Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2015, 13:04   #6
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Tylko osoba która niegdyś głodowała była w stanie docenić dobry posiłek. Truizm, a jednak często zapominany przez mniej doświadczonych przez los oficerów z trzynastu dywizji... zwłaszcza tych wywodzących się z szlachetnych rodów, nie zaś z Rokungai.

Ken, pomijając wszystko inne, był koneserem zarówno dobrego jedzenia jak i alkoholu. Lubił odbijać sobie za lata życia w biedzie i w głodzie. Jednocześnie, lata polegania wyłącznie na sobie nauczyły go ciężkiej pracy... więc swoją sztukę gotowania również opanował do perfekcji. Nie było nic złego w cieszeniu się ziemskimi przyjemnościami... od czasu do czasu.

Zwyczajem Kena było przygotowywanie posiłku w ciemnościach, i spożywanie go na dachu baraków pierwszej dywizji, obserwując wschód słońca. Dziś przygotował sobie Tempeh Ramen, recepturę własnego przepisu. Jak zawsze, zasiadł, parująca miska z jedzeniem niebezpiecznie balansująca na nierównych dachówkach.

- Itadakimasu. - Rzucił cicho, biorąc w dłonie miskę oraz pałeczki, dmuchając delikatnie na trzymany w nich makaron. Gdy uniósł pierwszy kęs do ust, pierwsze promienie oświetliły Seireitei.

Były szkarłatne.

Pałeczki zatrzymały się w pół drogi. Ken nie ignorował omenów. Nadprzyrodzone zjawiska istniały w świecie, jego własna egzystencja była tego dowodem. Był Bogiem Śmierci, Shinigami, zdolnym do używania demonicznej magii. Argumentowanie racjonalnego postrzegania świata było dla niego czymś nieprzemyślanym w świetle dowodów a posteriori.

Kenjin niemalże zaśmiał się na głos gdy myśl wkradła się w jego umysł. Filozoficzne argumenty na temat natury Shinigami to jedno... ale Ken znał światło. To zjawisko nie było naturalne.

Wrócił myślami do plotek, do niepokojów. Coś wisiało w powietrzu... niczym zapach świeżej krwi. Powoli, w duszach i umysłach, coś budowało się by niedługo eksplodować.

A on, Kenjin Ken, miał być w samym środku tej eksplozji.

Z tą myślą, skończył swój posiłek.

- Gochisōsama-deshita. - rzucił cicho, i zeskoczył z dachu. Ruszył w kierunku pól treningowych pierwszej dywizji.

Nigdy nie był dość silny.

*********

Jedność.

To było uczucie które towarzyszyło Kenowi gdy trenował.

Wielu Shinigami uważało swoje Zanpakuto za nic więcej niż narzędzia.

Głupcy. Kenjin odkrył już wiele lat temu iż jedność która towarzyszyła korzystaniu z jego ostrza była nieporównywalna do niczego co mogli dać mu ludzie.

Możliwe iż to spowodowało jego odsunięcie się od większości Shinigami; jego ukochanym bratem było to ostrze, z którym dzielił trudy i z którym przelewał krew.

Nikt nie jest w stanie zrozumieć cię tak dobrze jak własna dusza.

Zrobił błyskawiczny krok w bok, a jego miecz na moment rozmazał się przez pęd.


Trening był dla niego życiem. Perfekcja była dla niego życiem. Odczuwał... spokój, polerując swe umiejętności.

Niestety nic nie trwało wiecznie, co uświadomił mu mały czarny motyl nad głową.

Wezwanie wzięło go z zaskoczenia. Szczególnie iż przybyło z drugiej dywizji. Nietrudno było się domyślić czego dotyczyło. Moment eksplozji zbliżał się coraz bardziej.

Ken nie miał zamiaru dopuścić by zniszczyła ona Seireitei... choćby ze względu na własną ambicję i lojalność wobec Shinigami który przyjął go do tej wspólnoty.

Bez słowa, podążył za wezwanie, chowając swe ostrze. Mógł wyczuć irytację swego ducha.

- Spokojnie... - wyszeptał - Cierpliwość też jest cnotą. Dowiedzmy się co się dzieje. Jeśli krew faktycznie została przelana... - zawiesił na moment - ... Będziemy mieć okazję by zatańczyć raz jeszcze.

Antycypacja i pochwała. Ken uśmiechnął się pod nosem, maszerując w kierunku budynku II dywizji.

Zapowiadał się interesujący dzień.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli

Ostatnio edytowane przez Darth : 07-02-2015 o 13:07.
Darth jest offline