Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2015, 23:14   #38
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Bert i Arno uwinęli się dość szybko z badaniem karczmy. Niestety zbyt szybko, jak na gust khazada. Gdyby znaleźli coś... cokolwiek, to zajęłoby to więcej czasu, zaś tego cokolwiek właśnie potrzebowali.
Po wyjściu okazało się, że kobieta również dość szybko zakończyła swoją część zadania, co nie napawało optymizmem.

- Jak poszukiwania w stodole? - zapytał gawędziarz Gowdie zaraz po opuszczeniu przybytku stajennego.

- Bo słabo u nas trochę - wtrącił ponuro Arno.

- W sumie to tak - dziewczyna wyciągnęła przed siebie zamknięte dłonie i wręczyła towarzyszom znaleziska - jedno miękkie, trochę ubrudzone końskim łajnem jajko dla krasnoluda, jedno miękkie, trochę bardziej ubrudzone końskimi odchodami jajko dla człowieka, któremu się buzia nie zamykała. Sama nie wiedziała co może być z nimi nie tak, niech sobie obejrzą sami i zdecydują czy się do czegoś im przydadzą… jakby nie patrzeć ciągnie nie była to jej walka.

Hammerfist obejrzał jajko trzymając je w dwóch palcach. Nie, żeby jakoś szczególnie go to brzydziło, ale nigdy nie miał ciągot do łajna.

- Dziękuję za ten piękny dodatek. - rzucił Winkel z uśmiechem. - Pochodzimy ze wsi i nic co ze wsi nie jest nam obce. Pamiętam nawet jednego podróżnika co zawsze smarował sobie usta końskim i krowim specjałem, bo ponoć wtedy przechodzi ochota aby je oblizywać i nigdy nie są spierzchnięte. - Bert chwilę się zastanowił. - No i to w sumie tłumaczyłoby jego małe powodzenia u kobiet. Dziwne to jajko… Jakieś takie miękkie, niewydarzone. To kolejny dowód na to, że matka natura walczy ze złymi siłami, które starają się opanować okolicę. Jak myślicie?

- To dlatego się nie przebudził, nierób jeden! - powiedziała do siebie dziewczyna z szerokim uśmiechem słysząc odpowiedź Berta. - A ja miastowa myślałam, że coś wskóram i pogonię pijaka do pracy, jak zwierzęta głodne, a pod jego nadzorem takie dziwne rzeczy się dzieją. Samo jajko, dziwne, ale nic innego tam nie było, na naturze też się nie wyznaję. - zamyśliła się - to gdzie teraz?

- W okolice cmentarza. Z tego co wiem Eryk się tam wybierał, a może z czasem dołączyli do niego inni. - powiedział gawędziarz. - Ojciec Choliebek nie wydawał wam się jakiś dziwny? - zapytał bardzo cicho Winkel. - Ja rozumiem, że można się martwić o swoje owieczki, ale on wyglądał jakby go wykopali spod ziemi… Masakra jakaś.

- Co myśleć nawet, to nie wiem po prawdzie. Znaleźć i do kupy złożyć nie mogę nic. Rzeczy dzieją dziwne się, a ni widu, ni słychu źródła ich - pokręcił głową khazad patrząc na umazane jajko, po czym spojrzał na Berta.

- Trop pochwycić jednak musimy jakiś szybko, bo Josta sprawa gorzej coraz miast lepiej wygląda. Może by jajka te Morra kapłanowi pokazać? - zaproponował Arno.

- Do łowcy bliżej, a efekty mogą być takie same. Zadni z nas znawcy, ale jakoś mam przeczucie, że grzebanie się w tym głębiej może nam przysporzyć więcej szkody niż pożytku. - lekko martwiała dziewczyna - Co do ojca Choliebka… Ja tam wielu wielebnych nie znam, ale to, że nic nie mówi to jakby znak czasów i miejsca. Swoich problemów na nas nie przerzuci, a my i tak byśmy ich nie podźwignęli.

Arno skrzywił się paskudnie i wymownie spojrzał na Berta. Nie trzeba było słów, by zdradzić co myśli krasnolud o zaangażowaniu w śledztwo Łowcy Czarownic.

Dodatkowo nie podobało mu się podejście Gowdie, która najwyraźniej chciała po prostu wykręcić się ze wszystkiego. Był coraz bardziej poirytowany, lecz głównym tego powodem było to, iż tak na prawdę jeszcze niczego nie mieli. A czas uciekał.

- Po prostu chodźmy na ten cmentarz - burknął w końcu Arno.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline