Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2015, 20:57   #122
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Noc z 17 na 18 Czasu Zbiorów, dziesiąty rok panowania cesarza Luitpolda
Nieznane miejsce.


Rozebrano ją do naga. Chciała protestować, bronić się, ale jej ciało zupełnie odmawiało posłuszeństwa. Wyszorowano jej skórę i ogolono wszelkie włosy poza głową, niczym nierządnicy z arabskiego haremu. Następnie ktoś starannie ułożył jej fryzurę, używając spinek i szczotek. Nie miała poczucia czasu, wydawało się to trwać wieczność. Było jej chłodno i była przerażona, ale ledwo mogła wydać słaby jęk, zaś ciało było wiotkie i nieposłuszne.
- Jest dwie trzecie klepsydry, wołaj szefa! - usłyszała znad ucha kobiecy głos i po chwili kroki na schodach. Zaczęła ruszać palcami i wzrok jej się nieco rozjaśnił.
- Czoooo... - wyrwało się jej z suchych ust. Nikt nie zareagował.
Drewniane schody zastukały ponownie i nieznajomy wrócił z towarzyszem.
- Zgaście światło - polecił. I zrobiło się ciemno.
A po chwili, gdzieś w oddali zapalił się pojedynczy, powoli pulsujący ognik i usłyszała monotonną piosenkę, podobną do kołysanki.



18 Czasu zbiorów, dziesiąty rok panowania cesarza Luitpolda, południe.
Holthusen nad rzeką Schnilder, Schmidtstrasse, w północnej części miasta


Sceneria: Brukowana ulica z niskimi zabudowaniami po obu stronach. Głownie czerwona cegła i ceramiczny gont, niewiele widać drewnianych szop czy budynków. Wszędzie wiszą szyldy od których ulica wzięła nazwę. Na czele ulicy są kowale - zarówno wyspecjalizowani tacy jak wykuwacze kling czy grotnicy, jak i ogólni, a im głębiej zaś, tym budynki stają się bardziej zaniedbane, szyldy skromniejsze a rzemieślnicy coraz niższego lotu - gwoździarze, druciarze, konwisarze i plumbariusze.

Osoby: Bohaterowie, przechodnie, niezbyt czyści uczniowie i czeladnicy spieszący się w różnych sprawach, szczekające psy, trzech pachołków miejskich w pałki i halabardy zbrojnych. Później Mildo, uczeń mistrza Di Mortiego


Witalis i Baryła wciąż byli w owym specyficznym, nieswoim nastroju, który charakteryzuje nie do końca wytrzeźwiałą głowę. Obaj byli już po porannym rzyganiu i obowiązkowym kuble zimnej wody, ale nie pomogło to zbyt wiele. Zwłaszcza że żar lał się z nieba niczym zemsta za upojną noc.
Sven za radą Wernera, spieniężył łup w lombardzie i z pełniejszą sakiewką dołączył do reszty. Prosto spod "Fatzkenweine" ruszyli na Schmidtstrasse, czyli Kowalską, po drodze zahaczając o kilka sklepów i straganów, oczywiście wszędzie budząc zaciekawienie, z powodu niedźwiedzia - tym razem w kagańcu i na smyczy, gdyż treser dobrze wiedział, że inaczej mogą z miasta pogonić. Gudi od razu poczuł znajomą woń - dla każdego krasnoluda metal jest ważny, a pracownie kowalskie i metalurgiczne zawsze wzbudzają nostalgię za domem. Nawet te żałosne, ludzkie namiastki, w niczym nie mogące równać się do narzędzi krasnoludzkiej sztuki kowalskiej.


Zgodnie ze wskazówkami pracownia mistrza Leonardo Di Mortiego mieściła się na końcu ulicy. Początkowo dziwili się że wybrał sobie właśnie tę okolicę na pracownię, ale im głębiej wchodzili w głąb ulicy Kowalskiej, tym dziwili się mniej. Hałas, stukanie i inne odgłosy dochodzące z okolicznych pracowni sprawiały że z pewnością nikt nie skarżył się na walenie dłutem rzeźbiarskim w kamień.
Na końcu ulicy stanęli przed wysokim płotem z drewnianych desek obitych metalem, bez dziur i sęków pozwalających zajrzeć do środka. Nad furtą zaś wisiał szyld:

<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>
Mistrz
Leonardo di Morti
z Luccini w Tilei
Rzeźbiarz ekstraordynaryjny
Piękne posągi dla wyższych sfer
<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>

Obok furty był zaś sznurek zakończony metalową obręczą. Witalis niewiele myśląc pociągnął i już niedługo okienko w furcie uchyliło się ukazując twarz młodego człowieka. Otaksował was od góry do dołu, przynajmniej na tyle na ile pozwalała mu ograniczona widoczność przez judasza.
- W jakiej sprawie? - zapytał neutralnie i spokojnie czekał na odpowiedź.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 07-02-2015 o 21:03.
TomaszJ jest offline