Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2015, 12:44   #610
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Królestwo Kazrima Kazadora, Pana Stalowego Szczytu
15 Vharukaz, czas Hyrvelitu, Anugaz Veaghir 5568 KK
Wielka grota nietoperzy, pobojowisko, wczesny ranek



Thorin wysłuchał Dirka skinając mu głową. Wiedział że trzeba by spróbować dostać się do pozycji z której nadeszli orkowie. – Orki przybyły z zewnątrz, jeśli więc dostały się tu tamta droga, to jest to z pewnością droga prowadząca do wyjścia z góry. Gorzej jeśli zaprowadzi nas wprost do armii, ale wątpię, inaczej kotłowałoby się tu już od orków. Zapewne był to po prostu jeden z wielu oddziałów mających za zadanie znaleźć alternatywne wejście do twierdzy.
Thorin sapnął zamykając na chwilę oczy i przecierając je. Ucieszył się z informacji o lekach, ale nawet nie miał siły tego okazać. Był zmęczony, potwornie zmęczony. – O to dobrze – rzekł tylko – Kyanowi na pewno przyda się to coś na kości, nie dość, że ma złamane żebra to jeszcze mu się ta żuchwa nie zaleczyła.
Zamierzał zapodać mu owe lekarstwo gdy tylko będzie okazja. Nad Roranem czy Detlefem nie zamierzał się już jednak rozwodzić. Kiedy indziej być może, tym razem jednak zwyczajnie nie miał sił.

Gdy tylko skończył swoją robotę usiadł pod ścianą nakrywając się kocem. Wciąż było tyle rzeczy do zrobienia... Spojrzał na swój pancerz, wiedział, że powinien przystąpić do jego naprawy. Spojrzał po stosie trupów przy których kompani co rusz wyciągali jakieś znalezisko, sam też pewnie by poszabrował licząc że wpadnie mu coś w oko. Przyglądał się przez chwile wysiłkom zmierzającym do wyciągnięcia węża z jamy. Ostatecznie jednak osunął się i zasnął. Zbolałe mięśnie, świeże rany, wycieńczenie psychiczne i ciągła praca przy rannych i niepełnosprawnych powoli przekraczały cienką granicę tego co był w stanie wytrzymać. Odpłynął bardzo szybko, jak gdyby tylko organizm czekał na okazje do odpoczynku.
 
Eliasz jest offline