Janusz, szary pokój bliżej nie wiadomo gdzie Zapędzona do rogu mysz potrafi czasem zaatakować kota.
Fakt, że ktoś sobie wygodnie siedział rozparty i obserwował go, emanując takim samozadowoleniem doprowadził chłopaka do białej gorączki. Niewiele myśląc, chłopak zacisnął palce na sznurze, który niedawno opasywał jego nadgarstki, by znienacka rzucić się do przodu. Silne wybicie się obunóż wyniosło go w powietrze; ręce powędrowały do góry, ze sznurem w dłoniach. W kulminacyjnym momencie skoku, Janusz strzelił sznurem niczym biczem.
Chłopak miał prosty plan. Uderzenie miało poderwać gardę tamtego do góry, gdy skok miał zanieść Janusza na skraj kanapy. Wtedy pozostawało jedynie porwać gostka za klapy marynarki i rzucić na ziemię.
Nieskomplikowany plan, zaimprowizowany w gniewie, zrodzony z impulsu na skutek dotknięcia rzemienia, jakim niedawno skrępowane były nadgarstki chłopaka. |