Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2007, 12:09   #124
Flamir
 
Reputacja: 1 Flamir ma wyłączoną reputację
Pozostawiliście za sobą ruinę... prawdopodobnie nikt nie będzie chciał odbudowywać tego miejsca. Było już przeklęte. (Tą informację potwierdził dzień później Szaman wioski który przybył zbadać sprawę wraz z Strażą Miejską.)

Szaman i jego przyboczni mieli ostatniego tygodnia wiele do zrobienia, zbadanie kilkanaście bardzo podobnych spraw w okresie tygodnia. Zawsze te same zeznania... obłąkanych jak twierdził Szaman. "Demony, Duchy, Upiory!! To miejsce jest przeklęte!!" później zawsze okazywało się że z przklętego miejsca znikały pieniądze i były totalnie zdemolowane. Nikt nie chciał wracać do opuszczonych siedzib.

-5672 sztuki złota. Powtarzała Viliathen dochodząc do Portu. -Ludzie tu są naprawde bogaci... O widzę już statek!

Mortius czuł rozpierające go od środka ciepło, może to dzięki tak łatwo zdobytych pieniądzach. Lecz ciepło nie było miłe i kojące, zadawało ból... Gdy zoorientował się że to nie w jego wnętrzu tylko w kieszeni coś płonie, rzucił się na ziemię swoim ciałem dusząc ogień. Książka która z niewiadomo jakiego powod zaczęła płonąc, nie książka, lecz tylko okładka z dwiema stronami poranionymi ogniem, tyle z niej zostało. Było za późno by mógł ją cała przeczytać, nie miał czasu wcześniej... lecz zostały dwie strony. Znalazca zaczął czytać na głos.

-"Muzyka i Taniec to prawdziwe pasje wielu bardów - dla nich to coś nieuchwytnego, wręcz magicznego. Prawdziwi mistrzowie potrafią swą grą i tańcem czynić cuda - istną magię. Bo czyż istnieje coś wspanialszego niż piękne damy tańczące w rytm cudownej muzyki? Dla niektórych bardwó jedyną wspaniałą rzeczą jest gdy taniec trwa wiecznie. Wydaje się to niemożliwem lecz istnieją osoby których zamiłowanie do tańca przerodziło się w obsesję Niekończący się taniec istot, które wsłuchują się w graną przez nich muzykę, stał się głównym celem w życiu. (...) Jedynie coś nieumarłego może istnieć nawet w nieskończoność. Jedynie ktoś nieumarły może tańczyć wiecznie. (...) Niekończący się spektakl wymaga także nieśmiertelnego widza..."

Gdy Mortius zakończył czytanie przywitał was najprawdopodobniej kapitan statku.
-Witajcie!
Gahn wystawił rękę z pękatą sakiewką oraz z kawałkiem papieru w ręce kapitana bez słowa. Kapitan przejrzał oby dwa przedmioty.
-Jeden z waszych już zapłacił za siebię niemiły z niego gość poskarżył się Jest już na pokładzie bodajże w kajucie o a wasze kajuty są już gotowe.

Przeskoczyliście na statek, był przeciętnej wielkości jak na kupiecki, lecz dosyć solidny i czysty. Waszą uwagę przykuła postać na dziobie statku, siedziała z dwoma cienkimi, zapewne elfickimi mieczami wbitymi w deski pokładu, trzymała ręce na rekojeściach patrząc wrogo w nicość. Była to... tancerka. Po ruchach jej warg było widać że coś nuciła.

Przechodząc obok zejścia w dół pokładu usłyszeliście lutnie... powolną pieśń Barda.
 
Flamir jest offline