Zgadzam się z Huangiem. Nie ma profesji np. księcia, ale w end-game można śmiało rzucić graczy z odpowiednimi profesjami do zabawy. Pamiętać należy, że przecież nawet książę jest w istocie arystokratą
Dlatego mi też żadne epickie poziomy nie są potrzebne. A potężnych graczy nie problem załatwić. Jeśli ktoś jest baronem na przykład i ma wrogiego sąsiada to ten nie musi go na Sąd Boży wyzywać odrazu. Posłuży się szpiegami, żeby podrzucić swemu wrogowi jakieś Heretyckie rzeczy, a później zawiadomi Inkwizycję i po krzyku
W końcu
Herezja, Herezja wszędzie! A Heretyk bardzo szybko traci przyjaciół czy rodzinę, by oni nie padli czasem ofiarą, nawet przypadkową, inkwizycji.
Niewinność nie dowodzi niczego!
Co zaś samych krytów- tak je właśnie traktuję, jako krytyki. Jak dla mnie twórcy mogliby nazwać to nawet "Furią gimbazy" i też mi by to nie robiło różnicy. A tak jest ładna nazwa...i tyle