Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2015, 21:19   #622
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Pragnienie.

Nie mogąc wiele uczynić, musiał zdać się na towarzyszy, jednak teraz pragnienie doskwierało coraz bardziej. Jak żywo stanęły przed oczami Galeba wspomnienia z przed parunastu dni, kiedy sam przedzierał się przez korytarze najpierw z zamiarem odnalezienia zaginionych Runiarzy (czuwaj Thungni nad ich nimi), a potem już tylko z zamiarem przetrwania.

- Wody. - jego szept dobywał się z zaschniętego gardła - Wody...

***

Przebudził się. Sen dał ulgę ciału. O ile pozostali męczyli się i wykrwawiali i tracili w ten sposób zapasy zgromadzone we własnych ciałach o tyle Galeb tracił je na gojenie ran. Tego jednak było znacznie mniej. Widział jak wcześniej Dirk zdrapywał lód ze skał, aby uszczknąć chociaż łyk wody. Tak. Pragnienie obudziło w nim te same instynkty, które przebudziły się w trakcie samotnej wędrówki po tunelach. Był gotów nawet na picie własnego moczu, ale zdał sobie sprawę, że ucisku w pęcherzu nie czuł. Runiarz zazgrzytał zębami. Podniósł się ostrożnie i zaczął rozglądać się za towarzyszami. Jednak nikt go nie niepokoił. Nikt nie zwracał na niego uwagi. Nikt...

... Galeb znów poczuł smutek. Dokładnie taki jak wtedy kiedy stracił nogę. Poczucie bycia niepotrzebnym. Poczucie bycia balastem i braku możliwości jakiejkolwiek zmiany tego stanu rzeczy.

Zaraz jednak instynkt przetrwania zaczął wymuszać na nim powrót myślami do pragnienia.

Z góry po ściance, tam z otworu którym schodzili orkowie spływała leniwie woda. Bardzo cienka warstewka. Dosłownie krople...

... ale było to dość, aby przyciągnąć tam Galeba.

Ranny, okaleczony, był zmuszony dbać o własne zdrowie sam. Thorin widząc, że rany runiarza goją się dobrze mniej mu poświęcał uwagi, więc ten ostatecznie musiał sam o siebie dbać. Nie mówiąc już o tym że był chyba jedynym z rannych, który próbował odpoczywać tyle ile tylko był w stanie i nie nadwyrężać swojego stanu.

Ale ta wyprawa... braki w przygotowaniu wykazywała od dawna.

Z wielką ostrożnością Galeb wziął kawałek szmatki schowanej w skaveńskiej torbie którą nosił i przyłożył ją do ściany pozwalając jej nasiąkać powoli życiodajnym płynem. Kiedy to już się stało runiarz przyłożył ją do spękanych, spalonych ust i zaczął ssać. A potem powtórzył czynność. I tak w koło...

Koszmar ze skaveńskich tuneli powoli powracał. Galeb nie chciał znów się w nim pogrążyć.
 
Stalowy jest offline