Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2015, 20:36   #39
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Prace nie ustawały a dzień powoli miał się ku końcowi. W końcu, gdy już słońce znikało nad horyzontem, wilczy dół przykryto gałęziami zaś wał z gałęzi i słomy polano znalezionym cudownie antałkiem oleju. Wyznaczeni wieśniacy rozpalili pochodnie i zastygli w oczekiwaniu. Po kilku minutach od strony jaskini dało się słyszeć pochrząkiwanie i szuranie. Tak, niechybnie nadciągały ghule. Pierwsi zobaczyli je Gellad i Elianar ukryci na swych stanowiskach strzeleckich na wysokich ścianach wąwozu. To oni pierwsi wystrzelili we wroga zabójcze pociski. Niedługo po tym stały się widoczne dla sił zgromadzonych w wąwozie. Złoty Bluszcz wykrzyknął "Widzę ich idą" po czym wietrzniak naciągnął swój mały łuk i wystrzelił w pierwszego. Rylgar zaś dał znak ręką i wieśniacy podpalili zaporę z gałęzi. Płomienie strzeliły wysoko a ghule rozsierdzone otrzymaniem pierwszych ran wyraźnie przyśpieszyły.

- Niech Thystonius nam sprzyja, strzelać celnie!- rzucił do swych ludzi i bohaterów, którzy postanowili im pomóc.

Tak jak należało się spodziewać ghule były prowadzone przez wielkiego ghula obwieszonego biżuterią zabraną pokonanym ofiarom. Niezrażone silnym przeciwnikiem a być może zaślepione żądzą krwi ruszyły kupą przed siebie. Jak tego spodziewali się wieśniacy dały się nabrać na pozostawioną wyrwę w zasiekach z płonących gałęzi. Pierwsza czwórka weszła w lukę i z hukiem łamiących się gałęzi wpadła w dół na zaostrzone pale ginąc prawie natychmiast a w każdym razie trwale wyłączając się z walki. Następne nie dały się jednak tak łatwo podejść. Ominęły dół i narażając się niejednokrotnie na poważne oparzenia pokonały przeszkodę. Na nie czekał Urdak i Savro z obnażoną bronią. Wspierał ich dzielnie swoimi zaklęciami Hrug. Dobrze obrana taktyka praktycznie ustawiła walkę. Ghule ginęły na palach w dole, palone ogniem i od zaklęć, ciosów i pocisków zarówno wieśniaków jak i drużyny.

Wódz ghuli musiał mimo wszystko mieć choć ciut inteligencji, bo przyjąwszy kilka salw zarówno z góry ze strony Elianara i Gellada, jak i Złotego Bluszcza i wieśniaków, zawył żałośnie i ruszył z powrotem w stronę jaskini. Za nim podążyły niedobitki ghuli, nie więcej jednak jak siedem sztuk.

Rylgar był w szale bitewnym. Natchnionym wzrokiem wodził po polu bitwy i wydawał komendy a to do kolejnych salw a to by dobić ghule uwięzione w dole. Gdy ghule się wycofały wyraźnie nie był usatysfakcjonowany.

- Ludzie bierta pochodnie i za mną do jaskini. Thystonius wyraźnie nam pobłogosławił. Już wkrótce odzyskamy naszą relikwię.

Wieśniacy wznieśli bojowe okrzyki i ruszyli za swoim starszym i wodzem. Urdak też widocznie dał się ponieść bitewnemu uniesieniu i ruszył dziarsko za Rylgarem. Hrug nauczony doświadczeniami zdobytymi u orkowych nomadów ruszył za orkiem uważanym za wodza. Savro niesyty walki także ruszył za nimi, zaś wietrzniak nie byłby sobą gdyby przepuścił taką drakę. Całą zgrają wpadli do jaskini. Od razu rozgorzała walka. Ghule nie miały zamiaru tanio sprzedać życia i pierwsi wieśniacy padli od ghulich pazurów i trucizny. Nie miały jednak na dłuższą metę szans. Wianuszek ghuli wokół swego wodza szybko się kurczył pozostawiając go po chwili sam na sam z Savro i Urdakiem. Fechmistrz natarł z impetem wykorzystując, że Urdak z drugiej strony odwraca jego uwagę, zgrabnych cięciem podrzynając ghulowi gardło. Wieśniacy wydali radosny okrzyk.

Rylgar od razu zaczął przeszukiwać jaskinię. Po chwili z kupy szpargałów wyciągnął figurkę wykonaną z jaspisu przedstawiającą stojącą, potężnie zbudowaną postać. "Thystonius" dało się słyszeć z ust wieśniaków, niektórzy ze wzruszenia płakali. Rylgar nie płakał, uśmiechnął się szeroko i wzniósł figurę w geście triumfu po czym zwrócił się do bohaterów.

- Bardzo wam dziękuję za pomoc jaką nam okazaliście. Jestem pewny, że Thystoniusowi bardzo się spodobała ta walka. Niestety jesteśmy bardzo biedni, ale możecie wziąć biżuterię jaką był obwieszony ich wódz. Lekko licząc sto pięćdziesiąt srebra. Zapraszam was do wioski. Dzisiaj świętujemy. Możecie zostać u nas jak długo zechcecie. Oferuję także pomoc z uzupełnieniem zapasu strzał, lub przynajmniej grotów do strzał i surowców z których można je wykonać. Dyniowy Padół jest wam bardzo wdzięczny.

Skończywszy przemowę ukłonił się nisko a otaczający ich wieśniacy zaczęli bić brawo.
 
Ulli jest offline