Pffffff. Skoro oni są banitami wszędzie gdzie się pojawią, to kim w takim razie był Blitz? Odpuścił sobie dalsze przekonywanie ich. Zrozumiał że barany nie są stworzone do latania, tylko do tego by inni zdzierali z nich wełnę. Jak tam sobie chcą.
Blitz postanowił obsłużyć się sam. Poszedł do spiżarni, wziął kilka jabłek, śliwek i miodu. Wypchał nimi świniaka a w ryjek włożył gruszkę i rozpalił ognisko. Gdy już podgryzał polędwiczkę smarując ją dużymi ilościami miodu, odpowiedział swojej towarzyszce:
- Odwiedźmy więc tego Rifarfa, a co mi tam. Może ma coś ciekawego do powiedzenia? - ork pochłaniał mięso w wielką prędkością - Może trzyma małe smoczątko w piwnicy jako swoje zwierzątko domowe?
Obgryzł już połowę świniaka i stwierdził że ma dosyć. Załadował resztę do worka, wsiadł na swojego mechanicznego rumaka i natychmiast usnął. Mechaniczne konie jednak nie sypiają i Błysk podążał za Lamią, która widocznie wiedziała gdzie jest czarodziej.