Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2015, 21:42   #19
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Donagrim wstał i podszedł do stolika, gdzie siedziała dwójka z trojaczków. Najpierw dobrze ocierając brodę ze słabego elfiego piwska. Przez chwilę zastanawiał się jak zagaić rozmowę, bo że go rozpoznają nie wątpił. Trojaczków wśród krasnoludów było naprawde niewiele, a i chodzących w pełnej płytowej zbroi reklam swoich własnych wyrobów z mithrilu też nie aż tak wiele. Przynajmniej poza kuźniami głęboko pod ziemią. - Przez chwilę myślałem że trafiłem do Luskan, trzeci wujo się gdzieś zapodział? Myślałem że takie cuda, to tylko Norrak i Bella widywali. - Rzucił nie przysiadając się, a stojąc jedynie obok stoika braci. Był ciekaw, ale nie wypadało się narzucać, niezależnie od jego opini w klanach.
Widać było, że byli zaskoczeni widokiem Donagrima
-Ty tutaj?-zaśmiał się pierwszy z nich. To był Kori- Witaj! Siadaj, mamy tutaj doskonałej jakości piwo- Zaśmiał się wskazując głową na beczułkę pod nogami- Specjalne zamówienie.
-To prawda- Rzekł drugi krasnolud- Dori ucieszy się, że tutaj jesteś!- Powiedział wesoło- Luskan jest dobrym miejscem na zarobek, ale…-Widać było jakiś błysk w jego oku- Ale to nie jest coś, do czego jesteśmy stworzeni, to nie jest materiał!
-Oj tak- Zgodził się Kori- Niedawno dostaliśmy wspaniałe zaproszenie od tutejszej mistrzyni gildii magów! Teraz przyszedł czas na coś wielkiego, coś, o czym przyszłe pokolenia będą rozprawiać Dori, a w tedy wszystko powiemy, powiedz...robisz coś teraz? Można byłoby liczyć na pomoc krewniaka w najważniejszym zadaniu od…
-...od kilku tysiącleci bez mała!- Uzupełnił go Ori.
Najmłodszy w okolicy klanu Silnorękich podrapał się po brodzie. - Myślałem zabrać się na bagna razem z całą tą hałastrą, która się obecnie zbiera. Mam w tamtych okolicach pare niedokończonych spraw. No, w zasadzie na Evermoors… ale to jedno wielkie bagno stąd aż tam, więc wystarczająco blisko. To jednak zawsze może poczekać, więc można powiedzieć że nic nie robię.- Puścił oko i podsunął swój pusty kufel. - Z chęcią się napiję i dowiem na co was tu sprosiła. Do Luskan nic nie mam, beczkę oliwy i pochodnię zostawiłem z Boruchem. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Zaśmiali się oboje i wtedy wkroczył Dori. Widać było, że jest czymś zaaferowany ale też pozytywnie zaskoczony widokiem krewniaka!
-Na brodę dziadunia, a kogo ja tutaj widzę!- Ryknał niemalże na cała karczmę trzeci z bliźnikaów idac żwawym krokiem, roztrącając stoliki oraz krzesła
-Czy me oczy już nie te i coś się rzuciło? Co tutaj robisz!- Dori uściskał krasnoluda ze śmiechem. Piwo się polało
-Więc- czwórka krasnoludów była już po powitaniach-0 Jesteś zainteresowany pomocą? To dobrze.- rozejrzał się w lewo i prawo- Wiesz co to jest księzycowa stal?
- W zasadzie nie, poza tym że nadaje się na broń, ale z czego to, albo gdzie i jak to stworzyć, nie mam za bardzo pojęcia. - Donagrim posłużył się odrobiną wiedzy, jaką udało mu się zasłyszeć. Oczywiście dopiero po należytym powitaniu sie z trzecim wujem. – Co do pomocy, jasne, pytanie w czym dokładnie.
-Ano w tym, że wszelkiego rodzaju sztaby lub sam materiał, w zależności jak był składowany, trzeba będzie bezpiecznie przetransporotwać do domu. A do tego trzeba kogoś zaufanego. A jak inaczej mogłoby być, żeby rodzinie nie zaufać?
Niedźwiedź dodał dwa do dwóch. Skoro trzeba było przetransportować sztaby bezpiecznie do domu. Znaczylo to po prostu że ktoś inny chciał na nich połozyc łapy. Więc najlepiej, jeśli byłyby w czymś schowane, lub czyms pokryte. Chodziło o zwykłe ich wyszmuglowanie. – Jeśli będzie trzeba, to się coś zorganizuje. Po cichu, sztaby lub przedmioty topia sie szybciej niz zelazo? Jesli nie, to transport nie będzie problemem. – Odparł po krótkiej chwili namysłu.
-Amen- Rzekł Dori i westchnął- Zatem jesteśmy umówieni. Wciągniemy ciebie gdzie trzeba, tylko powiedz jak się z toba skontaktować, gdzie mieszkasz? Bo może wolałbyś pomieszkać w warsztacie u nas?
- Warsztat brzmi nieźle, zatrzymałem się w jednej z karczm, ale wszystko jest teraz przepełnione. – Odparł najmłodszy krasnolud. Niemalże gołąwąs, w końcu miał na karku zalewdwie koło osiemdziesięciu lat. – Muszę tylko zabrać Borucha i bryczkę.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline