Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2015, 13:08   #33
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Yorri popatrzał głupawo na kapłana i uśmiechnął się rozbrajająco. Przynajmniej go człek nie wyklął, nie przeklął, ani ku niemu nie zaklął plugawie. Tyle tego dobrego, bo w ślad za krasnoludem ruszyli miejscowi, grupką małą, ale hardą. Pokręcił wymownie głową i nie mniej wymownie podrapał się po tyłku, mechacąc wełniane nogawice. Co za parszywa wioska. Jakieś nekromanty, po lasach upiory straszą, a z mordy miejscowi też raczej nieatrakcyjni. Ale taki urok okolice, jak widać. Niezbyt uroczy.

No, przynajmniej morryta pomógł im, w stopniu pewnym. Cóż, widać, że nie miejscowy. Miejscowy pewnikiem motyką by ich okładać jął, albo w lasy by zwiał, gdyby duszka takiego obaczył. Na coś się jednak człeczy kapłani przydają.



- Pfrr… - krasnolud wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk. - Trumny to my nie mamy, chyba, że ktoś zaraz takową wykona. Może jakąś piwniczkę znajdziemy. Choć… większość ma właścicieli. Znamy jakiegoś właściciela, który by się nie wygadał? A względem księgi, to nie wiem, prawdę mówiąc. Jakieś pomysły ktoś ma?

- Opuszczony dom rzeźnika albo budynki gospodarcze obok, tam pewnie chłodnia jakaś jest. Ale nie przeciągniemy znowu ciała przez całą wioskę do domu rzeźnika, trzeba było o tym pomyśleć dzisiaj rano. Jest tutaj jakiś schowek grabarza? - Edmund zarzucił pytaniem kompanów, sam rozglądając się po okolicy.

- Za świątynią, pod murem samym niemalże jest przechowalnia Morrycka, moglibyśmy chyba zaryzykować… Bo lepszego pomysłu nie ma, prawda? - Nowicjusz spojrzał po pozostałych, włączając w to Josta, który ostrożnie wynurzył się z kryjówki. - A z księgi musiał korzystać nekromanta, musiał ją tutaj mieć. To jeden z wymogów rytuału, nie ważne czy go odprawiamy, czy odwracamy jego skutki. Więc albo ukrył księgę gdzieś po drodze, albo wziął ze sobą. - Spojrzał z uwagą na towarzyszyl. - Jeśli nie znajdziemy jej na cmentarzu, będziemy musieli znaleźć używane przez niego ciało… tego chłopca. Jednak nie sądzę, żeby nawet o tak wczesnej porze ktokolwiek przechadzał się z księgą pod pachą między chatami, a i plecak u malucha byłby podejrzany, trzeba więc przeczesać okolicę szlaku, jaki przeszedł. - Tu wskazał widoczne jeszcze na ziemi ślady. - Nie dokończył rytuału i wracał biegnąć, mógł więc po prostu cisnąć księgę w krzaki licząc, że nikt nie ma interesu się tam plątać i odbierze księge jak zrobi się bezpieczniej. Także, kto z Jostem zostaje tu szukać księgi, a kto idzie spróbować schować ciało w przechowalni?

Edmund chwycił ciało zwiadowcy. - Myślę, że nikt nas nie zauważy. Wystarczy nie krzyczeć w niebogłosy. - uśmiechnął się do krasnoluda sapiąc nieco z wysiłku.

- Ja mogę się rozejrzeć w krzakach - powiedział Jost - ale nie sądzę, żeby to miało sens. Ksiega była zbyt ważna, żeby ją ot, tak sobie, rzucić w krzaki. Ja bym zabrał ją ze sobą... - A potem stąd uciekam. - dodał. - Obejdę wioskę i pójdę do lasu.

- Ja - smarknął Yorri. - poszukam z Jostem tej księgi. Jak już z duchami mam przebywać, to wolałbym, by to znane mi duchy były. A jak z Jostem przebywać mam, to wolę z duchem jego. Tak przynajmniej pogadać można. - wyszczerzył się.

- A zatem ja z Edmundem przeszukamy cmentarz, jak tylko odstawimy ciało w bezpieczne miejsce - podsumował Eryk.
 
Fyrskar jest offline