10-02-2015, 13:52
|
#206 |
| 16 Pflugzeit, 2498 K.I., Backertag, popołudnie Zakład stolarsko-bednarski, Schwartzhafen Ralf zmrużył oczy, zatrzymał się, jego wąsaty towarzysz zrobił krok do tyłu. I w tym niewypowiedzianym impasie trwali przez chwil kilka, sekund parę, raniąc i tnąc się ostrzami swych spojrzeń. Ale wtem jakby opadł strach, jakby uspokoili się wszyscy. A gdzieś od strony stłoczonych bednarzy uleciał kociołek. Bardzo ładny, zgrabny... i wypełniony wrzątkiem. Nathaniel odskoczył od niego, susem uciec próbował i prawda, metalowy gar minął o cali kilka głowę łowcy... ale wrzątek z błogą przyjemnością i zdradziecką celnością opadł na marienburczyka, parząc kark jego i dłonie, którymi się zasłonić starał. Mężczyzna stłumił okrzyk i przeskoczył z nogi na nogę, w bok... tylko po to, by nadziać się na świeżo wyciętą klepkę, która z rozmachem uderzyła go w potylicę, wiedziona ręką nieogolonego męża przeciętnej postury, co to Nathaniela od tyłu zabiegał. Cios rzucił łowcą nagród z powrotem ku toczącemu się po bruku garowi. Z trudem złapał równowagę. |
| |