Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2015, 20:47   #16
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
Interludium w którym losy trójki się splatają po raz pierwszy.

Dzień był ciepły, wiosenne słońce powoli kontynuowało swoją codzienną wędrówkę po nieboskłonie. W Neverwinter, mieście które nigdy nie śpi, i tego dnia jak zwykle panował gwar. Sprzedawcy zachwalali swe towary, ich świeżość i najwyższą jakość a biedny był ten kto tym zapewnieniom wierzył bez zastrzeżeń. Nie umknęli też czujnym kupcom Einar ze swą towarzyszką. Doświadczone oczy w mig zauważyły, ze dziewczyna jest w mieście nowa a doświadczenie podpowiadało, że nowa znaczy naiwna i chętna by wydać swe pieniądze.
Nie przewidzieli jednak spryciarze, że jej towarzysz znacznie lepiej w rynkach światowych jest zorientowany i ceny jak i jakość towarów potrafił ocenić jednym fachowym spojrzeniem. Udało się im więc bez nabywania zbędnych bibelotów przebyć większą część rynku. Choć Einar przypłacił to niemalże załamaniem nerwowym.

Wtem elfka wyrwała z miejsca przedzierając się przez tłum, węszyła przy tym jak dzikie zwierzę i nie reagowała w ogóle na nawoływania “swego człowieka”.
Einar z trudem nadążał a kiedy w końcu dopadł druidkę zobaczył iż ta dosłownie osaczyła młoda dziewczynę kręcąc się wokół niej nie przestając węszyć.

- Emm… przepraszam? Mogę w czymś pomóc? - zapytała uprzejmie próbując nadążyć wzrokiem za tajemniczą kobietą, co sprawiło, że dziewczyna zaczęła kręcić się wokół własnej osi.
Widząc poczynania swojej nowej towarzyszki, Einar momentalnie podbiegł do niej i jednym pociągnięciem za ramię, odsunął ją od dziewczyny.
- Co ty wyrabiasz? - rzekł podirytowany.

- Pachnie, ona pachnie inaczej... - szukała odpowiedniego określenia ale dotychczas nie potrzebowała go więc pamięć nie podsunęła jej nic odpowiedniego -... normalnie! - Dodała w końcu nie mogąc zdobyć się na nic mądrzejszego.

- Hę? Że co? - podparła ręce na biodrach i spojrzała z naganą na mężczyznę. Przecież nie wolno tak szarpać kobiety! Jakkolwiek dziwnie by się nie zachowywała. Szybko odwróciła od niego wzrok, gdy zrozumiała co robi. Nie patrz w oczy, nie patrz w oczy.

Einar odwrócił się nagle za siebie, szukając tego, na kogo dziewczyna tak dziwnie łypała. Nie znajdując potencjalnego celu, stwierdził, że musiało mu się wydawać. Gdy ponownie na nią spojrzał, ta usilnie starała się unikać jego wzroku. Lekko zdezorientowany zwrócił się ponownie do Shany.
- Nie wolno obwąchiwać ludzi na ulicy… nieważne jak pachną – rzekł, nieco spokojniej, a następnie odwrócił się do dziewczyny, – Musisz jej wybaczyć. To jej pierwsza wizyta w mieście i jeszcze nie rozumie tutejszych zwyczajów.

- Nie? Dlaczego? - Shana przechyliła głowę zupełnie jak to robią małe ptaszki. - Ona pachnie jak wiatr, inaczej niż inni. Tak… tak… jak wysoko w górze.

- Nie czuję się urażona – oznajmiła. - To pierwszy raz kiedy ktoś mnie obwąchał... to nawet miłe. Jesteś z Neverwinter?

Shana zaczęła szarpać Kier za rękaw a że była dość silna to szarpanie nie należało do najdelikatniejszych. - Dlaczego tylko ty tak pachniesz?! - Domagała się odpowiedzi.

Einar chwycił Shane za rękę, powstrzymując od dalszego zadręczania dziewczyny.
- Możesz przestać – powiedział z wyrzutem. – Nie mam zamiaru tłumaczyć się za ciebie przed strażą, dlaczego dręczyłaś niewinną dziewczynę – następnie zwrócił się do poszkodowanej. – Jeszcze raz bardzo przepraszam. Tak jestem stąd, prowadziłem do niedawna w okolicy sklep. Einar Riccetti, do usług. A ta niesforna elfka, to Shana.

- Kier Loten - odpowiedziała. - Miło mi Ciebie… Was poznać.

Elfka skrzyzowała ręce na piersi i skierowała gniewne spojrzenie na “swego człowieka”.
- Mówiłeś, ze w tym będę mogła zadawać pytania!

-Zadawanie pytań to jedno, a zaczepianie nieznajomych to drugie – rzekł, już nieco spokojniejszy. Westchnął i zwrócił się do Kier. – Skoro mamy już grzeczności za sobą, a ty najwyraźniej nie chcesz wezwać straży, to czy mogłabyś odpowiedzieć na jej pytania, bym nie musiał uspokajać jej, za każdym razem kiedy poczuje jakiś zapach?

Kier spojrzała niepewnie na nowy nabytek w miejskich murach. O coś pytała, z pewnością… czemu jest taka wielka?!
- ...więc… co chcesz wiedzieć? - zapytała. Musiała podnieść głowę do góry, żeby spojrzeć jej w twarz. Postanowiła skupić swój wzrok na jej nosie, to dobre miejsce.

Elfka trochę się naburmuszyła, z powodu ignorancji Kier ale szybko jej przeszło, ciekawość to jednak potężna siła. - Pytałam dlaczego pachniesz inaczej niż inni… tak… jak wiatr wysoko.

- Jak wiatr? - Zaskoczona Kier rozejrzała się po tłumie. Pachniała inaczej?
Zdała sobie sprawę, że Elfka musiała wyczuwać świeże powietrze, które ją otaczało. Amulet.
- Nie wiem. Nie wącham innych ludzi - starała się być jak najbardziej uprzejma w swojej wypowiedzi, ale nie chciała mówić nikomu o tym co nosiła na szyi. Nie po to chowa to pod ubraniem, żeby opowiadać o tym pierwszym, napotkanym na ulicy nieznajomym.

Shana posmutniała, no jak to ta nie wiedzieć, nie tego się spodziewała. Nie mniej taka odpowiedź musiała jej wystarczyć, bo przecież jeśli i Kier nie wie to znikąd tej wiedzy nie da się zdobyć.
- Naprawdę nie wiesz? - Spojrzała dziewczynie prosto w oczy swymi wielkimi czarnymi źrenicami. - Naprawdę, naprawdę?!

Kier skuliła się pod spojrzeniem Shany i spojrzała na jej bose stopy. Nie pokaleczy sobie ich?
- Może… może to magia? - odpowiedziała tajemniczo.

Błąd- pomyślał naraz Einar. Wiedział dobrze, że robienie mętliku w głowie druidce, na pewno źle się skończy. W duchu modlił się, że dziewczyna nie robi sobie z Shany żartów i wyjaśni jej wszystko. W przeciwnym razie, z pewnością on będzie musiał to zrobić. Z niewiadomego sobie powodu zrobił krok do tyłu, odsuwając się od elfki.

- Co to magia? Jakieś zwierze, roślina? - W najmniejszym stopnie nie kojarzyła tego słowa z siłami natury nad którymi sama miała władzę, no ale dla niej były to po prostu prośby, do drzew, ziemi czy ognia. Prośby które natura spełniała gdyż Shana była jej ukochaną córką a nie dlatego, że ją zmuszała.

- No więc… to działa tak, że… jest Splot… i on jest… a jak czarodziej czy czarodziejka chcą czynić magię… to oni wtedy… no, a później tak… i jest magia! - Jej wytłumaczenie nie było ani trochę tak wyczerpujące jak to jakie otrzymała od Mistrzynii. Jak miała wytłumaczyć coś co po prostu czuła?

Shana wpatrywała się w nią nie rozumiejąc ani słowa z wyjaśnień, ale widać było, ze bardzo się stara je pojąć. Nie odezwała się a tylko gapiła z głupim zamyślonym wyrazem twarzy.

- Rozumiesz?

Elfka wolno i z powagą pokręciła głową.

- To jesteś bystrzejsza ode mnie. - Kier była równie poważna. - Podoba Ci się tutaj? - zapytała, aby zmienić temat.

- Za dużo ludzi i śmierdzi. - Druidka wyraziła swoją niepochlebną opinię na temat miasta. - Ale jest dużo rzeczy których nie znam.

- Dobra, czy to już wszystko, czego chciałaś się od niej dowiedzieć? – rozbawiony tłumaczeniami dziewczyny Einar zwrócił się do towarzyszki. – Wyprawa już niebawem, a ja muszę załatwić przed nią jeszcze masę rzeczy.

- Nie wszystko! - Odparła elfka twardo. - Muszę się dowiedzieć co to magia.

- Też bierzesz udział w wyprawie? Oboje bierzecie? W takim razie może spotkamy się w drodze.

Elfka po raz kolejny została całkowicie zbita z tropu. Nie miała zielonego pojęcia o jaką wyprawę chodzi ale nie wątpiła, że musi wziąć w niej udział! Odwróciła się na chwilę do “swojego człowieka”. Z miną która dobrze już znał. Miną która jasno pokazywała, że za chwile trafi go pytanie!
- Jaka wyprawa?

Eianr z lekkim niedowierzaniem spoglądał na Kier.
- Naprawdę? Mówimy o tej samej niebezpiecznej wyprawie na bagna, w której udział biorą najlepsi wyszkoleni żołnierze armii, żądni pieniędzy awanturnicy i przedsiębiorcy oraz wyjątkowo zdesperowani ludzie? A ty zdecydowanie nie pasujesz do żadnej z tych grup…

- Skąd wiesz, że nie pasuję? Nie znamy się zbyt dobrze. - Uśmiechnęła się do mężczyzny serdecznie, ale pogrążyła się w wewnętrznych rozważaniach. Faktycznie, nie pasowała. Nie była ani potężna, ani żądna pieniędzy ani nawet przedsiębiorcza. Może była zdesperowana? Chyba tak. W końcu - Alamrtyn nie wyraziła sprzeciwu, nawet obiecała pomoc w wyekwipowaniu jej! Gdyby faktycznie się nie nadawała Mistrzyni z pewnością nie posłała by jej na pewną śmierć.
- A ty? Do jakiej grupy się zaliczasz?

- Szybko potrafię rozpracować ludzi – wesoło odpowiedział na pierwsze pytanie. – A ja należę chyba do ostatniej grupy… tak sądzę. Ale czemuż nie miałbym obrócić sytuacji na moją korzyść i dorobić się przy tym? W dodatku Neverwinter od dawna mnie już nudzi. Gdy się już pozna wszystkie zakamarki i ciemne uliczki, miasto przestaje być ciekawe.

- I potrafisz się dobrze chować w krzakach. - Dodała Shana zadowolona z siebie, że wybrała sobie człowieka który tyle potrafi.

- Faktycznie niezgorsza umiejętność - przytaknęła elfce. - Mam nadzieję, że nie będziesz musiał jej wykorzystywać.

- Ja też… - powiedział, spoglądając gniewnie na Shane.

Zapadło głuche milczenie. Nawet gwar targowiska jakby przycichł w oczekiwaniu na dalsze poczynania trójki którą los ze sobą połączył, choćby i na krótko. Jakiś bardziej zdesperowany złodziejaszek widząc, że grupka jest zajęta sobą spróbował ukradkiem podkraść Einarowi sakiewkę.

Riccetti czując nagły zanik obciążenia przy pasie, odwrócił się i ujrzał grzebiącego przy jego sakiewce chłopaka. Gwałtownie chwycił go za rękę i pociągnął bliżej siebie. Nagłe wstrząśniecie zrzuciło kaptur z jego głowy.
- Todd! – Einar syknął. – Ile razy można Ci to tłuc do łba. Nie okrada się swoich.
Skończywszy mówić odepchnął chłopaka, który prędko zniknął w tłumie przechodniów.
- Zbieramy się – rzucił do Shany, zastanawiając się gdzie tak właściwie przedtem zmierzał. Po krótkiej chwili dezorientacji, w końcu sobie przypomniał i ruszył w tamtą stronę, zwracając się ostatni raz do Kier. – Miło Cię było poznać. Mam nadzieje, że porozmawiamy dłużej na wyprawie.

Rozstali się… przynajmniej na razie.
 

Ostatnio edytowane przez Googolplex : 09-02-2015 o 00:22.
Googolplex jest offline