ewakuacja, Titus stań na głowie jeżeli to konieczne, ale Engel ma być gotowy do przeniesienia, gdyby trzeba było się wycofać na pustkowie. Kaarel – przejdziemy się. Znajdziemy jakąś sympatyczną uliczkę o odpowiadających nam właściwościach taktycznych. Zaczaisz się na poziomie ulicy na jakichś przeciwników a ja będę cię osłaniał. Jak się nie da z punktu snajperskiego, to z bliska jak w klasycznym CQB. Pytania? Pytań nie było. Sabatorii wiedzieli co do nich należy, cały czas spędzony na wspólnej walce spowodował, że instynktownie domyślali się jak działać będą inni i jak powinni się zachować, aby zmaksymalizować skuteczność działania.

Onyx przywdział pancerz, wziął granaty, pistolet, Hellguna z bateriami i plecakiem. Sprawdził sprzęt, łyknął coś przeciwbólowego i ruszył z Kaarelem na łowy. Najpierw należało znaleźć odpowiedni teren. Nie na uboczu, ale możliwie blisko epicentrum walki, aby mieć możliwość zaliczyć jak najwięcej potwierdzonych trafień jak i pokazać się dowódcom plemienia Kago. Niech zobaczą kogo mają po swojej stronie.
 
Azrael1022 jest offline